Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

odwoływanie korepetycji przez nauczyciela

Polecane posty

Gość gość

Witajcie! temat sugeruje, że chcę porozmawiać o nauczycielu, który odwołuje korepetycje. muszę coś jeszcze przyznać - jestem nim ja (a raczej studentką dorabiającą sobie). Udzielam już długo tych lekcji, czuję, że się wypaliłam kompletnie. Odwołuje korki średnio co dwa/trzy tygodnie, tłumacząc się różnie. Nie wiem, czy to wypalenie czy coś innego. Nie mogę podjąć etatowej pracy, kończę studia w tym roku. Nie wiem, czy całkowicie zrezygnować z tych lekcji (do czerwca już mało czasu zostało) i żyć z oszczędności czy przemęczyć się. Na lekcjach jestem zaangażowana i myślę, że uczniowie je lubią. Mnie chyba najbardziej dobija w tym jeżdżeniu do nich to, że to co zarobię przeznaczam na opłaty, bieżące sprawy i nic nie odkładam i nie czuję, że je mam. Gdy idę na korki to nie ma mnie od rana do 20-21 w domu (studia i korki). Przychodzę wyczerpana - bo to ja dojeżdżam do nich. Muszę pisać pracę na studia i to wszystko mnie zniechęca. W przeszłości pracowałam po 12 godzin czasem dziennie, wakacje przepracowałam ciężko pracując fizycznie, więc pracy naprawdę się nie boję - tu nie chodzi o to. Może coś doradzicie patrząc ze swojej perspektywy? lub może nawet perspektywy kogoś, kto bierze korepetycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w ogóle lubisz udzielać korków? Ja również jestem korepetytorką, mam w cholerę uczniów i wciąż przychodzą kolejni (z rekomendacji). Przez pewnie czas też zmuszałam się do pracy, nie chciało mi się uczyć, jakiś marazm mnie dopadł. Na szczęście dość szybko wzięłam się w garść. a co z tymi dojazdami? Ja dawałam korki wyłącznie w swojej dzielnicy i nigdy nie dojeżdżałam do ucznia dłużej niż 20-30 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obecnie ciężko mi powiedzieć, czy lubię to. Ogólnie podczas lekcji jest ok, atmosfera w porządku i lubię to, czego nauczam. Ale te korepetycje raczej nie są moją wielką pasją; miło mi, gdy uczeń odnosi efekty, ale nie jest to dla mnie jakaś frajda - tak naprawdę to najczęściej to ucznia zasługa (bo się przykłada). To mnie chyba też marazm dopadł, ale nie mogę go pokonać ;) Ja dojeżdżam samochodem no i wydaję trochę przez to na paliwo. Nie mogę dojeżdżać autobusami, bo mieszkam w takim miejscu, że by mi się to nie kalkulowało czasowo. Jak mieszkałam w innym miejscu to jeździłam autobusami i wtedy miałam takie poczucie, że to co zarobiłam to moje. A teraz jeszcze jak pomyślę, że muszę odliczyć paliwo to już taka demotywacja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby te korki były w godzinach rannych to myślę, że bym inaczej podchodziła do tego, ale nie mam takiej możliwości a poza tym dzieci przecież nie mogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli dojeżdżasz samochodem, to rzeczywiście się średnio opłaca. Mimo wszystko to pieniądz - nieważne czy duży, czy mały. Jeżeli nie masz póki co widoków na inną pracę, to głupio by było, gdybyś nadal odwoływała zajęcia. Kiedy tylko będziesz mogła, to szukaj czegoś innego - skoro ten marazm trwa już dłuższy czas, to znaczy, że coś się wypaliło i chyba nie warto tego ratować. Korki są mimo wszystko bardzo absorbującym zajęciem - bez odpowiedniej motywacji trudno o efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No już z rok na pewno czuję niechęć do tych korków. Dopiero od lipca mogę szukać pracy innej, więc pewnie przemęczę się do wakacji. Spróbuję jakoś docenić te korki. Wiem, że wiele osób doceniłoby taki dodatkowy i w sumie niemały zarobek. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zależy jeszcze, ile zarabiasz, ile bierzesz za godzinę, ile ci rzeczywiście zostaje po odliczeniu kosztów na paliwo. docenić można, ale wtedy, kiedy nie musisz się tłuc z dojazdami i uczniów masz pod nosem. jeżeli dojeżdżasz do nich daleko i tracisz sporo czasu na same dojazdy, to już nie jest tak kolorowo. przemęcz się, nie masz wyjścia. nie warto teraz rezygnować z hajsu, przecież do lipca jeszcze w chuj czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Korki to całkiem fajna sprawa. wiem, bo sama całe studia tak dorabiałam. Ale musi zostać spełnionych kilka warunków, żeby ta praca była opłacalna i satysfakcjonująca. Ile, autorko, bierzesz za godzinę, jeśli wolno spytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu kto...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za nie pomyślałaś autorko, że to jest nie fair wobec twoich uczniów? żeby nauka przynosiła efekty musi być systematyczna. Ktoś się przykłada, płaci kasę za lekcje, a nauczycie sobie zlewa :o Jak mi by korepetytor taki numer wycinał, sama bym z niego zrezygnowała i rozejrzała się za kimś rzetelnym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może uczniowie mogliby dojeżdżać do Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka chyba se poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi uczniowie to w większości dzieciaki, które rodzice musieli by do mnie dowozić samochodem. Wątpię, czy się zgodzą na takie rozwiązanie... Po drugie u mnie w domu raczej nie ma warunków na przyjmowanie uczniów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×