Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pura

L4 w ciąży. Proszę o odpowiedź.

Polecane posty

Witam. Chciałabym się poradzić w sprawie ciąży. Otóż jestem w 7 tygodniu ciąży. Dwa tygodnie temu już o tym wiedziałam, byłam pewna na sto procent, objawy mi się zgadzały, zrobiłam testy - pozytywne. Poszłam do pierwszego ginekologa (chodziłam do niego już ponad dwa lata). Powiedziałam mu, że jestem w ciąży. On mi nawet nie zrobił usg, zbadał mnie tylko na fotelu i przepisał jakieś tabletki, po których powiedział, że jeśli nie dostanę okresu to mam do niego przyjść. Zapytałam co ze zwolnieniem lekarskim, powiedział, że nie trzeba. Olałam go, poszukałam szybko jakiegoś prywatnego. Poszłam. Prywatny zrobił mi usg, ciążę potwierdził. Pytałam, co ze zwolnieniem. Powiedział, że nie trzeba. Wypisał mi takie zaświadczenie, które miałam pokazać w pracy i wtedy pracodawca musi zapewnić mi albo zmianę stanowiska albo, jak on to stwierdził, "przychodzę, siadam na osiem godzin a oni mi płacą". Zdziwiło mnie to trochę, bo słyszałam, że prywatnie dają l4 "od zaraz". No nic. Poszłam na drugi dzień do pracy, opowiedziałam wszystko koleżankom. One radzą mi iść od razu na l4 bez zastanowienia, ale tu właśnie jest problem, bo widać nie każdy ginekolog chce to zwolnienie od razu wypisać. Poprzedzając negatywne komentarze: ja wiem, że ciąża to nie choroba. Tu nie chodzi o to, że ja nie chcę chodzić do pracy, bo mi się nie chce. Chodzi o to, że moja praca jest ciężka. Nie dość, że dźwigam ciężkie kartony, które ważą nie raz po 20 kg jeden, to jeszcze w naszej firmie wszędzie dosłownie śmierdzi, unoszą się opary chemiczne, nie jest to zdrowe, szczególnie dla kogoś w ciąży. A nie wyobrażam sobie stracić dziecka przez pracę... Poszłam do trzeciego ginekologa, a on zaraz na starcie zapytał mnie, czy ja mam zamiar od początku być na zwolnieniu. Odpowiedziałam mu prosto z mostu, że tak, a on do mnie, że... w takim razie on mojej ciąży nie poprowadzi. Wytłumaczył mi, że jeśli ja mam ciążę zdrową i będę szła na l4, to kasa chorych nie pokryje wszystkich moich badań jakie będę musiała w tej ciąży wykonać. Szczerze mówiąc pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. No ale nic, pomyślałam sobie, że może pozmieniały się jakieś przepisy. Ja mu tłumaczyłam, że pracuję ciężko fizycznie i wdycham codziennie te opary chemiczne, nic mi na to nie powiedział. Mówiłam, że mam nudności, zawroty głowy. Zapytałam go, kiedy wg niego powinnam iść na to zwolnienie, a on do mnie, że wg tego co on mi powiedział, to powinnam pracować... do końca ciąży, co jest dla mnie niedorzeczne. Powiedział mi też, że jakbym chodziła prywatnie do lekarza to podobno wyszłabym na tym lepiej. Potem zrobił mi usg, ciążę potwierdził ale... wykrył mi na lewym jajniku torbiela 4x4,7 cm. I dalej już nic z tego nie rozumiem, bo zaczął mi tłumaczyć, że nie będę mogła ciężko dźwigać, wykonywać gwałtownych ruchów, ze względu na tego torbiela ale l4 dać mi nie chciał. Koniec końców powiedział mi, że może mi wpisać w karcie, że mam zagrożoną ciążę, ale potem już nie będzie mógł tego wyprostować, w sensie już do końca będę niby miała wpisaną jako zagrożoną ciążę. Finał tego wszystkiego jest taki, że dał mi zwolnienie na dwa tygodnie ze względu na ciążę niby zagrożoną przez tego torbiela, przepisał mi tabletki dopochwowe, które mam brać. Potem powiedział, że dalej to zależy do jakiego lekarza pójdę, więc na następną wizytę się do niego nie rejestrowałam, bo musiałam się zastanowić czy do niego znowu pójdę. Zastanowiłam się w domu na spokojnie i doszłam do wniosku, że pójdę do niego po tych dwóch tygodniach, bo znowu szukać nowego lekarza to też nie jest tak. Po wyjściu z gabinetu usłyszałam tylko od pielęgniarki, że faktycznie ZUS wziął się teraz za "ciężarne". Poza tym, że pracę mam taką a nie inną, mam jeszcze nudności, zawroty głowy, nic nie umiem jeść, nic mi nie smakuje. Byłam dzisiaj w firmie zanieść zwolnienie, kiedy weszłam na halę to myślałam, że zwymiotuję (rozbudowują naszą firmę, stawiają jakieś maszyny, spawają, wszędzie śmierdzi). Potrzebuję więcej snu, bo w nocy często się budzę i nie umiem spać, czego nigdy nie miałam. Koleżanka, która kiedyś ze mną pracowała też zaszła w ciążę i chciała jeszcze popracować chociaż miesiąc, pociągnęła ciężki karton, zaraz zaczęła krwawić, poszła do lekarza i okazało się, że ciąża zagrożona. Sama już nie wiem co mam o tym myśleć, bo nawet gdybym chodziła do tej pracy i nic nie miała robić, tak jak powiedział to ten drugi ginekolog, to wstawanie o 4 rano tylko po to, żeby sobie 8 godzin posiedzieć jest wg mnie kompletnie bez sensu. Tak samo z chodzeniem do pracy na drugą zmianę do 22 po to, żeby sobie posiedzieć. Oprócz tego koleżanki mi poradziły, że jeśli ten ginekolog mi nie pociągnie tego zwolnienia to mam iść prywatnie, bo to w sumie wcale aż tak drogo nie wyjdzie. Wiem, że długo ale chciałam wszystko dokładnie wytłumaczyć. I teraz moje pytanie: czy faktycznie przepisy się pozmieniały? I czy faktycznie w takim wypadku, kiedy ciąża jest "zdrowa" to kasa chorych nie pokryje wszystkich badań? I czy jeśli już mam wpisaną ciążę zagrożoną to myślicie, że pociągnie mi to l4 dalej? Wiem, że każda kobieta z naszej firmy, która zaszła w ciążę od razu szła na l4, czy był to 5 tydzień, czy 6, czy 7... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci tej sytuacji. Twoja praca nie do końca jest zdrowa.... Mam nadzieję, że mimo wszystko z ciążą będzie ok. Jako że jesteś ciężarna zapraszam Cię na swój blog - www.MartynaG.pl - blogująca mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciąża, praca fizyczna, a l4. pura dziś klonujesz swoje wywody SPAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że klonuję, bo jak pierwszy raz dodałam to wyszedł błąd i napisałam to drugi raz. Sory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZUS nie płaci za zwolnienia zdrowych ciężarnych, złe warunki pracy nie są podstawą do L4, tylko wyłącznie zły stan zdrowia w ciąży upoważnia do zwolnienia. I tak ponoć trzepią teraz zwolnienia ciężarnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarz ma rację, L4 wystawia się ze względu na zdrowie dziecka albo ciężarnej, zagrożoną ciążę lub takie dolegliwości ciążowe które uniemożliwiają pracę. U Ciebie teraz to jest torbiel, ale poza torbielą- nic się nie dzieje. A co do warunków pracy- rzeczywiście to pracodawca ma obowiązek zapewnić Ci odpowiednie stanowisko, ewentualnie je zmienić, jeśli nie ma takiej możliwości- musi zwolnić Cię ze świadczenia pracy z zachowaniem wynagrodzenia. Taka sytuacja nie jest wygodna dla pracodawcy, dlatego nieraz kiedy stanowisko ewidentnie nie nadaje się dla ciężarnej a innego nie ma, pracodawca sam prosi pracownicę o wzięcie L4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"pracodawca sam prosi pracownicę o wzięcie L4." a po kontroli lekarz płaci kare za bezpodstawne wystawienie ZUS ZLA. Ciężarne nadużywały tego a tera dobre się skończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłam w ciąży przez 4 miesiące na zwolnieniu i NIKT mnie nie sprawdzał, l4 zaproponował mi sam lekarz w prywatnym gabinecie.. znam wiele osób, które chodziły do gin prywatnie po l4 a do przychodni, bo badania były bezpłatne, ale też i takie którym lekarz dawał l4 w prywatnym gabinecie a po skierowania na badania zapraszał do przychodni na NFZ. TO wszystko zależy od lekarza, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelkowo
Ja od poczatku ciazy bylam na L4. Chodzilam prywatnie co 2 tygodnie i tez prywatnie robilam badania. W 29 tyg zalozono mi pessar i mialam zagrozona ciaze. Nikt nie sprawdzal mojego zwolnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ja pracowałam do 8 miesiąca, ale na twoim miejscu poszłabym jeszcze do innego ginekologa prywatnie, powiedz, że masz ciężką pracę fizyczną, że już pare razy zemdlalas i wymiotujesz 24 na dobę, że przez kilka dni miałaś lekkie krwawienia, naprawdę nikt Ci medalu nie da za pracę w ciązy, wiem to po sobie, mimo że ja pracę miałam fajna, bo w szkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×