Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy da się być szczęśliwą osobą w dorosłym życiu jak ma sie toksycznych rodziców

Polecane posty

Gość gość

Którzy albo bardzo krytykowali w dziecinstwie, wyzywali ( i w sumie tak jest nadal ,ale juz z nimi nie mieszkam), bili nawet ( może nie tak żeby były slady ale nie były to jednak zwykle klapsy), i zbytnio kontrolowali? Da sie byc pewna siebie mimo tego? Bo czuje ,że zrobili mi duza krzywde, radze sobie jak umiem ,ale czesto jestem pogubiona w zyciu i niepewna siebie...pozornie jestem normalna dziewczyna, mam chłopaka, koleżanki ,ale jednak czesto brak mi pewnosci siebie. do teraz matka mi potrafi powiedzieć ,że wszystko jest moja wina ,że jestem idiotka i inne takie bez wiekszego powodu, wszystko zawsze jest moja wina nawet ze np chciałam zapalić swiatło i korki wywaliło dlatego unikam przyjazdów do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
życie zależy tylko od ciebie możesz się przejmować rodzicami albo i nie w sumie każdy jest w pewnym stopniu toksyczny tak czy siak oni nie robili ci to na złość ale dla tego że chcieli cię wychować jak najlepiej umieli wyszło im coś nie tak jak czujesz że się źle zachowywali wobec ciebie ale dzięki temu wiesz co nie robić swojemu dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość50
Da się, ale na pewno musisz włożyć wysiłek. To co było zależało od rodziców, ale teraz jesteś dorosła i odpowiadasz sama za siebie. Nie dziwię się że unikasz odwiedzin w domu i w sumie myślę że to rozsądne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem, że to nie było na złość, ale wyszło mi na złe w zyciu i o to mam do nich żal, staram sie sobie z tym radzić bo jestem w koncu dorosła, ale mysle , ze jakby mnie inaczej wychowali byłabym teraz inna, a efekt jest taki ,że ja w zyciu sie wszystkiego boje choc i tak sadze, ze jak na takie dziecinstwo wyszłam " na ludzi". bo jednak mam ta prace, faceta, czy nie wielu ,ale jednak znajomych. Ale tez boje sie zycia, decyzji, do dzisiaj jak zrobie najmniejszy bład to jest ze strony matki krytyka, krzyki, staram sie tego nie sluchac, ale czasem to jest przykre, obwinia mnie nawet ze wybralam tego faceta,a nie innego bo podrywał mnie taki i taki to dlaczego nie dałam mu szansy, krytykuje ,że jestem za chuda i jak tu byc pewna siebie jak właśni rodzice tacy byli dla mnie i mimo ograniczonego kontaktu sa nadal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Matki, ktore nie umieja kochac" - przeczytaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadam na twoje pytanie .NIE, NIE DA SIĘ!!!!!!!!!!!!!!Nigdy nie będziesz szczęśliwa ,nie wyzbędziesz się tego lęku ,niepewności ,braku własnej wartości ,nigdy nie potrafisz nikomu bezgranicznie zaufać ,i ten strach ciągły strach nie wiadomo przed kim i przed czym ale on zawsze będzie w tobie .Będziesz się z czegoś tam cieszyć ale to nie będzie taka pełnia szczęścia ,tylko podszyta jakimś niepokojem .To pozostanie w twojej psychice choćbyś nie wiem jak z tym walczyła .Wierz mi przerabiałam to z psychologami z psychiatrami , psychoterapią przez całe moje dorosłe 30-letnie życie .Moja mama jeszcze żyje ,nie mam do niej pretensji ale mam potworny żal za tak zmarnowane życie .Zdaję sobie sprawę że pośrednio cierpi też mój mąż i moje dorosłe już dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z takim podejściem się nie da. Może dojdziesz do takiego momentu, w którym uświadomisz sobie, że to wszystko siedzi w Twojej głowie i przeszłość to przeszłość, która jest za Tobą. Obecny stan jest wynikiem Twojego braku chęci i determinacji do zdystansowania się i ruszenia dalej, a nie bezpośrednim wynikiem złych doświadczeń z dzieciństwa, bo one mimo tego, że z pewnością wpłynęły na Twoją psychikę teraz już nie muszą wpływać, wystarczy że to zrozumiesz i zaczniesz zmieniać myślenie. Dopóki patrzysz na świat oczami ofiary, jesteś ofiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychodelirjum ,przeczytałam twoją jakże mądrą wypowiedż , ale wierz mi czegoś co przez 20 lat cię kształtowało NIE ZMIENISZ ,.Uwierz ile ja się napracowałam ze swoimi myślami ,ze swoją zmianą psychiki ,nastawienia ,ale to było takie powierzchowne umysłowe oszukiwanie własnego środka .A ten środek ani drgną ,te moje sygnały wysyłane z głowy nie mogły się przedostać do odczuć .To była straszna walka rozumu nad uczuciami.Przez tyle lat te uczucia nie chciały tego pozytywnego myślenia .Nie wiem czy mnie rozumiesz ,ale autorka z pewnością to rozumie,bo przecierz my tak bardzo ,bardzo chcemy być szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie mozna sie poddawac,Tobie sie nie udało ale może jej sie uda? i Tobie jeszcze też? ja jestem pewna,że mi sie uda,tyle tylko,że jak sie wyprowadze w końcu. ważne jest wlasnie to,żeby coś w środku drgnęło. żeby zrozumieć,że rodzice są jacy sa przez to,że sami mają problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
można zmienić ale to wymaga ogromnej pracy nad sobą na terapii grupowej i najlepiej równocześnie indywidualnej to trzeba sięgnać do dzieciństwa by zrozumień swoje zachowania i mechanizmy jakie nami kierują a to czasami bywa trudne i bolesne, ja byłam na kilku terapiach ale jestem dda, trafiłam na dobrego terapeutę wszystko to na nfz, dzisiaj już nie żyje pogrążona w żalu do rodziców, depresji, to wszystko powodowało że się pogrążałam tylko w tym teraz żyje normalnie, mam lepsze relacje z ludźmi, jestem o wiele bardziej szczęśliwa sama ze sobą, czuje się silniejsza może warto pomyśleć o terapii? pewnie jesteś dorosłym dzieckiem rodziców dysfunkcyjnych co kwalifikuje cie na terapię tylko trzeba poszukać może w poradni uzależnień w twoim mieście prowadzą terapię dla ddd, umów się na wizytę do psychologa bo warto powalczyć o lepszą jakoś życia i na pewno powinnaś na ten czas wyprowadzić się i ograniczyć kontakt z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś Doskonale sobie zdaję sprawę jakie to jest trudne, ale nie chciałam się nad tematem rozwodzić tylko napisać podstawowe rzeczy. Nie pisałabym tego wszystkiego, gdybym nie miała doświadczeń, które mnie skłaniają do stwierdzenia, że rzeczywiście da się. Czy na zawsze, to już zależy, bo takie rzeczy lubią wracać, pewnie, że trzeba mieć zawsze rękę na pulsie i prowadzić dużo walki ze sobą, ale to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co jest lepsze Nadzieja -Walka -Rozczarowanie ,czy Uznanie faktu i skupienie się na nauce życia z nim .Autorko tematu wybór należy do ciebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da sie powiedziec sobie- jestem dorosla, wiec zmienie myslenie. Ale trzeba pracowac nad soba. Tyle " tylko", ze sama zrobisz niewiele. Myslenie, wyciaganie trafnych wnioskow, to dla niektorych za malo. Innym wystarcza. Twoich rodzicow tez cos uksztaltowalo, nie rozgrzeszaj ich, ale o tym pamietaj. Byc moze kiedys to zaakceptujesz. Postaraj sie nie patrzec na siebie ich oczami, bo to obraz skrzywiony. Ty siebie zle traktujesz w 1 rzedzie, tak jak cie nauczyli. Ktos wspomnial o psychoterapii i ja rowniez Ci ja polece, z doswiadczenia. Napisze Ci tyle, ze zmienila mnie jako czlowieka, a co za tym idzie rowniez moje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, gdyby to było takie proste... sama po sobie wiem, tez mam taką rodzinę. Ciężko jest być jedyną osobą, która samą siebie rozumie i ciężko jest też wierzyć w siebie. Mi trochę zaczyna pomagać terapia, chodze w szczecinie do psychoterapeuty - http://www.carpediem.szczecin.pl/psychoterapia/174 nie wszystko wróciło do normy, ale wszystko jest na dobrej drodze, mam trochę więcej wiary z jego wsparciem... Chociaż wiem,że jeszcze przede mną spora droga (wciąż brakuje mi pewności siebie, boję się wszystkiego) to mam jakiś cel, aby zwalczyć to w sobie. Zrozumiałam,że warto...przede wszystkim dla siebie i osoby, która będzie chciała z toba żyć, dlatego nie poddawajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×