Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak dajecie rade to wszystko pogodzic

Polecane posty

Gość gość

Jak dajecie rade pogodzic prace z domem i opieka nad dzieckiem. Boje sie ze nie dam rady w sensie fizycznym. Zdrowie troche upada... piszcie jak dajecie rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieląc sie z meżem obowiazkami nie jest tego tak duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem dzisiejszego podejścia. Od dziesiątek lat matki godziły pracę z domem i dziećmi i jakoś żyły a teraz raptem mimo wszelkim udogodnień, których np. nasze matki nie miały współczesne kobiety są takie nieogarnięte ze masakra. Zepnij pośladki, nie lituj się nad sobą, nie jęcz to dasz radę. Bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak godziły że dzieciaki samopas biegały. Ja jak byłam dzieckiem to rodzice szli do roboty i nas z bratem z kluczem na szyi na podwórku zostawiali, a do szkoły chodziliśmy z innymi dziećmi sami przez lasek. Ale dzisiaj byłoby to już nielegalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale dzisiaj byłoby to już nielegalne" to podcieraj tyłek swojemu dziecku do 18 r.ż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie porównujcie do tego co bylo kiedys bo dawniej nikt sie tak dziećmi nie przejmował . Malo tego wiekszosc pracowała od 7-15 a przy kazdym większym zakładzie byl żłobek/przedszkole wiec nie trzeba bylo tyrac na drugi koniec miasta . Dzieci bawiły sie same na dworze gdzie teraz jest to nie dopuszczalne . Moja mama sama mówi ze kiedys bylo łatwiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No pamiętam:) Do szkoły mniie babcia wypuściła samą i stała na końcu ulicy(mgła byla a ulica 800metrów) jestem juz 300metrów od niej a jakiś polonez się zatrzymuje i facet się pyta:podwieść cię do szkoły -nie-odpowiadam -no chodź -on mówi-nie bój się -Nie dziękuję -nalegam ... -Spietrałam się i wróciłam do babci(miałam 7 lat) Pójdziesz z kolegami -mówi babcia Poszłam(póltora kilometra-tak daleko była szkoła, czasami jechał autobus to sie wsiadało jeden przystanek) Po szkole rodzice jeszcze w pracy byli to się otwierało drzwi tym kluczem powieszonym na szyi, zostawiało się tornister w przedpokoju i wychodziło się na dwór... Jak rodzice wrócili to mama wołała:-ANIA do domu! Wracało się na posiłek i lekcje odrabiało -Później jak jeszcze jasno było można było na dwór wyjść. Teraz dziecka samego na krok nie póścisz bo wszędzie pedofile Tylko w ciągu ostatniego półrocza rozbito na moim osiedlu 3 siatki pedofilskie, jedna usytuowana w budynku naprzeciw placu zabaw na którym najczęściej bawią się moje dzieci-oczywiście pod moją opieką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu u mnie w USA kobiety czesto decyduja sie na zycie bez dziecka i maja duzo szczesliwesze i bardziej spelnione zycie i maja kariere i hobby i wolnosc i podroze… 333 www.youtube.com/watch?v=v3ruLZoFe44

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:53 piszesz o tym w każdym topiku od miesiąca-Co to kogo obchodzi? Usa daleko a my w Europie jesteśmy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I zadajesz to pytanie w poniedziałek rano, kiedy prawie wszystkie pracujące są... no właśnie, w pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie nie marnują czasu na kafe i inne fejsbuki jak my siedzące w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czwórka dzieci praca i dom na głowie. Jak poszłam do pracy moje najmłodsze dziecko miało 1,5 roku. Dojezdzam 30 km i jakoś żyję, choć moje dzieciaki to juz nastolatki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odkąd urodziłam dziecko w 2010 roku to cały czas jestem przy nim. Nie licząc tych nielicznych tygodni czy miesięcy kiedy dziecko jest w przedszkolu. Wtedy chwytam się płatnych zajęć. Jednak na ogół muszę się dzieckiem zajmować 24h W przyszłym roku idzie do zerówki więc będę musiała się zaangażować jeszcze bardziej bo trzeba będzie po lekarzach biegać i zwolnienia brać oraz w domu te wszystkie rzeczy z przedszkola przerabiać według programu. Niestety ale jak dziecko na siłę pcham do przedszkola to zawsze kończy się pobytem w szpitalu przez miesiąc! Dziecko jest alergiczne zatem infekcje łapie szybciej i przechodzi z potrójną siłą. Zapewniam dziecku wszystko co mogę Woże na zajęcia ogólnorozwojowe dla dzieci przedszkolnych na których uczy się jezyków, matematyki, plastyki, tańców itp. Hartuję na zajęciach z basenem. Jednak poświęcam się temu bez reszty Mam czas tylko na to by w międzyczasie pranie zrobić i posiłki oraz zakupy i porządki. Im dziecko jest starsze tym bardziej trzeba go pilnować bo wyobraźnia podsuwa dziecku do głowy różne pomysły. Np. dziecko ma swojego pupila,muszę pilnować jak się z nim bawi, czy mu krzywdy nie robi itd. muszę w tym wszystkim uczestniczyć i uczyć dziecko bo samo naprawdę ma nieziemskie pomysły a ktoś musi te myśli wyprostować dziecku. Dlatego porównywanie czasów kiedy ja byłam dzieckiem jest głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie nie porównujcie czasów wspólczesnych do naszego dzieciństwa. ja od pierwszej klasy chodziłam do szkoły sama 3 km piechotą! wracałam i siedziałam sama w domu do 17-tej, do dziś pamiętam jak tego nie lubiłam, jak się bałam, jak kiedyś wyłączyli prąd to z krzykiem uciekłam do sąsiada. nie wyobrazam zam sobie takiego dzieciństwa dla moich dzieci. a jak matka w końcu wróciła to gotowała i sprzątała. NIgdy nie miała dla mnie czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się tego pogodzić chyba że dziecko ma rześką babcię na chodzie i z powerem! Albo stać cię na opiekunkę i będzie to wszystko za ciebie robiła. Albo masz kogoś kto to sfinansuje i sama się tym zajmiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jjnb
Normalnie. Wstaje o 6.30, dziecko jak wstaje o 7 to ma juz naszykowane ubranie i sniadanie, odwoze je do szkoły a sama na 8 do pracy - właśnie pije kawę w pracy. W południe mam przerwę, odbieram dziecko i wiozę do babci gdzie jest aż do 18 - niestety tak późno wracam, wspólna kolacja, odrabianie lekcji z tata, w tygodniu nie sprzątam i nie gotuje, my z mężem jemy w pracy, syn w szkole i u babci, mamy mało czasu dla siebie wiec wolimy np pograć w jakaś grę planszowa, pojechać na basen czy nawet razem cos obejrzeć. Weekendy mamy całe dla siebie, zakupy robię w tygodniu, rano jemy sniadanie, pozniej wspólne sprzątanie - razem zajmuje nam to raptem godzinke, max dwie, wstawiam obiad, odpoczywam, jemy. Po obiedzie rożnie jak jest pogoda to rowery, jak nie ma to basen, czasem kino, czasem pizza na kolacje, naprawdę rożnie, w niedziele tylko sie byczymy, czasem jestesmy u teściów na obiedzie, mamy dobry kontakt zarówno z moim jak i z męża rodzeństwem wiec czasami jestesmy u kogoś na kawie, czasem ktoś u nas. Ważne jest by mieć wsparcie w mężu, ja zaprowadzam i odbieram dziecko ze szkoły wiec maz pomaga w lekcjach, sprzątamy razem, maz jedynie nie pierze i nie gotuje. W ta sobotę robiliśmy wiosenne porządki, ja ogarnelam szafy, wstawiłam pranie, maz w tym czasie ściągnął firanki i umyl wszystkie okna. Czasem trzeba go zmobilizować ale ogólnie duzo robi w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
a ja tam nie daję rady i nie zamierzam nad tym płakać. Uczyłam się, mam dobra pracę, mąż też i 1-2 razy w tygodniu przychodzi do nas pani sprzątać i ugotować obiad, ja nie lubię tego robić. Jak ktoś lubi to spoko. Wiadomo, że jak nie przychodzi to zrobimy coś do jedzenia ale okien osobiście nie myłam od 5 lat i żyję. Niania też przychodzi w zależności od potrzeby średnio raz, dwa w tygodniu. Wspomagam się, bo ja też jestem ważna, ja też chcę czasem poleniuchować, odpocząć, wyjść z mężem albo z koleżankami, iść na basen i nie obrałam sobie za punkt honoru dźwigania na barach wszystkich obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogolnie z tego co rozmawiam z koleżankami to jest cieżko. Sama mam dziecko w domu 22mc i maz pracuje od 8-16. Ja zajmuje sie domem i mała. Jak rano wstaniemy to zawsze jest standardowy zestaw rzeczy do zrobienia a jak spojrzę przez okno to mamuśki z wózkami spacerują spokojnie na relaksie do południa czy w południe a ja nigdy czasu na to nie mam do południa zawsze ok 14/15 wychodzimy koleżanki pytają co ty w domu takiego musisz robić-ja nic nie muszę ale chce miec czysto, ugotowane, poprane itd a one mówią ze ten Syf zamykają na klucz i przeciez Nie widać. Kilka razy byłam w pracy od urodzenia dziecka bo byłam potrzebna i szczerze...jak wróciłam do domu i zobaczyłam ten cały ranny ambaras ktory se tak leżał i jeszcze obiad musiałam ugotować to sie zastanowiłam jak ja to zrobię jak mała do przedszkola pójdzie. Czasu dla niej nie miałam praktycznie wcale i mam wrażenie ze odbywa sie to kosztem dziecka często choć ludzie maja rożne godziny pracy wiec pewnie inna mobilizacja. Moja matka tez pracowała na popołudnie wiec jak wracałam ze szkoły to jej nie było i tak siedzielismy z bratem i ojcem ktory spał po nocce albo na podwórku albo w domu cicho jak mszy pod miotła bo musiała buc cisza bo on musiał sie wyspać a jak była niedziela i zapił pale to nie patrzył ze my do szkoły na rano...ogolnie złe wspominam dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze? nie dajemy mam dość! wiecznie w biegu, wiecznie spóźniona, na obiad pizza, w domu bałagan, jak siadam odrobić lekcje z dziećmi to tylko się na nie wydzieram :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo,reaguje nerwami, nie radzę sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co piszecie to paranoja, wspolczuje wam naprawde, ciesze sie, ze narazie nie mam dziecka, mimo ze nawet bym chciala :( mi jako dziecko nikt wiecznie nie nadskakiwal, sama chodzilam do szkoly, sama sie bawilam z dzieciakami na placu zabaw, moja mama miala wiecej swobody i wlasciwie to nawet tyle czasu nie poswiecala mi i rodzenstwu tylko wiecznie sprzatala i gotowala. Kiedys faktycznie bylo latwiej... widze po siostrze jak jej ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja daję i nie narzekam, ale: - mamy tylko 1 dziecko, 3 lata, nie chodzi do przedszkola jeszcze, zostaje z babcią 4 dni w tygodniu na parę godzin - mąż ogarnia obowiązki domowe na równi ze mną, ma nienormowany czas pracy więc jest łatwiej - ja mam niektóre weekendy pracujące ale wtedy mam dzień wolny w tygodniu więc łatwiej się zorganizować zakupowo itp. - jest łatwiej bo dziecko zdrowe, nie ma alergii, nie łapie infekcji itp. - za jakiś rok pomyślimy o drugim to będę na macierzyńskim rocznym wtedy odpocznę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego kobiety powinny pracować maksymalnie do 15:30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś hej ja nie rozumiem, jak mona miec tyle roboty w domu, aby sie nie poodrabiac.Ilez tego masz do prania? Nastawiasz pranie i idziesz wozkiem. Ilez tego masz dogotowania? Rano obieras ziemniaki, jakis kotlet, surowka, co kto lubi i masz czas? Ilez tego masz do sprzatania codziennie, dzien w dzien, ze trzyma Cie to uwiazana w domu? Albo Ty albo maz albo oboje nie umiecie utrzymac porzadku w domu, albo lubisz byc sluzaca we wlasnym domu-bo fakt codiennie mozna myc podloge, okna, odkurzac itd......takze wymyslasz, zeby nigdzie nie isc z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś była pralka frania na to każda miała czas wygospodarowany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja odkąd urodziłam dziecko w 2010 roku to cały czas jestem przy nim. Nie licząc tych nielicznych tygodni czy miesięcy kiedy dziecko jest w przedszkolu. Wtedy chwytam się płatnych zajęć. Jednak na ogół muszę się dzieckiem zajmować 24h W przyszłym roku idzie do zerówki więc będę musiała się zaangażować jeszcze bardziej bo trzeba będzie po lekarzach biegać i zwolnienia brać oraz w domu te wszystkie rzeczy z przedszkola przerabiać według programu. Niestety ale jak dziecko na siłę pcham do przedszkola to zawsze kończy się pobytem w szpitalu przez miesiąc! Dziecko jest alergiczne zatem infekcje łapie szybciej i przechodzi z potrójną siłą. Zapewniam dziecku wszystko co mogę Woże na zajęcia ogólnorozwojowe dla dzieci przedszkolnych na których uczy się jezyków, matematyki, plastyki, tańców itp. Hartuję na zajęciach z basenem. Jednak poświęcam się temu bez reszty Mam czas tylko na to by w międzyczasie pranie zrobić i posiłki oraz zakupy i porządki. Im dziecko jest starsze tym bardziej trzeba go pilnować bo wyobraźnia podsuwa dziecku do głowy różne pomysły. Np. dziecko ma swojego pupila,muszę pilnować jak się z nim bawi, czy mu krzywdy nie robi itd. muszę w tym wszystkim uczestniczyć i uczyć dziecko bo samo naprawdę ma nieziemskie pomysły a ktoś musi te myśli wyprostować dziecku. Dlatego porównywanie czasów kiedy ja byłam dzieckiem jest głupie. ' Czytałam twoją wypowiedź kilka razy, bo myślałam,że wzrok mnie myli.... Co ty chcesz w tzw zerówce z dzieckiem przerabiać..jaki materiał z podstawy programowej???? Zastanów się , co będzie dalej??? Nie mówię,że by dziecko puszczać samopas, ale ludzie litości..nie można dziecku zapewniać zajęć na 24 godziny na dobę... A co będzie w szkole , będziesz latała po psychologach, bo nie będzie w centrum zainteresowania???? Jasne kiedyś kobiety miały lżej......no tak miały po kilkoro dzieci, zwykła franie....i kolejki za wszystkim i po wszystko....ha,ha... Czasy się zmieniły, nikt nie puści dziecka samego przed blok..ok.. Kiedyś nie było takich wymyślnych placów zabaw , a podwórka były pełne dzieci...a teraz przed każdym domkiem jednorodzinnym prywatne place zabaw..tylko nie widać tam dzieci...Wyścig szczurów..zaczyna się już teraz od żłobka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest zdecydowanie ciężej upilnować dziecko niż było to kiedyś. Mówi się o tym, że dzieci siedzą przy komputerach bo rodzice nie mają dla nich czasu. W wielu przypadkach pewnie tak, ale z drugiej strony bezpieczniej gdy dziecko jest w domu niż ma wyjść samo na podwórko, a ja nie zawsze mam czas, żeby z nim wyjść bo muszę pracować. Dlatego w trakcie dnia moim dzieckiem zajmuje się niania z http://www.agencjadudek.com/ - jestem bardzo zadowolona. Wyjdzie na plac zabaw, poczyta, trochę się uczy w domu, do przedszkola nie udało nam się dostać, a prywatne jest za daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×