Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no ciekawa jestem baaardzo

Szef z piekła rodem

Polecane posty

Gość no ciekawa jestem baaardzo

Skoro większość mam tutaj to kobiety o bogatym życiu zawodowym ;) postanowiłam założyć temat o szefach/szefowych, najgorszych, najbardziej wrednych, podłych - na jakich w życiu trafiłyscie...czy warto pracować mając okropnego szefa i podłą atmosferę w pracy, czy lepiej zadbać o swoje zdrowie psychiczne i darować sobie jesli widzimy, że szef się nigdy nie zmieni.... no to opowiadajcie: na kogo trafiłyscie i co takiego robił..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie odpowiemy, ponieważ my - kobiety sukcesu - mamy własne firmy i same sobie jesteśmy sterem, żeglarzem i okrętem :classic_cool: ❤️ :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nie warto dla takiego pracować,jak wszycy będą go mieć w d***e nie będzie się tak rzucać do ludzi ,ja miałam takiego który rzucał przedmiotami i nie radził sobie w trudnych sytuacjach ,został tam sam :/ nikt nie wytrzymał z tym świrem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oooo, ja miałam przyjemnosć pracować dla właśnie takiej "szefowej". To bylo tak: przedsiębiorstwo należało od 25 lat do rodziców, którzy byli w miarę ok, tacy prości ludzie, zainwestowali w latach 90-tych pieniadze z Ameryky ;) i interes im ruszył. Widać, ze potrafili z ludźmi pracować.Mieli 2 dzieci. Córke i syna. Oboju przekazali rodzinny interes. Syn był jeszcze ok, starał sie byc normalny choć na kasie spali. Ale córka....no szok. Młoda, zbotoksowana, tępa jak obuch siekiery...faworyzowała mężczyzn, do kobiet duzy dystans, gorsze zajęcia, gorsze płace. Całą swoją energię poswiecała na tropienie kto gdzie zrobił jakis błąd i uwielbiała o******lać publicznie, a w zasadzie pastwiła się, założyła zeszyt w którym pisane były uwagi typu "jestem niezadowolona z...bo..." zeszyt był ogólnodostępny. Czasem potrafiła wpaść i kazać wyrecytować Mi rozmowę telefoniczną, która ze mna odbyła x godzin temu, bo cos ktoś zrobił niedokladnie i "zaczynała u źródła" tropienie. Potrafiła zadzwonić do pracowanika i kazać iść zapalić światło na werandzie swojego domu (który był niestety naprzeciwko zakładu pracy) podczas gdy sama była w domu. A był np. styczeń i trzeba sie było ubierać lub przechodzic przez zaspę śniegu. Wybitnie nie lubiła wykształconych dziewczyn. Była to praca w branży turystycznej, w której warunkiem koniecznym była b.dobra znajomosć jezyków obcych. Czyli takie traktowanie - a umowy nie dawali, zusu nie płacili - to dla wyjaśnienia. Nie wytrzymałam. Po 2 m-cach zrezynowałam. M.in. przez takie traktowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój wyciągał do mnie łapska :O jak powiedziałam, że jeszcze raz tak zrobi to się zdenerwuję to już na drugi dzień nie miałam pracy. I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.56 - i tak to zostawiłaś? Zwolnił cię i nic? ja bym zrobiła taką akcję, że do piątego pokolenia by takiego cwaniaka w mieście palcami wytykali! Policja, prokuratura, media, proces o molestowanie - nienawidzę takich typków i wiem, jak z nimi walczyć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przerażające to jest prawda? że ma sie perspektywę na fajne zajecie, a trafi sie na takiego szefa niewydarzonego i zostawia się robotę i ucieka w popłochu. jaw jednej z prac pracowałam dla prywaciarzy- interes rodzinny, szefowa fatalna, a jeden z pracowników (włąśnie jakaś rodzina do szefowej) był okropny, opryskliwy, wulgarny. Byłam w szoku i zaczęłam pytać innych pracowników o co chodzi, to uslyszałam (nawet od takich co pracowali pare lat) że dla nich też była taki chamski i sie wyrzywał (dochodziło nawet do wyzwisk), ale mu przejdzie po paru miesiacach (aż sobie upatrzy kogoś innego do gnębienia). Do szefowej nie moglam isć bo to jej rodzina była (to samo nazwisko). zrezygnowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nadal uwazacie ze praca to spelnienie marzen, lepiej dla chorego szefa leciec od razu z porodowki i sie rozwijac ambitnie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bylam na stazu u takiego faceta. nie rozumiem go ale byl bardzo narwany. wpadal do pracy np zaspal i byl zly.grozil lasce ze ją zwolni(samotna matka na stancji z 2latką). za godzine wracal zadowolony i rzucal w kopercie na stół jej premie 200zl. a on ta dziewczyna przeplakala w lazience cala godzine. trzymal mnie na obowiazkach do 23. jego pracownicy wynajmowali stancje we wioskach 30km od pracy, zeby nei mógł ich sciagnac do pracy w nocy o tej 23. nerwowy byl i jak znalazlam prace to mi stazu nei chcial zaliczyc nie wiem czemu:( bo chcialam odejsc w polowie? od razu powiem ze jeden zakichany artykul i nie bylam fundamentem firmy zeby moje odejscie spowodowalo krach finansowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się sądziłam z szefem i wygrałam sprawę i jeszcze odszkodowanie, nadal tam pracuje ale jest to państwowa firma to szef siedzi jak mysz pod miota boi się o swój stołek a ja mam spokój bo mu umarła nosa i powiedziałam jeszcze raz taki numer to się w sądzie znowu zobaczymy. Teraz się mnie boi ha, ha, ha. Koleżanki mi zazdroszczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pracuję juz lata w korporacji... I jak zaszłam w ciążę i postanowiłam o tym fakcie poinformować przełożonego, usłyszałam - wolałbym żebyś takie rzeczy planowała ze mną hehehe no cóż, taki jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 22:56 co szef wyciągał łapska. Ogólnie w tamtym czasie potrzebowałam pracy, ale nie byłam zdesperowana. Praca ta nie była spełnieniem moich marzeń i dzięki temu, że nie zostałam u tego zboczeńca szybko znalazłam inną, lepszą. Na początku ignorowałam jego dziwne podteksty słowne czy niby jakieś łaskotki przypadkowe. Nie mieściło to się w moim światopoglądzie, że coś takiego może mieć inny podtekst (byłam dużo młodsza, niezbyt doświadczona) Ale kiedy pewnego dnia kiedy siedziałam przy biurku podszedł do mnie i położył mi swoje łapska na ramiona.... zmroziło mnie wtedy i wszystko zrozumiałam. Po tym jak na drugi dzień mi podziękował przepłakałam pół dnia. Byłam zdruzgotana. Nie liczyły sie moje umiejętności itp. tylko moja d.. To wyobraźcie sobie jak muszą się czuć ofiary Durczoka? One miały to w 100x mocniejszym wydaniu. Ten dziad u którego pracowałam miał żonę, syna nastolatka.. wstrętny świntuch blee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×