Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

związek z nudnym facetem

Polecane posty

Gość gość

Hej, mam taki problem. Jestem juz prawie drugi rok w zwiazku z facetem, ktory jest typowa 'flegma'. Nic z wlasnej inicjatywy nie zrobi, o zrobienie czegos trzeba sie wiecznie dopraszac. Mamy po 22 lata i naprawde, przynajmniej ja, czuje sie młodo i chce podrozowac, zwiedzac, czerpac zycie pelnymi garściami. On najchetniej ogladalby tv albo siedział w domu nie robiąc nic konkretnego. Nudzę sie z nim. Jestem energiczna osobą ale czasami odechciewa mi się wszystkiego przez mojego faceta. Chce isc na spacer z nim - nie, bo za zimno/pózno/itd. Kolejna rzecz. Jak się klocimy to ja zazwyczaj nie krzycze (panuje nad soba) ale jak jemu zwroce uwagę to zdarza mu sie wybuchnac i wrzeszczec bez powodu. Czesto tez zdarza mu sie plakac kiedy sie klocimy albo kiedy mowie o rozstaniu czy roznicach miedzy nami. Rozmawialam z nim na temat tego, ze musi sie zmienic jesli chce mi dotrzymać kroku, bo jak nie to go zostawie i tyle. Kazda rozmowa tego typu konczy sie lamentami i placzem z jego strony. Obiecuje poprawe ale i tak jest to samo. Mam juz powoli dosc. Boje sie jednak, ze jak go zostawię to on sobie cos zrobi. Nie wiem jak mam postąpić. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw go póki czas. Zwiazek 2 osób powinien dawać przyjemność.... ja tak zmarnowałam 15 lat życia... nie byliśmy kompl3tnie nigdzie! Raz nad morzem bo go postawiłam pod ścianą, że albo jedzie albo jadę sama.. nuuuuda! To nie jest życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie ja zawsze mówię 'ok nie chcesz iść, idę sama' i to zazwyczaj skutkuje. A wiem, że on mnie tak strasznie kocha i po prostu boję się, że sobie coś zrobi. Nie chcę mieć go na sumieniu... chce zerwać ale po pierwsze nie jestem przekonana, czy naprawdę warto a po drugie jak już to chciałabym to zrobić delikatnie, ale nie wiem jak. Juz parę razy podczas kłótni wspomniał, że 'nie może beze mnie żyć i gdyby mnie zabrakło to by sie zabił'. Troche dziwna sytuacja, naprawdę nie chcę żeby coś sobie zrobił, a wiem że jest do tego zdolny. Generalnie problem polega na tym, że ja żyję bardzo aktywnie a on to taki ogon ktory mnie spowalnia i czasami odciaga od rzeczy, które chciałabym robić. Najchętniej zaszylby sie w domu i leżał w łóżku cały dzień. Wiecznie zmęczony (a ja pracuję wiecej od niego) i zrezygnowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on chyba jest chory :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po chuj się z nim związałaś, przecież wiedzialaś, jaki jest? nie rozumiem bab, które wiążą się z facetami i chcą ich zmienić na swoją modłę - albo kogoś kochasz i akceptujesz go takim, jakim jest, albo szukasz sobie kogoś swojego pokroju i żeby nie było - jestem kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kulturalniej proszę. Na początku był inny. Znałam go dość długo zanim zdecydowaliśmy się być razem. Jezdzilismy na wycieczki, biwaki itd. Na początku naszego związku snulismy plany o podrozach i innych interesujących rzeczach, żadnego z tych planow nie spelnilismy (przez niego). Mam wrażenie, że teraz jak sie zorientował że mnie ma, to nie musi się starać. Chory? Depresji nie ma, jestem pewna na 100%, mój ojciec miał depresję i ja sama również (chociaż jak wiadomo pewnie dalej mam, bo depresja rzutuje na całe życie). Po prostu mój facet się rozleniwil. Mam też wrażenie, że jest ode mnie uzależniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj tam ,zdarza się ktoś aktywny kocha mało aktywnego,problem jest taki czy aktywny jest samowystarczalny czy potrzebuje przylepy na każdym kroku ,czasami ktoś ma mało energii bo np. ma grzybicę ogólną kandydozę -ma to baaardzo wiele osób, a to zabiera siły ,albo ma anemię ,albo usposobienie bardzo spokojne,ja mam fazy wielkiej aktywności przeplatane wyciszeniem i bezruchem ,jakby w drugiej fazie baba gderała mi że coś chce i szantażowała szybko by poleciała :-)a byłoby mi obojętne jaki jest mój partner jeśli kocham ,byle żył samodzielnie i mi dał żyć ,nie jestem rzepem ani jęczydupą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jęczydupa? Fajne okreslenie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem nudny:( i żadna jęczydupa mnie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zartuj :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola z przedszkola
Chcesz zerwać - zerwij. Nam nic do tego. Ale swoją drogą, to głupie, że kiedy coś dzieje się źle w związku, niektórym ludziom wydaje się, że jedynym właściwym rozwiązaniem jest wycofanie, choć najczęściej to tylko jedno z najprostszych rozwiązań, ale niekoniecznie już najlepsze. Bo jeśli on na początku był inny wcale nie oznacza, że nie jest zdolny do tego, żeby znów taki być. Może tylko trzeba mu pomóc, pobudzić go do działania, zmotywować, zwolnić na chwilę, żeby podać mu rękę i pokazać korzyści płynące ze wspólnej wędrówki. Być może się pogubił, może strach przed utratą Ciebie go paraliżuje, może problemy go przytłoczyły i stąd ta bezczynność, a może potrzebuje złapać oddech, odpocząć, a Twoje wymagania go tylko zniechęcają. Gdyby mój facet jęczał mi nad głową, żebyśmy coś zrobili, to też miałabym ochotę zwinąć się w kłębek i spać, ale odpowiednio przez niego zmotywowana mam ochotę góry przenosić, bo o to chodzi, żeby się popychać do działania, a nie zniechęcać marudzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola z przedszkola - dobrze prawisz. W sumie to nie chcę go zostawić. Nie mam serca tego zrobić. Wiem, ze byłoby mu ciężko beze mnie. Jest bardzo ode mnie zależny. Postaram się przyjrzeć mu lepiej, spróbować znaleźć źródło tego problemu. Od kiedy udalo mi się wygrać z depresją żyję na pełnych obrotach, żyję szybko i nie zastanawiam się zbyt długo nad mało istotnymi rzeczami. Panicznie boję się wrócić do poprzedniego stanu i moze to tutaj leży problem? Dziękuję za cenne rady. Jak ktoś ma coś jeszcze do dodania, niech pisze - ja wszystko czytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko - ty już teraz masz złe nastawienie...nie chcesz go zostawić bo ci go szkoda? Nie na tym powinien opierać się związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ci nie pasuje to po co z nim jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaffgość
ja tez mam taki zwiazek juz kilkanascie lat ... i czesto doprowadza mnie do takiego stanu , że sie nie odzywam , mam dola , i płacze po kątach ..... i tez nie mialam serca by to zakonczyc ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co sie meczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×