Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam wyrzuty sumienia

Polecane posty

Gość gość

bo mało czasu poswiecam dzieciom. Bawie się z nimi ale tylko czasami (maja 7 i 5lat) , nigdy na dobranoc bajek nie czytałam , nie ogladalam książeczek, nie bawiłam się na placu zabaw, teraz sobie mysle , ze mało z siebie daje. Syn i corka jak wracają ze szkoły to w ramach odpoczynku ogladaja bajke bo ok pol h obiad i albo podwórko albo znowu bajki a ja do swoich zajec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracujesz zawodowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak można dzieciom nigdy książki nie poczytać, nie pooglądać książek, nie krytykuję, tylko się po prostu dziwię :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ty byś się chciała z 7latką bawić? :D Jeszcze z młodszym to rozumiem, ale z siedmiolatką? :D Moja córka w tym wieku rzucała plecakiem po szkole, odrabiała migiem lekcje, jadła obiad i leciała do koleżanek na podwórko czy zapraszała kogoś do siebie. A jak miała wolne weekendy to sama zamykała się w pokoju, słuchała muzyki, malowała, grała na kompie, czytała książki czy bawiła się w szkołę. Daj spokój, to jakiś durny wymysł nowoczesnych matek i magazynów kolorowych, że matka ma być aktywna zawodowo, perfekcyjnie zajmować się domem, być wyśmienitą kochanką i jeszcze pięknie bawić się na dywanie z dziećmi, oczywiście w ołówkowej spódnicy i na szpilkach. Są rodzeństwem, mogą bawić się razem. U mnie wygląda to podobnie, moja córka też po szkole ogląda tv w ramach relaksu. Razem robimy coś w weekendy, w tygodniu zwyczajnie nie ma na to czasu: wracamy wszyscy do domu ok 15-16, chwila odpoczynku, obiad, potem lekcje, jakieś prace domowe (ja i mąż, ale dzieci też mają swoje obowiązki) i nim się obejrzymy jest kolacja, potem znów bajka w tv na dobraznoc, mycie się i spanie. Bajki czytałam dziecku do 4 roku życia, potem czytało już sobie samo. I nie mam wyrzutów sumienia, poświęcam dzieciom dużo uwagi, rozmawiamy, mają do mnie zaufanie, mamy świetny kontakt. Jestem tylko człowiekiem i też mam prawo pozwolić im oglądać bajkę, bo sama chcę mieć święty spokój i chwilę dla siebie. Tylko nawiedzone matki robią z tego problem, przy zdrowych, normalnych relacjach w rodzinie, dzieci nie mają z tym kłopotu, a wręcz przeciwnie: są przeszczęśliwe, że mają pilota od tv na wyłączność :D Trzymaj się i nie daj się! :D (a pani, która się dziwi, jak można siedmiolatce książki nie poczytać, radzę się stuknąć porządnie w głowę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, jeszcze dodam, że: w bajkolandach i na placach zabaw też się nigdy z dziećmi nie bawiłam, z prostej przyczyny: BO TO MIEJSCA DLA DZIECI, A NIE RODZICÓW!!! Zawsze mieliśmy z mężem ubaw, kiedy siedzieliśmy na ławce obok i patrzyliśmy na nasze dzieci: bawiące się, latające, biegające i szczęśliwe, pośród innych, z którymi do piachu ładowały się stuknięte matki i tylko wydawały komendy: nie tak szybko/ nie tak wolno/ odłóż to/ pobrudziłeś się/ nie wspinaj się tam/ustąp mu miejsca/chodź tu, wytrę ci buzię. Dramat! Książek przed snem też nie czytalam, bo mnie to zwyczajnie nużyło. Przed snem opowiadaliśmy sobie co fajnego wydarzyło się w ciągu dnia i co będziemy robić dnia następnego. Moje dzieci żyją, wyobraźcie sobie :D A to jest jakiś obowiązek? Nie weidziałam. Nie czytałam, córka ma 11, syn 14 lat i uwielbiają oboje czytać, są pasjonatami książek. Książeczki oglądałam do jakiegoś 2 roku życia, kiedy to uczyłam je słów, nowych nazw. Potem mąż im czytał ale też niedługo. Generalnie moje dzieci od małego umiały i lubiły bawić się same albo razem, bez udziału dorosłych. Może dlatego na koleżeńskich grillach czy rodzinnych spendach z dziećmi, były nielicznymi, które nie truły rodzicom o tym że są zmęczone/nie mają co robić/bolą je głowy/kiedy do domu, bo w tym czasie były zajęte wynajdywaniem kryjówek, bawieniem się w chowanego czy innych gier podwórkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam identyznie autorko jak ty i gość wyżej ;) Moje dzieci mają się świetnie, bo nadrabiałam w innych dziedzinach :) Nie każdy musi lubować się w układaniu puzzli, kolorowankach i wyścigach autami na dywanie. Ja tego szczerze nie cierpiałam. I wszyscy mają się świetnie, naprawdę. A ty masz jeszcze dwójkę rodzeństwa, no to już w ogóle nie widzę problemu!! Nie przejmuj się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgosc autorka
kurcze ulzylo mi , serio :D moja kolezanka to robi identycznie jak wspomniała gość z 21.23 tylko, ze ona to LUBI no i nie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też znam takie, co 24/dobę bawiłyby się ze swoimi dziećmi i poświęcały im non stop czas. Ja tak nie umiem, nie lubię tego. Poza tym ja uważam, że jeśli jest się cały czas przyklejonym do swojego dziecka, to potem i jemu i sobie można zrobić niezłe kuku: pojawia się problem: dziecko nie umie bawić się samo, dziecko przeżywa notoryczną nudę, kiedy ma spędzić czas sam ze sobą. A to też jest potrzebne - nauczyć dziecko samodzielnej zabawy. Dla własnej higieny psychicznej. Trzeba znaleźć złoty środek, ale naprawdę z dziećmi można tobić pierdylion innych rzeczy niż czytanie przed snem albo bawienie się misiami, aby mieć z nimi świetny kontakt. Także jestem zdania jak goście wyżej - w ogóle nie martw się swoją postawą, myślę, że 3/4 matek tak ma ale boi się (tylko nie wiem czemu) do tego przyznać. Ty dzieckiem już byłaś, ty się lalkami bawiłaś. Nie ma przymusu powtarzania tego z okazji posiadania dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak mam, właśnie moja ośmioletnia córka wróciła z podwórka, teraz plecie sobie bransoletki z gumek (te trujące, hehe), telewizji dziś wyjątkowo nie ogląda, bo ma karę :-P jak się pobawi, odrobi lekcje, później znów zabawa, kąpiel i kolacja - bajki nie przeczytam, w zamian za to położę się z nią na 10 minut i pogadamy o tym, co było w szkole itp. to nasz czas na przytulanki i rozmowy - te łatwe i trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×