Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nienormalna rodzina mojego męża

Polecane posty

Gość gość

Jestem mężatką od 3 lat. Zaraz po ślubie zamieszkaliśmy u rodziców mojego męża, w dużym domu. Mieszka z nami jeszcze starsze rodzeństwo mojego męża ( 2 siostry). Mam z tym duży problem. Do tej pory nie mogę się tu odnaleźć. Często popłakuje, bo mam kłopot z tą rodziną. Są dziwnie wychowani. Całkiem inaczej aniżeli ja byłam. Mój rodzinny dom był zawsze pełny miłości, ciepła, radości. Każdy był dla siebie pomocny i uprzejmy. Cholernie za nim tęsknię :(. Z kolei dom mojego męża to jakiś horror. Każdy na siebie donosi, nadaje do rodziców, buntuje przeciwko. Rzec by można: utopili by się w łyżce wody. Rodzice nie reagują. Zresztą to przecież ich szkoła wychowania. Panuje to zawiść, zawiść i jeszcze raz zawiść. Nigdy nie usłyszałam miłego słowa czy pochwały. Każdy to warczy na siebie, ma pretensje, krzyczy. Słowa typu przepraszam, proszę, dziękuję nie istnieją dla nich. Często ciężko im wypowiedzieć nawet dzień dobry. Ze szwagierkami mam złe relacje. Od początku mnie nie tolerowały. Wiele razy mnie odrzucały i pokazywały kim dla nich jestem. Zdarzały się nawet poniżające mnie sytuacje, ale nie chce tu wchodzić w szczegóły. Z teściami jest różnie, raz lepiej, raz gorzej. Ale oni zdecydowanie stają po stronie swoich córek i są zapatrzone w nie jak w obrazek. Problem z teściową jest taki, że nie traktuje mnie przyjaźnie i sprawiedliwie. Zdarzało się, że nastawiała mojego męża przeciwko mnie ( mąż się kiedyś wygadał). Mój mąż wie, że mnie to męczy, ale nie potrafi mnie obronić. Ciągle chodzę poddenerwowana i zasmucona. Czuje, że się tu wypaliłam. Źle mi się tu żyje. Jesteśmy w trakcie budowy domu, także to dla mnie nadzieja. Wielokrotnie nalegałam, abyśmy wynajęli mieszkanie, ale w obecnej sytuacji lepiej te pieniądze przeznaczyć na nowy dom. Mój mąż w sumie nie widzi powodu. Dla niego to normalna sytuacja. I ciągle powtarza, żebym się nie przejmowała, ale dla mnie to bardzo męczące jest. Zastanawiałam się nad wyprowadzką do rodziców, nawet nad rozwodem, bo za żadne skarby nie chce takiej rodziny, a jeszcze bardziej nie chce tu dalej mieszkać :((( Proszę pomóżcie, co robić, poradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, wyprowadź się do rodziców, i jak najszybciej skończcie budowę domu. Choćby pokój z kuchnią, aby na swoim. Czemu dom, a nie mieszkanie? Utrzymanie domu jest kosztowne. Jeśli czegoś szybko nie zrobisz, skończy się rozwodem.Masz szansę uratować siebie i swoje małżeństwo. Niech mąż przyjeżdża do ciebie na randki:) Rozumiem ciebie doskonale, czytając twój wpis, wyobraziłam sobie to wszystko, dzień w dzień.... Jest takie powiedzenie, ze zdrowy człowiek, przebywając długo z chorym psychicznie, z czasem stanie się wariatem.... Wyprowadź się natychmiast i ratuj siebie, ale także i swoje małzeństwo. Każda opcja jest lepsza, niz zycie na codzień z takimi ludźmi. Nawet wynajem, i dokończenie budowy w późniejszym terminie. Dom nie ucieknie, a wasza małżeńska więź w takim koszmarze nie wytrzyma. Podejmij decyzję i zrób to. Dla was obojga i waszej przyszłości. Pozdrawiam cię i przytulam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko wyprowadzka oczysci atmosfere, chociaz relacjr z ich strony dalej beda na odleglosc cie denerwowac. Wiem po sobie niemal identyczna sytuacja. Nie widze zbyt czesto wiec spokoj w duszy dla mnie i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadż się, bo się wykończysz.Źle roplanowaliście start w życie, bo moz ebyć też tak,że w tym waszym wspólnym domu już "was" nie będzie.Lepiej o chlebie i wodzie, ale w szczęsciu, nawet na wynajmie, niż taka oszczędność kosztem małżeństwa.Pewnie dom chcecie budować latami, odkladać, ciułać kasę, po co? Może realniejszy byłby zapup mieszkania? Wpakowałas się w chore klimaty, teraz trzeba sporej mąrdości, dojrzałości, abyście jako małżeństwo wyszli z tego obronną ręką.Z tego co piszesz, to twój maz to zwykły gówniarz, anie facet, a to dobrze nie rokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż. Kolejna osoba i kolejny, powtarzający się motyw - mieszkanie u rodziców. Niestety - ale sama sobie winna jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem osobą, której zależy na utrzymywaniu dobrych relacji z innymi i dlatego boję się tej wyprowadzki. Ludzie zaczną gadać, że coś jest nie tak. Mąż się śmiertelnie obrazi, bo do obrażalskich należy ( wiem to dziecinne, ale mój mąż ma tendencje do mamisyństwa). Teściowie będą patrzeć na mnie spod byka, a pracuje u nich. Poza tym wspierają nas finansowo w budowie domu. Przeciwstawienie się im oznacza bunt. Oni to tak odbierają. Próbowałam namówić męża na mieszkanie ( taniej), ale on uparł się, że musi być duży dom i tak stał się uzależniony od rodziców, którzy lubią mieć władze i rządzić. Obecnie szukam innej pracy, bo psychicznie jestem na skraju. Jak tylko znajdę to chyba faktycznie wyprowadzę się. Tylko mąż mi tego nie wybaczy. Nie mogę go zrozumieć, jak może być takim egoistą i patrzeć tylko na siebie a mnie i moje uczucie mieć gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczę na to, że wprowadzimy się jeszcze w tym roku. Budowę domu rozpoczęliśmy zaraz po ślubie, także już niedużo zostało, ale wciąż jeszcze jest sporo pracy. Jest dopiero luty, a ja już mam serdecznie dość. Niedługo wyląduje w psychiatryku i bez mocnych leków nie da się obejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×