Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jesteśmy ze sobą 7 lat a on ciągle unika tematu wspólnego zamieszkania

Polecane posty

Gość gość

Wiem że takie wątki pojawiały się tu wiele razy, ale ta kwestia zaczyna popychać moje myśli w bardzo niepokojącą stronę. Jestem z moim narzeczonym już ponad 6 lat. Ja mam lat 25, on 26, większość moich znajomych w moim wieku już dawno mieszkają na swoim, w sumie to nawet mnie to tak nie boli ale sama myślę że to już ten czas. Oboje z chłopakiem mamy pracę, można powiedzieć że dość stabilną ale nikt nigdy do końca nie wie. W każdym razie ja musiałam dorosnąć szybciej- moj ojciec od zawsze miał problem z alkoholem i w domu nie raz zdarzały się bardzo intensywne awantury. Ostatnimi czasy kiedy mój ojciec podjął decyzję że wyrzuca mnie, moją siostrę i mamę z domu, mój narzeczony oczywiście bardzo się tym przejął ale gdy zaproponowałam (w sumie to już była desperacja, bo gdzie miałam pójść?) żeby coś wynajął ze mną, on mnie uraczył odpowiedzią typu "nie wiem czy mnie z pracy nie wyrzucą i co wtedy?". OK rozumiem takie rozumowanie ale przecież umowę najmu także można wypowiedzieć prawda? Widzę po nim że nie dorósł do tej decyzji, ale wiem że nie dorośnie do niej jeśli się na to po prostu nie zdecyduje. Znam go dobrze, lubi mieć podstawione pod nos, jest za leniwy żeby wsadzić po sobie talerz do zmywarki i jego matka musi za niego to robić, a jego gadanie o tym jakie duże głośniki sobie kupi albo quada, motor, skuter czasami doprowadzają mnie do białej gorączki... Ogólnie to kocham go, ma wiele zalet ale im dłużej rozmyślam, tym bardziej boje się tego że może się okazać że kompletnie do siebie nie pasujemy... Co mam zrobić? Moja mama już zaczyna naciskać na wyprowadzkę, mówi że to już czas, ja sama też już to czuje ale on unika rozmów na ten temat albo zbywa mnie jakimiś żartami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popatrz na to co masz i dostrzeż fakt że patrzysz na rzeczywistość z którą się zderzysz jeśli pójdziesz tą drogą. Zaakceptuj ją albo nie bacząc na poświęcony swoim wyobrażeniom o twoim przyszłym życiu czas zmień swoja rzeczywistość. We współczesnym/konsumpcjonistycznym języku brzmiało by to mniej więcej tak: Oferty jakie życie ma dla ciebie są takie jak widzisz. Bierz albo wyjdź ze sklepu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BobbyLou
Zmarnowałaś 7 lat przy facecie, który Cię nie kocha. Ile jeszcze musisz zmarnować, żeby to do Ciebie dotarło? Skoro nie chce razem zamieszkać po 7 latach, to po ilu weźmiecie ślub? Po 20? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj. Rozumiem twoja potrzeb usamodzielnienia sie. Ale.......sama piszesz, ze on nie dorosl do wspolnego zamieszkania. Piszesz, ze to len, ktoremu mamusia wszystko podklada pod nosek. Piszesz, ze on ciagle lubi zabawki......Dziewczyno! Przeciez to duzy chlopczyk, ktory wcale nie ma ochoty na zmiane swojego stylu zycia. Po chce chcesz na litosc boska brac sobie na glowe niedojrzalego faceta, ktory zamiast o wspolnym zyciu, mysli nadal o zabawie? Po co? Bo go kochasz? Super. Tyle ze nie sama miloscia czlowiek zyje, tylko codziennymi obowiazkami. Po co ci facet, ktory w niczym ci nie pomoze? Zachowujesz sie jak desperatka, ktora bierze byle co, byle brac. Na twoim miejscu sama wynajelabym mieszkanie i zaczela samodzielne zycie. A jego traktowalabym jak faceta dochodzacego, na jakis czas. Do czasu znaleznienia odpowiedniego mezczyzny, dla ktorego bylabys patnerka, z ktora dzieli zyciowe obowazki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpuść sobie go, bo on nie myśli o Tobie poważnie. Facet w wieku 26 lat w 6 letnim związku?! on się nie wyszalał i na to czeka. Widzi, że jesteś desperatką, atakiej żaden za żonę nie weźmie. On znajdzie sobie 25 letnią jak bedzie mial 35 lat i wtedy się ożeni. Zobaczysz. Dlatego nie chce z Toba mieszkac, bo ma gdzieś ten związek. Działa na zasadzie 'darmowe ******ie jest to niech sobie jest". Skup się na sobie. Polecam książkę "dlaczego mężczyżni kochają zołzy", bo Twoje zachowanie jest takie jak tych kobiet , których mężczyźni nie kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak znam życie to wiele Kafeteriuszek się ze mną nie zgodzi, ale czytając co tu Autorka nawymyślała, miałam w głowie tylko jedno... Chłopak ma 26 lat, od 7 lat jest z jedną dziewczyną, więc się nie wyszalał, no bo jak. Sama mam 27lat, ale dla mnie facet w tym wieku to jeszcze dzieciak, do tego jeszcze wie, że Autorka ma problemy w domu, ciężką sytuację w której ją wspiera a nie musi, bo to nie są jego problemy. Teraz jeszcze oczekuje się od niego, że zamieszkają razem, bo przecież ona ma problemy. Szczerze mówiąc nigdy nie obciążałabym faceta swoimi problemami rodzinnymi, jasne związek, miłość wsparcie... ale wydaje mi się, że od tego chłopaka oczekuje się, że zajmie się on brakami Autorki, które nie powinny być na jego barkach. Ja bym zupełnie inaczej rozegrała tę sprawę, ale kobiety z natury są roszczeniowe, więc raczej żadna się ze mną nie zgodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejmując tak ważną decyzję chciałabym być pewna faktu że zmarnowałam te 7 lat. Jak ja mam z nim porozmawiać żeby w końcu dojść do jakiegoś porozumienia albo wniosków? Bo porozumienia może nie być, zdaje sobie z tym sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet jest wygodny, mamusia mu posprzata, poda pod nos, tu mu dasz du*py i gitara. Chlopak raczej o przyszlosci z toba za bardzo nie mysli, napewno nue chcialby cie utrzymywac jajk byś stracila prace bo woli rozpierdzielac kase na przyjemnosci.zastanow sie nad sensem tego zwiazku. Tak jak ktos napisal..slub po 20 latach, dzieci po 30 latach lub wcale? Tego chcesz bo raczej tak sie zapowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zupełnie inaczej rozegrała tę sprawę... xxx Z ciekawości spytam. Jak byś to zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dorośnie i znajdzie ta jedyną to szybko bedzie myslał o wspólnym zyciu , zaręczynach , slubie , widocznie to nie jest to. Poza tym zastanów się czy chciałabyś byc z facetem leniem i całe życie mu usługiwać , bo tak jest wychowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie ma ochoty na wspolne zamieszkanie, wiec czego ty jeszcze nie rozumiesz? Ile razy on ma ci powtorzyc to samo, zeby wreszcie dotarlo? Bierz zycie w swoje rece, i nie przymuszaj faceta do czegos, na co on nie ma ochoty. Bo taka postawa nigdy nikomu nie wychodzi na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes dda i masz zanizone standardy i poczucie wartosci. kolesia zostaw, nie kocha cie. a sama idz na terapie dla dda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tu macie przyklad takiej q00?rwy co siedzi i czeka na nie wiadomo co,i wypisuje na forum jakie to ja nieszczescie spotkalo-dobrz ci tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejmując tak ważną decyzję chciałabym być pewna faktu że zmarnowałam te 7 lat. Jak ja mam z nim porozmawiać żeby w końcu dojść do jakiegoś porozumienia albo wniosków? Bo porozumienia może nie być, zdaje sobie z tym sprawę. xxx Uzależnianie decyzji o własnym życiu od tego jakie on ma wobec ciebie plany nie jest posunięciem dobrym. Decyzję podejmij własną podyktowaną tym co widzisz. Tym co na twoich oczach się dzieje. I nie kieruj się przy tym żalem poświęconych lat bo to jest tutaj kompletnie nieistotne. Gdyby było inaczej to trwanie w błędzie przez sześćdziesiąt lat wskazywałoby że trwanie w nim przez kolejnych dwadzieścia jest mądrzejsze niż zmiana myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz mu nadstawic ANALA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym powiedziała, że szukam sama mieszkania, nie prosiła się nikogo o mieszkanie ze mną, zobaczyła co facet na to powie, jeśli nie wyraziłby chęci pomocy i mieszkania razem, wiedziałabym, że nie łączy ze mną żadnych poważnych planów i to się raczej szybko nie zmieni. Dlatego po tym zerwałabym związek i zaczęła nowy etap sama a jesli sam by zaproponował, że chce ze mną mieszkać to stało by się to tak jak powinno być, czyli że facet powinien czuć się wyróżniony tym, ze kobieta chce z nim dzielić życie a nie dzieli bo nie ma gdzie się podziać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x Dzięki za wyczerpującą odpowiedź ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawia mnie, ile sposrod tych 7 waszych wspolnyc lat uplynelo na twoim przymuszaniu go do wspolnego zamieszkania i na jego unikaniu tematu..........wiesz, ludzie sa rozni, jedni blyskawicznie podejmuja decyzje, a inni potrzebuja na to troche wiecej czasu. Ty chyba jednak potrzebujesz go za duzo. Bo ciagle uparcie nie dociera do ciebie, ze on nie chce z toba byc. I powiem ci, ze to dla ciebie dobrze! Bo ten facet nie nadaje sie na zyciowego partnera. Powiedz - a pytam z czystej ciekawosci - jak dlugo jeszcze zamierzasz sie łudzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszesz ze to wszystko jego wina? a sama nie wiesz jaka ty jestes dziewczyna moze nie da sie z toba wcale zyc,i dlatego chlopak cie niechce,pewna jestes ze to on jest tym "wrzodem w dy00pie"? ty napewno tez nie jestes aniolkiem:-( ja bym chciala z twoim chlopakiem porozmawiac-to bym sie dowiedziala tak naprawde jaka ty jestes .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat wspólnego mieszkania pojawia się dopiero jakoś od roku. I to nie było przymuszanie, tylko początkowo sugestie a on ciągle odprawiał mnie z kwitkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że nie jestem aniołkiem, tak samo nie chciałam żeby to zabrzmiało że to JEGO wina, bo tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno! Przeciez to duzy chlopczyk, ktory wcale nie ma ochoty na zmiane swojego stylu zycia. Po chce chcesz na litosc boska brac sobie na glowe niedojrzalego faceta, ktory zamiast o wspolnym zyciu, mysli nadal o zabawie? Po co? Bo go kochasz? Super. Tyle ze nie sama miloscia czlowiek zyje, tylko codziennymi obowiazkami. Po co ci facet, ktory w niczym ci nie pomoze? xxx Jesteś wyrocznią? Nie wiem co za debile siedzą na tym forum żeby po kilku zdaniach na temat danej osoby mieć już całokształt jakbyście co najmniej znali tą osobę długie lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ile to będzie do mnie docierać. Chciałam nam dać czas do końca tego roku. Ale pewnie większość z nas powie że jestem głupia. Kocham go i ciężko jest uświadomić sobie że z jego strony może być inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 lat to długi staż, ale tak jak ktoś napisał wyżej (a ja się z tym zgadzam:-P) tak naprawdę jesteście jeszcze młodzi, nie macie wielkiego doświadczenia w związkach i Twój chłopak może nie jest jeszcze gotowy na taki krok. ktoś napisze, że nasi rodzice czy dziadkowie w tym wieku byli już w związkach małżeńskich itp., ale czasy się zmieniły. dzisiaj wielu 30latków to niedojrzałe i nieprzygotowane do samodzielnego życia dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Natomiast komentarze typu "dobrze Ci tak" i "desperatka" uważam za na prawde krzywdzące, a siedzenie na forach i obrażanie ludzi jest moim zdaniem paskudne. Niektórzy nie wiedzą co mają zrobić, do kogo się zwrócić i proszą o pomoc osoby trzecie aby wyklarować sobie jakoś sytuację i móc na nią spojrzeć pod innym kątem aby podjąć decyzję dobrą nie tylko dla siebie ale i dla tej drugiej osoby a niektórzy uważają to za żart... Jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia, po prostu tego nie rób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej by bylo z nim porozmawiac,i niech sie zdecyduje czy chce bys sam czy z toba.zapytaj go jakie ma plany na przyszlosc?"Kocham go",milosci w garnku nie ugotujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od roku rozmawiasz z nim o wspolnym zamieszkaniu, on konsekwentnie odmawia, a ty jeszcze chcesz nadal to robic przez nastepny rok? O rany...... Sama pisalas, ze to len rozpuszczony przez matke. Co ty w nim widzisz? Dlaczego tak uparcie uczepilas sie wlasnie jego? Przeciez to nie jest dobry material na zyciowego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja w ogóle nie rozumiem, czemu koniecznie chcesz zamieszkac z gosciem, któremu mamma co dzień obadek, pranko, utrzymanko i sprzątanko....a on cała kase rzucał na głosniki, i innne rowerki... tak ci śpieszno do tego? do bycia sprzątaczka , kucharka i darmową dziwką... ( bo nie żoną), utrzymywania pasożyta, który' sie jeszcze nie wyszalał?'' Facet daje ci do zrozumienia- nie jestes ta , z która chce spędzać życie, a ty się lasisz jak kura do ziarna!!! Zalezy ci na niedojrzałym chłoptasiu z zabawkami, bo go tak " kooochasz", ok, ale jak widac, on za bardzo ciebie nie. Gadać można wieeele, on cie ''kocha'', jak akurat macie stosunek, a potem idzie do mamuni na obiadek...:D:D To,że szukasz podswiadomie opiekuna i kogos , kto zamiast taty będzie z toba, kogos odpowiedzialmnego, rozumiem. Ale ten twój wybranek ani nie jest ( i nie będzie żaden, wybranek)twoim idealnym tatusiem, ani ten twój obecny nie jest taki odpowiedzialny i dojrzały, jakim chcesz go widziec. Pomieszkaj wpierw sama, zobaczysz, jak to fajnie sprzątać TYLKO po samej sobie, robic, to co TY masz ochotę. Uwierz mi, długo minie, zanim potem zechcesz zrezygnowac dla kogos z tej wygody, która osiągnęłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25-letnia osoba powinna mieć już własny mózg, a tobie autorko najwyraźniej go brakuje. dla mnie to co opisujesz to nawet nie jest związek, to jakaś rozpaczliwa katastrofa. trzymasz się kolesia jak tonący brzytwy, bo masz problemy rodzinne. słaby powód. X swoją drogą - jakim cudem alkoholik może wyrzucać swoją rodzinę z domu? jakoś nie wierzę, żeby po tylu latach małżeństwa nie było na chatę ustalonej współwłasności obu małżonków. tak czy siak, gdybyście zgłaszali awantury na policję, to koleś dostałby niebieską kartę itp i raczej jego moglibyście zgodnie z prawem wyrzucić. albo to prowokacja albo cała twoja rodzina jest naprawdę kosmicznie głupia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alicja- widac,że dziewczyna uczepiła sie pierwszego, któryy na nią zwrócił uwagę- w wieku 20 lat... widac,że szukała stabilizacji , której nie miała w domu. widac,że jest niedojrzała i szuka opiekuna, bo w domu było żle. widać, że chce się wyrwać za wszelką cenę , choc nie zna wielkości tej ceny, którą jest jej całe przyszłe zycie. Ona musi dojrzec, a na to sie nie zapowiada w najblizszym czasie. ona juz pisze o sobie,że jest narzeczona, ale rok juz zmusza partnera, by zamieszkali razem... widac,że to tylko jej pobozne zyczenia. Życzę jej,żeby sie otrząsneła i zrobiła ciś ze soba i zaczeła zwracać uwage na siebie a nie na partnera, nauczyła sie wpierw odpowiedzialności za siebie , a nie przerzucała ja na ewentualnego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×