Aborcja dylemat

Moja przyjaciółka usunęła ciążę, a ja jestem przeciwniczką usuwania ciąży ( nie że zagorzałą, przemawiają do mnie tylko te przypadki dla których aborcja jest legalna w Pl teraz ) . Dowiedziałam się tuż przed zabiegiem i powiedziałam jej , że nie będę potrafiła jej wesprzeć po, bo to co zrobi jest wbrew mojemu sumieniu. Do końca miałam nadzieję, że się rozmyśli. Jednak stało się. Ja wiem , powiecie jej życie, jej sumienie, jej sprawa...ale to co zrobiła zmieniło dla Mnie cały obraz jej. Nie umiem z nią rozmawiać, rozmowy o " d***e maryni " a ja cały czas mam w głowie, coś ty dziewczyno zrobiła...I teraz ona wydaje mi się taka pusta, samolubna, wygodnicka, że jak tak można, może jeszcze gdyby na serio miała jakąś ciężką sytuację, ale nie , to decyzja ot tak po prostu nie chce więcej dzieci. I serio czasem mam myśli, że coś się zmieniło, pękło na tyle że już Nigdy nie będzie normalnie . Czy ze mną coś nie tak ? Czy to ja jestem tą złą, która wesprzeć nie potrafi ? Tylko że ja to widzę tak, bliska ci osoba popełnia morderstwo, nie ma żadnej skruchy, a ty masz przejść z tym do porządku dziennego. Czasem myślę, że powinnam urwać kontakt. Tylko że...prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Tylko dla niej to żadna bieda, bo jej "ulżyło"...już Nigdy nie będzie dla mnie tą samą . Co myślicie o tej sytuacji ? O moich rozterkach?

mysle, ze to dla ciebie dopiero poczatkowy szok, z czasem przyzwyczaisz sie do tej mysli i bedzie dalej po staremu. oczywiscie jesli nie chcesz sie z nia przyjaznic masz takie prawo. co to twojej przyjaciolki. watpie, ze to bylo dla niej jak wyrwanie zeba. macierzynstwo musialo dac jej niezle w kosc skoro usunela ta ciaze.

https://www.youtube.com/watch?v=lvdYoGKYXGY