Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakakolwiek

rozstanie, ocencie obiektywnie

Polecane posty

Gość jakakolwiek

Historia długa, ale postaram się ją skrócić jedynie do najistotniejszych faktów. Kilka lat temu wdałam się w głupi romans. Zaszłam w ciążę. On nie chciał dziecka, stan kawalerski i wolność były dla niego ważniejsze. Chciał, żebym usunęłam ciążę. Ja jednak poprosiłam w firmie o przeniesienie do oddziału w innym mieście, urodziłam dziecko i tak sobie żyłam spokojnie 3 lata. Rok temu na wakacjach nad morzem spotkałam swoją pierwszą wielką miłość jeszcze z czasów licealnych. (Rozstaliśmy się bo studiowaliśmy w innych miastach, po roku życia w rozjazdach wszystko zaczęło umierać, a my jakoś nie podjęliśmy walki o związek.) Okazało się, że on prawie się nie zmienił, że został na północy kraju, że tam pracuje, wciąż jest kawalerem. Znów wszystko wróciło. Mój syn go zaakceptował, on syna również... sielanka. Urlop się skończył, ale nasz ponowny kontakt nie. Odwiedzaliśmy się, spotykaliśmy, mimo iż dzieliło nas 300 km. Po kolejnych wspólnych wakacjach postanowiliśmy razem zamieszkać, po wielu debatach uznaliśmy, że to ja z synem przeniesiemy się do niego. Zamieszkaliśmy razem, syn poszedł do zerówki, zaczęliśmy nawet coś wspominać o ślubie. Bajka. W miniony weekend bajka pozostała jedynie wspomnieniem. W piętak bądź w sobotę mieliśmy podjechać do znajomych im coś podrzucić. Znajomy zadzwonił w piątek przed 20, że dobrze by było gdybyśmy podwieźli to od razu. Pojechaliśmy więc - blisko, 5 min samochodem. Na miejscu oczywiście kawa, ciasto. Znajomy wyciągnął nalewkę własnej roboty (70%) i rozpoczęła się degustacja. Do 21 uwinęli się z pierwszym 0,5 litra. Zwróciłam swojemu partnerowi uwagę, żeby miał świadomość, że powinnam położyć dziecko spać. Powiedział, że jeszcze ok pół godziny i się zbieramy. Jednak im więcej nalewki wypijali tym więcej robiło się tych "pól godzin" w końcu ok 23 wkurzona ubrałam siebie, dziecko i powiedziałam , ze czekam przed domem.. Czekałam ... kolejne 20 min, dzwoniłam dwa razy z prośbą, żeby się pośpieszył, w końcu zadzwoniłam trzeci z informacją, że za 5 min jadę do domu. SAMA. Czekałam, czekałam i pojechałam. Jego po 20 min odwiozła żona kolegi. Zalanego, zataczającego się i bełkoczącego. Od razu na mnie napadł, że nie umiem się bawić. Odpowiedziałam, że nie z założeniem zabawy tam pojechaliśmy poza tym powinien mieć na uwadze, że dziecko już dawno powinno spać. Wtedy zaczęła się jazda, zaczął się wydzierać, żebym nie zasłaniała się dzieckiem, bo nie miałam prawa go zostawiać samego u znajomych, że powinnam na niego czekać bez względu na wszystko.. Odpowiedziałam ponownie, że bez względu na wszystko to dziecko powinno od 3 godzin spać i nie powinno oglądać go w takim stanie. Wtedy zaczął krzyczeć tu cyt " w*********j, słyszysz, wynocha, ja ci bachora nie zrobiłem więc w*********j do tego co ci go zrobił" Darł się tym samym tekstem z dobre 20 min, jak jakaś skrajna patologia, dziecko oczywiście to słyszało. Po jakimś czasie ubrał się i wyszedł z domu. Ja położyłam syna spać, a rano w sobotę spakowałam się i pojechałam do rodziców. W niedziele zadzwonił do mnie jego brat, pytał co się stało. On sam zadzwonił wczoraj wieczorem mówiąc, cyt. " znam od Adama Twoją wersję wydarzeń, ale uprzedzam ze nie zamierzam cie za nic przepraszać bo moje zachowanie było następstwem twojego zachowania i tego ze zostawiłaś mnie samego u znajomych. Takich rzeczy się nie robi, nie miałaś prawa się tak zachować, choćby nie wiem co. Nie ufam ci i nie mam w tobie oparcia ani poczucia bezpieczeństwa" Miało być krótko, wyszło długo, jednak musiałam, chcąc Waszej oceny musiałam napisać wszystko. No właśnie? Jak to widzicie? Czy naprawdę zrobiłam coś tak niewybaczalnego?? coś co tłumaczy jego słowa??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem facetem, ale moim zdaniem powinnaś sobie go odpuścić. Po wódce głupieje. Będzie coraz gorzej. Nie piję, ale nie znoszę pijaków i współczuje tym, którzy muszą z nimi żyć. Przemyśl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
źle się zachował a najgorzej ze uważa że nic się nie stało i to nie jego wina. ..i wini Ciebie bez powodu. ..tak jak wyżej. ..odpuść go sobie. ..bo będzie coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodzi na to że facet wcale nie zaakceptował faktu że masz dziecko. Pokazał jaki jest i gdzie cię ma. Chcesz jeszcze tracić na niego czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chińskie zachowanie po wódce to już w ogóle dno!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*Chamskie zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówi się że po alkoholu wychodzi prawda z człowieka, hamowane emocje, zachowania, niewypowiedziane treści. Coś chyba w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaa ktoś odgrzebał stary temat, nie warto odpowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×