Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zabranianie kontaktu w związku. Błagam, pomocy.

Polecane posty

Gość gość

Cześć. Chciałbym wam się trochę pożalić i poprosić o radę. Od sześciu miesięcy jestem w szczęśliwym związku z dziewczyną. Przez ten czas nawiązałem bardzo bliski kontakt z jej rodzicami, poznałem jej rodzinę(kuzynów, wujków, ciocie i nawet babcie). Wszystko było w jak najlepszym porządku do póki między nas nie przyszła zazdrość. Do tego stopnia, że zaczęliśmy sobie zabraniać znajomości. Pierwsza sytuacja była taka, że zanim zaczęła się moja miłość z Martą, byłem zakochany w innej dziewczynie. Całowałem się z nią, chodziłem na imprezy, mieliśmy strasznie blisko kontakt choć nie byliśmy razem. Potem zniknęła jakoś z mojego życia i pojawiła się Marta. Po jakimś miesiącu bycia ze sobą, odezwała się ta poprzednia znajoma. No i moja luba postanowiła postawić mnie w takiej sytuacji, że albo zerwę z nią kontakt i będę udawał, że nie istnieje albo ona przestanie mi ufać bo to będzie znaczyło, że nie szanuje jej zdania. OKEJ, OKEJ pomyślałem. To tylko jedna znajoma, w sumie to mnie skrzywdziła więc nie ma sensu ryzykować. Rozumiałem Marte, w końcu to przez tą poprzednią dziewczynę ona się tak dużo nacierpiała, wiedziała że mi się podoba, miała prawo być zazdrosna. Przyjąłem na klatę to, że nawet nie mogłem odpisać na pożegnanie które do mnie napisała Alicja. Potem pojawiła się kolejna osoba, tym razem w życiu Marty. Był taki jeden Przemek który non stop z nią pisał. Ona przy nim jakby ukrywała to, że jest ze mną. Jak do niej dzwoniłem a ona była w jego obecności to nazywała mnie "tatą" jakby chciała zataić to, że ma chłopaka. Jak razem robiliśmy wypad do kina to ona z nim się kontaktowała i on też w tym samym dniu planował sobie wyjazd do tego samego kina, na ten sam film, o tej samej godzinie i ku*wa tym samym pociągiem. Jak byliśmy w trasie pociągiem na ten seans, on siedział wagon dalej. Ale cały czas do niej pisał smsy! Nawet miał czelność do niej zadzwonić. Denerwowały mnie jego smsy, jego buziaki które jej wysyłał na fejsie. Byłem zirytowany do tego stopnia, że tego samego dnia, kiedy moja dziewczyna poszła sobie po jakąś sukieneczkę to znalazłem go. Wiecie gdzie? No ku*wa w tej samej galerii co my byliśmy! No to nie wytrzymałem. Chwyciłem go za łachmany i powiedziałem co leżało mi na sercu. 30 minut później siedział przy stole ze swoimi kolegami. Nie wiem ile ich było. Może 8 razem. Jak przechodziłem koło nich coś tam się podśmiechiwali i patrzeli w moją stronę. Nie jestem typem leszcza, wiec do nich podszedłem i zaproponowałem im, że jeżeli mają odwagę się ze mnie śmiać to niech będą tak samo cwani i wyjdą na zewnątrz gdzie sprawę załatwimy szybko. Żaden z nich nie wstał. Chociaż, gdyby oni wszyscy się rzucili na mnie to wszyscy wiemy jakbym wyglądał:D:D Tak czy inaczej jeszcze tego samego dnia, moja dziewczyna odebrała od niego telefon. Powiedziała, że on prawie płakał i ona musi do niego iść i tak zrobiła. Poszła do niego. Wróciła po 15 minutach. Powiedziała mi tylko, że on wygląda źle. Pomyślałem, że źle będzie wyglądał jak się zjawi pod kinem. Ale się nie pojawił. Zrezygnował z seansu. HAHAHAHA. Tak czy inaczej od tamtego momentu kontaktu nie mają a ona była na mnie zła bo to w końcu wyszło na jaw. Druga sytuacja była taka, że miała przyjaciela którego Ja akceptowałem. Rozumiałem, że on jest jej bliski i w ogóle. Sprawa zaczęła mi się nie podobać kiedy to przy każdej naszej kłótni ona wysyłała mu nasze rozmowy. Każdy screen każdej wiadomości wędrował do niego. Z racji tego, że mam hasło do jej konta na fejsie widziałem co mu wysyła. Wysyłała mu nawet to, jak pisałem do niej z prośbą żeby przestała mu wysyłać te wiadomości. Śmieszne, nie? Szukała w nim wsparcia i to odnajdywała. Szanowałem to, w końcu to jej przyjaciel. Chciałbym trochę prywatności, no ale okej. Dalej: według mnie to Ja, jako jej chłopak, powinienem być na dzień dobry i na dobranoc a nie on. Kiedy się witaliśmy, Ja widziałem, że ona już z nim pisze, kiedy się żegnaliśmy, ona w tym samym czasie pisała z nim. No cholercia! Trochę skupienia na mnie. Halo, Marta! WIĘCEJ! Siedzieliśmy razem w pokoju, kłócliśmy się o niego. Poprosiłem ją o ograniczenie kontaktu z nim. Powiedziałem, że chciałbym, żeby skupiała się na mnie a nie na nim. Że ma z nim utrzymywać kontakt ale nie do przesady, on nie ma wiedzieć każdego elementu z naszego życia, każdej naszej kłótni i to Ja mam być tym ważniejszym, a nie on. Jak się kłóciliśmy, ona pisała sobie w najlepsze z nim. Boże, jak mnie to denerwowało! Wracając do tego siedzenia w pokoju: wiecie co nam przerwało kłótnie? Piknięcie telefonu. Zgadnijcie kto napisał? No chyba nie trudno się domyślić. :):) Poprosiłem Martę, żeby mu nie odpisywała, żeby choć teraz skupiła się na mnie. Olała to. Postawiła na swoim. Odpisała mu. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Poszedłem ubrac buty żeby wyjść z domu. Ona mnie zatrzymała, wróciliśmy do pokoju. Napisała mu wiadomość, że pora zerwać kontakt bo coś przemyślała i nie może mnie tak zaniedbywać i krzywdzić. Powiedziałem, że się z tym nie zgadzam ale zapewniała mnie, że tak będzie lepiej. OKEJ. Tak chce, niech tak będzie. Dwa miesiące później wziąłem do ręki jej telefon. Zupełnie przez przypadek włączyłem jej gadu gadu. Wiecie co zobaczyłem? ŻE SOBIE Z NIM W NAJLEPSZE PISZE. Nic o tym nie wiedziałem. Ukrywała to przede mną, oszukiwała mnie, że nie ma z nim kontaktu a w tym czasie sobie pisali. Pisali sobie sms'y, pisali na gadu. NO KU*WA! Awantura była niesamowita. Chciałem to skończyć ale nie. Powstrzymałem się. Pewnego dnia Marta zaprosiła mnie do kawiarenki na pogawędkę z jej przyjaciółkami. Podczas spotkania moja kochana nagle wstała i wyszła ze łzami w oczach. Wstałem bez wahania za nią poszedłem. Okazało się, że jest na mnie bardzo obrażona i jak to mówiła "krzywdzę ją i ma już dość", a to tylko dlatego że niby patrzę się na jej przyjaciółkę Wiktorię. CHODZIŁO TYLKO I WYŁĄCZNIE O PATRZENIE NA NIĄ. Tak, Marta była zazdrosna o to, że podczas rozmowy patrzę na jej przyjaciółkę. Skrzywdziłem ją do tego stopnia, że wybuchła płaczem. Od tamtej pory mam całkowity zakaz kontaktowania się z Wiktorią. A najlepsze jest to, że Marta OSOBIŚCIE ją zaprasza na naszą każdą domówkę:D Wiktoria jest kobietą bardzo atrakcyjną, Ja lubię ją, a ona lubi mnie. Może dlatego, każda impreza kończy się kłótnią między mną a Martą z powodu jej zazdrości. Tylko jeśli tak to po co ją zaprasza na każde przyjęcie? Cały czas zapewniała mnie, że jest zazdrosna tylko o nią. Tej drugiej przyjaciółce "niby" miała ufać. Jak się z czasem okazało z nią też zabroniła mi kontaktu. Marta teraz wyjechała do Egiptu z rodzicami. Ja zostałem na tydzień sam. Mamy kontakt tylko przez 15 minut dziennie. Pozwoliła - pisząc to czuję się jak niewolnik - mi iść na domówkę, ale zabroniła mi pić, jeśli tam będą dziewczyny. A będą bo zawsze są. Mam już dość bycia w tej niewoli. Nie mogę zadawać się z żadną koleżanką bo zaraz jest wielka afera. Powiedziałem jej, że ona może znów nawiązać kontakt z chłopakami z którymi był problem. Napisałem, że jeśli mnie kocha to mnie nie skrzywdzi i że jej ufam. Odpisała mi coś w stylu "dziękuje, że zjeba*eś mi dzień. cześć" . Pomocy! Jak mogę sobie pomóc? Każda rada będzie na wagę złota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EjdżTiSiEmEjt
Strasznie długie, że chciało ci się tyle pisać... Nie przejmuj się, dziewczyny mają swoje humorki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzieś się w końcu wyżalić musiałem. Od razu lżej na sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtekwojtekwojtek
podziwiam Cie ze jeszcze z nia jestes. nie mozesz miec w ogole kolezanek, ja bym z nia zerwal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×