Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem nieszczęśliwa, codzienność mnie dobija

Polecane posty

Gość gość
A ja rozumiem autorke. Sama nie mam dzieci i razem z mezem prowadzimy baardzo wygodne zycie. Oboje jestesmy po 30. Kino, znajomi, restauracje, wspolne spacery i podroze - zarowno te male, jak i duze - sa u nas norma. Wylegiwanie sie w lozku do poludnia w weekendy bardzo czesto nam sie zdarza. Bywa i tak, ze w ogole z niego nie wychodzimy. Na co dzien oboje sie spelniamy zawodowo - maz pracuje na kierowniczym stanowisku, ja mam wlasna firme. Dzieci nie planujemy. Po co? Zniszczylyby tylko nasze latwe i przyjemne zycie. Porod, ciaza, polog i inne atrakcje atrakcje nie sa dla mnie. Nie lubie swiadomie skazywac sie na bol i niewygode. Autorce wspolczuje i na jej przykladzie utwierdzam sie w przekonaniu, ze NIGDY zadnych dzieci. I nikt mnie na nie nie namowi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 36eczka
A ja mam trochę inaczej, chociaż też źle i nie "popsuły" tego dzieci. Od pewnego czasu nic mnie nie cieszy, nie odstresowuje. Żyję w takim ciągłym kieracie praca-dom, ale wcześniej też tak było i radowały małe rzeczy: wspólne oglądanie filmu, wypady za miasto, książki, spotkania. I to nadal jest, nie zmieniło się mimo że mam dzieci, no może trochę więcej obowiązków (ale dzieci już w wieku szkolnym, więc bardziej samodzielne). Teraz zrobiłam się jakaś taka zgorzkniała, mam poczucie, że za późno już na wszystko, jak widzę młodych i pełnych zapału, to myślę "naiwni". Strasznie boję się wszelkich zmian.. wyjazd na wakacje to straszny stres (po 1-2 dniach na miejscu już jest fajnie), w pracy boję się podejmować decyzję, inicjatyw. Boję się o rodzinę, chorób, ogólnie życia.. Jakaś taka wypalona jestem. Nie wiem czy to już tak będzie i będzie tylko gorzej, czy można coś zmienić jeszcze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko albo sciemniasz albo jestes głupiutka na cholere sie meczysz ? Nie mogliscie zabrac niani skoro was stac? Z jednej strony piszesz o spa wyjazdach firmie s z drugiej źlobek i brak niani? Mnie to dziwi bo my x męzem wolimy leciec gdzies rzadziej ale oplacic opiekunke niz placic za nieudane wakacje. Dziwne. To chyba prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ótta
Niestety przechodziłam przez to samo. Każdy dzień był dla mnie trudny, ciężko było mi wstać z łóżka. Nie umiałam znaleźć żadnych pozytywów. Zdecydowałem się, że pójdę po pomoc do psychologa. W końcu zwróciłam się do Andrzeja Wichrowskiego z Psychologgii. Od samego początku wiedziałam, że mi pomoże. Rozumiał przez co przechodzę i doskonale to czułam, pomógł mi uwierzyć w siebie i znaleźć siłę, by żyć normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agania
ja też jestem nieszczęśliwa.Mam42.latadwoje prawie dorosłych synów męża który chce nadal mieszkać z rodzicami ale ja.już dalej tak nie mogę żyć.Za każdym razem jak próbuję rozmawiać z mężem on mówi że wszystko mi nie pasuje, ale jego rodzicom można wszystk.Mogą mnie wyzywać przeganiać z domu itp.nie wytrzymam dłużej. Pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czasem wydaje mi sie że Aniela wolalaby mieć matkę pracującą na pół etatu w sklepie, gotującą piorącą sprzątającą, która nie widzi nic zlego w siedzeniu w domu i babraniu sie w zupkach, która nie chce się rozwijać, i nie potrzebuje poważnych rozmów z inteligentnymi ludźmi." Pewnie wolałaby mieć, ale tylko przez pierwsze 10 lat. Autorko od twojego topiku minęły 3 lata. Twoje dziecko ma obecnie 6 lat. Jak dziś odbierasz rzeczywistość ? Pewnie nie odpowiesz bo cię tu nie ma, ale może kiedyś cudem odnajdziesz swój stary temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże święty autorko ja nie pojmuję toku pisania takich kobiet jak ty. Co takie jak ty niby tu sugerują, że kobieta która jak to nazwałaś ma firmę i elastyczny grafik i lubi czasem gdzieś sobie pojechać to na co dzień nie sprząta, nie gotuje, nie pierze ? Niby taka porządna, zadbana z ciebie kobieta, sugerująca jakoby była lepsza od 90% kobiet (what? :O) a pisze w taki sposób jakby wcześniej bez dziecka żyła w jakimś syfie w domu, bo co ? Że niby ciuchów sobie nie pierzesz ? Chodzisz w brudnych prześmierdniętych ? Że co że niby nie mając dziecka byś nie gotowała ? Rozumiem są restauracje, każdy z nas do nich czasem chodzi i z dzieckiem i bez niego ale ileż można jeść żarcie restauracyjne ? Przecież to na dłuższą metę nic dobrego dla zdrowia i kondycji. Że co że normalnie bez dziecka to nie sprzątałaś ? To jak ty utrzymywałaś swoje życie towarzyskie ? jak cie ktoś odwiedzał w twoim mieszkaniu ? Jak wy niby esteci w takich warunkach funkcjonowaliście ? To wszystko nie trzyma się w ogóle kupy. Te czyności tu wymienione to nie są jakieś czynności które mają wykonywać tylko prości ludzie, ale wszyscy ludzie, którzy nie najmują sobie sprzątaczki, kucharki, czyli 99,9% społeczeństwa. Zastanów się nad sobą kobieto jaki masz dziwny tok pisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W niedziele wróciliśmy z Lizbony dziecko przez 3 dni u szwagierki, nawet za bardzo nie tesknilo. " Nie dziwie się. Też bym nie tęskniła za rodzicami którzy nie wykształcili ze mną więzi bo mają mnie w d***e, traktują jak balast. Kochałabym dziadków, szwagierki, ale nie rodziców. Poczekajcie aż zniedołężniejecie jak zaczniecie rączki wyciągać po pomoc ciągłą do dziecka ile wtedy ono wam z siebie da. Da tyle ile wy mu daliście czyli niewiele, bo ważniejsze będą wczasy na Kostaryce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.42 Jak się jest samemu, to nie ma takiego syfu. Zresztą jak ktoś ma kasę, to pani do sprzątania raz na tydzień i jest porządek, a dzieci generują bałagan. Gotowanie? Sama możesz, ale nic nie musisz, jak się nie chce, to możesz zjeść kanapkę z serem albo nic. I jak najbardziej da się zdrowo odżywiać jedząc tylko w restauracjach w dzisiejszych czasach, o ile nie mieszka się na zadupiu, gdzie tylko kurczak z różna i podrzedna pizzeria.. Pranie? Zupełnie inaczej pierze się tylko swoje rzeczy. To naprawdę nie jest tak, że wszystko jedno czy sprzątasz/ zywisz siebie czy trzy osoby, różnica jest ogromna, chyba tylko ktoś kto nigdy sam nie mieszkał może tak myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co was tak kuzwa boli, że kogoś rajcuja podróże, przygody, rozwój osobisty, rozrywki intelektualne, dobry seks?" To nas boli, że ktoś taki decyduje się na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" szczególnie robienie makijażu to katorga jak taki dwulatek uwieszony nogawki sie drze żeby mu dać do zabawy cienie do powiek. Ciuchy też ciężko pomierzyć w sensie w co sie ubrać jak ci do szafy chce zaglądać co tam masz, Z tego powodu zrezygnowałam z imprezy bo czułam że mnie ten chaos przerasta i nie wiedziałam już nawet jak sie nazywam a co dopiero gdzie do kogo i po co mam iść. P************m te impreze, bo wiedziałam że sie nawet dobrze nie napije bo następnego dnia jakby był kac to zajmowanie sie w takim stanie dzieckiem to byłby koszmar " Gdyby dla mnie to wyjście na impreze było sprawą życia, która miałaby zaważyć na moim stanie psychicznym to jedyny wniosek jaki by mi się nasunął to zawiozłabym dziecko do babci na 24 godziny z noclegiem przykładowo dziacko zawiozłabym do babci o 16 w sobotę a odebrała o 16 w niedziele. Miałabym wtedy 4 godziny na spokojne wyszykowanie się na imprezę, a na następny dzień na spokojne leczenie kaca do godz 16-tej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie jak się mieszka samemu to nie ma co sprzątać w zasadzie, gotować tez się nie oplaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A ja rozumiem autorke. Sama nie mam dzieci i razem z mezem prowadzimy baardzo wygodne zycie. Oboje jestesmy po 30. Kino, znajomi, restauracje, wspolne spacery i podroze - zarowno te male, jak i duze - sa u nas norma. Wylegiwanie sie w lozku do poludnia w weekendy bardzo czesto nam sie zdarza. Bywa i tak, ze w ogole z niego nie wychodzimy." Ja też prowadzę takie samo życie, a mam dziecko. Syna 5-letniego. Na ale ja nie pracuję z kolei. Tzn. mam czasem zrywy że pracuję. Też moja codzienność to są wyjazdy, wylegiwanie się w łóżku do późna, spacerki, kina, restauracje, imprezy, spotkania ze znajomymi, ale ja nie uważam tego za jakieś cuda. Dziwię się że dla autorki i innych to są jakieś cuda. Przecież to jest zwykłe życie, które prowadzi każdy. Potrafi to być wręcz nudne. Mój syn jest bardzo spokojny, na wiele rzeczy mi pozwala, a nawet jest moim przyjacielem, adoruje mnie, przytula, śmiejemy się razem, wygłupiamy, także ja tam na macierzyństwo nie narzekam. No ale jak ktoś ma dzieciaka nieznośnego to może ma i ciężko rzeczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:53 Co wy chrzanicie kurz wam nie osiada na półkach jak dziecka nie ma? Pranie tak samo trzeba robić co drugi dzień z dzieckiem czy bez. Chociaż jak jest dziecko to chociaż sie ten bęben do 2/3 dopełni. Że niby gotowanie nie ma sensu ? Jak się mieszka solo, bez partnera to owszem nie ma sensu ale jak z partnerem to już jest sens. Nie znam par która żyją tylko jedzeniem restauracyjnym. Każdy facet prędzej czy później tęskni za domowym. Kobieta tak samo. Coś stulacie, żeby niby dołożyć wrażenia dramatyzmu sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurz to sobie mozesz wytrzec raz w tygodniu, przy dziecku non stop zbierasz zabawki, odkurzasz i myjesz podlogi uwalone jedzeniem/farbkami/sokami i ch...... wie czym, wycierasz okna i lustra wypackane rekami, masz dwa razy wiecej prania (tak, wyobraz sobie ze dziecko w ciagu 3 dni wybrudzi wiecej ubran niz ty+maz razem wzieci) a jezeli chodzi o jedzenie to tak jak piszesz kazdy ma czasami ochote na domowy obiad... no wlasnie, jak ma ochote to sobie ugotuje a jak nie to nie. A dziecku musisz ugotowac codziennie plus przyszykowac sniadanie, kolacje, przekaski. Ktos kto pisze ze przy dzieciach nie ma wiecej roboty musi nie miec dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak facet będzie się zachowywał jak drugie dziecko do opieki to tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie piszę, że przy dzieciach nie ma więcej roboty ale dla mnie ta różnica jest niewielka. Bez dziec***ewne obowiązki tak samo sie gromadzą. Tak samo w łazience sie osad robi, tak samo kurz osiada na meblach, tak samo w kuchni się nakapie i dorosłemu na podłogę, tak samo trzeba prać ciuchy, tak samo trzeba robić regularnie zakupy spożywcze. Ja sama późno zdecydowałam sie na dziecko i nie pamiętam takich klawych znowu czasów że wcześniej nie trzeba było nic robić, a wy tak piszecie jakby te czynności podstawowe nie istniały. Jedyne co napiszę i co może być dokuczliwe to to, że dziecko uwagi wymaga, tzn. spokojne z natury to nie aż tak, ale takie żywsze dziecko owszem wymaga uwagi. To to może być męczące. Co do sprzątania to nie widze specjalnej różnicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja nie wiem, bo ja prania wcale nie muszę sama robić co drugi dzień, zakupy spożywcze to czasem i raz na m-c zrobię albo 2x przez internet. Potrafię mieć lodówkę pustą tygodniami i mi to nie przeszkadza itd. Ja rozumiem, że niektóre tak uwielbiają dzieci, że nie widzą tej pracy w kategoriach obowiązków, ale obiektywnie rzecz biorąc, to dzieciak to kupa dodatkowych obowiązków. I jest taki typ człowieka, co nigdy nie usiedzi na tyłku, więc nawet bez dzieci wiecznie zasuwa, jak nie w pracy, to pucuje chałupę, gotuje, wiecznie goni, jak ktoś w takim trybie funkcjonuje, to rzeczywiście żadna różnica, ale jak ktoś lubi się relaksować i zajmować samym sobą, to odczuj***ardzo dużą różnicę. Zwłaszcza jak nie należy do tych co dostają hopla na punkcie dziecka i nie potrafią cieszyć się tym, że dziecko powiedziało pierwsze słowo, pierdnęło zabawnie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:21 zgadzam sie w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszne co tu niektorzy wypisuja! Wiem, ze kazdy zycie odbiera inaczej, inne rzeczy go ciesza a inne mecza ale od tego ma sie glowe, zeby wymyslic co zrobic, zeby bylo fajnie. A juz pierwszy post autorki dzielacy kobiety na matki polki zaniedbane, utytlane, bez ambicji wykrwczajacych poza dziecko i swiatowe kobiety, ktore nie moze macierzynstwo cieszyc, powala mnie na lopatki. Z dzieckiem jest wiecej obowiazkow, nie ma co sie klocic. Nie da sie robic wszystkiego kiedy sie chce. Ale poza rutynowymi czynnosciami jest czas na spontan tez. Mam dwojke dzieci- trzylatka i niespelna roczniaka, ktory jest jak zywe srebro. Poza tym, ze teraz jestem z nimi w domu ucze sie francuskiego z lektorka w domu. Znalazlam taka, ktorej nie przeszkadza, ze dzieci w miedzyczasie ogarniam, bo maz jest wtedy w pracy. Czesto w weekend wyjezdzamy sobie gdzies z dziecmi ale wybieramy miejsca takie, zeby sie tam nie utyrac. Do restauracji od czasu do czasu wyskoczymy. Jak babcie chca, to sie zajmuja maluchami, a my gdzies wychodzimy albo obijamy sie w domu. Ten seks u nas tez jest. W nocy, w dzien. Wszystko mozna . Wiadomo, ze nie bede sie wydzierac i chociaz mlodsze musi spac a starsze byc konkretnie czyms zajete ale wszystko mozna. Tesknisz za spontanicznym seksem, to zostaw dziecko z babcia i jedzcie do lasku, w odludne miejsce albo do hotelu skoro kaske macie. Poza tym opiekunki tez mozna zatrudnic. Zgodze sie, ze wyjazdy nie sa juz tak relaksujace jak.kiedys i tez mi czasem szkoda, ze wieczorem nie moge z mezem po prostu wyjsc na spacer, do pubu, na koncert. Czekam az dzieci podrosna I z przyjaciolkami planujemy robic weekendowe nocowania dzieciakow u siebie po kolei. Maluchy beda miec frajde a my wolne wieczory weekendowe:)) poza tym na wczasy tez mozna jechac z kims i wynieniac sie opieka nad spiacymi dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja jestem nieszczęśliwa. I A kiedyś śmiałam się z takich kobiet jak ja. Mówiłam, weź w garść swoje życie! To od Ciebie zalezy gdzie i z kim jesteś! A dzisiaj sama uzalam się nad swoim losem. Jestem nieszczęśliwa w związku. Z wielu powodów, ale od lat, budowalam swoją terazniejszosc I nie umiem jej sobie inaczej wyobrazić. I pies, którego kocham nad życie. Tu jest jego miejsce. Jego dom. Nie mogę go tak zabrać. Firma oficjalnie na mnie, ale prowadzimy ja razem. Jestem zmęczona życiem, a mam dopiero 30 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety rozumiem ,ale tylko trochę autorkę.Sama mam 2 dzieciaków 7 i 4 lata.Mąż jak zwykle w pracy od rana do wieczora,praca w domu bo ma małą firmę,czasem mam dośc ,wakacje to masakra,o wyjezdzie nawet nie będę pisać,w domu ciągle mamo pic,mamo jeść,mamo kupę ,mamo on mnie bije,1000 razy dziennie.Jedyny plus że mieszkamy na wsi ,więc synki ida na pole i nie muszę ich pilnować 24 na dobę.Ale jestem mega zmęczona i wieczorami padam na przysłowiowy pysk.Tęsknie za tym zyciem dawniejszym z jakimś sentymentem.Kocham swoje dzieci to oczywiste,ale macierzyństwo to z******ta harówa całodobowa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam swojej firmy, nie mogę sobie pozwolić na czeste wyjazdy itd, ale rozumiem o co chodzi. Zwyczajnie moje dzieci w weekendy spia u dziadków ba co bardzo czekają i co bardzo lubią. Najmłodsza nie śpi tam jeszcze bo nie czuję się gotowa ale w ciągu dnia w weekendy bywa u moich rodziców. Ja czasem jestem tam z nią a czasem gdzieś wyjdę, albo zwyczajnie posiedzę w domu i poodpoczywam. Nie umiem prowadzić regularnego trybu życia, próbowałam ale nie wyszło. Tak u nas wszystko w cały świat. Nie dostosowuje się we wszystkim pod dzieci. Czasem sobie wyrzucam ze Za malo poświęcam im czasu....jestem w tym kiepska....lubie z nimi rozmawiać, ale nie lubię się bawić....nudzi mnie to. Dlatego cieszę sie ze nie sa jedynakami bo maja siebie i zawsze maja się z kim bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co wy żyłyście do tej pory na pustyni, nie wiedziałyście z czym się wiąże posiadanie dzieci? W rodzinie nie ma dzieci? Koleżanki nie mają? Internetu nie ma? Piszecie, że dzieci planowane itd., więc nie można było wcześniej poczytać na forach z czym się wiąże rodzicielstwo, jak wyglądają wakacje czy codzienne życie z dziećmi? Przecież nie każdy musi mieć dziecko, nie każdy ma predyspozycje na rodzica. Takie narzekanie po fakcie jest dla mnie śmieszne, bo co niby dorośli ludzie sobie myśleli, że będą uprawiać dziki seks na blacie w kuchni przy dziecku? Czy będą wychodzić na spontaniczne kolacje, a dziecko zajmie się sobą? Autorka pisze, że ma pieniądze, więc chyba to nie problem wynająć opiekunkę i wyskoczyc sobie gdzies na weekend sami, czy na noc ... I mam radę do autorki, jak masz depresje, to zatrudnij się jako wolontariusz w hospicjum dla dzieci, szybko docenisz swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×