Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oneoneone

mam dość stresu

Polecane posty

Gość oneoneone

Witam. Ciągle żyje w stresie, mam 24 lata. Od kilku miesięcy nie mogę znaleźć pracy, studiuję, na własne życzenie komplikuje sobie życie uczuciowe. Zostawiłam kochającego faceta dla frajera, który nawet nie chce ze mną być. Na studiach wzięłam na siebie za dużo - nikomu nie chcę tego przyznać, ale jestem przerażona swoimi obowiązkami, z których już nie mogę się wycofać. Sytuacja finansowa jest nienajlepsza, szybko topią się moje oszczędności, żyję z marnej renty. Czuję, że w życiu nie spotka mnie nic dobrego. Mam czasami ochotę rzucić wszystko, zamknąć się w pokoju, i nigdy z niego nie wychodzić. Z drugiej strony, jestem ambitna, mam plany związane z własnym rozwojem, chcę osiągnąć coś w życiu. Ale bywają dni - np dzisiaj - kiedy stres dosłownie odbiera mi chęć do życia. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Jest mi strasznie ciężko, chciałam to tylko z siebie wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałaś nam się tylko wyżalić. A nie pomyślałaś o tym, zeby trochę z siebie zdjąć? Dalej chcesz ciągnąć ten przeładowany wózek? Jesteś za ambitna, a nie ambitna. Szkoda życia na gonitwę szczurów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oneoneone
To prawda, jestem za ambitna, od zawsze mam tendencję do brania na siebie za dużo, tak naprawdę tylko po to, żeby udowodnić sobie i innym, że dam radę. Lubię tą satysfakcję, kiedy uda mi się zrobić coś, w co mało kto wierzył. Do tego sama sobie lubię komplikować różne sprawy. Lubię, jak w moim życiu coś się dzieje - dobrego czy złego. Lubię zawirowania. Pcham się w problemy. A potem zdycham, płaczę leżąc w łóżku, bo czuję, że jak wstanę, to serce mi wybuchnie, i tyle mam ze swojego życia i zadowolenia z siebie. Tak, jak dziś. Czasami się zastanawiam, czy z moją głową jest wszystko w porządku, wydaje mi się, że normalni ludzie tak nie robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo. Rozumiem Cię, tez mam teraz problemy z byciem radosną. Miejmy nadzieje, ze minie. Jak czujesz, że to za dużo to zamień coś na spacery po parku. Obiecuje Ci poprawę :) pisaj tu śmiało, pogadamy! Kobieta musi wspierać kobietę! A frajera rzuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oneoneone
Właśnie byłam na krótkim spacerze, pomogło, dzięki ;) Ja raczej nie mam takich problemów codziennie, raz na jakiś czas złapie mnie taka chandra i przemyślenia. Z reguły dobrze sobie radzę i nie okazuję słabości, mimo, że stale jestem zmęczona życiem. Teraz chyba po prostu to napiętrzenie się wszystkich spraw. Za dużo tego, to prawda. Frustruje mnie brak pracy, kolejne rozmowy kwalifikacyjne, po których telefon milczy, stresują mnie studia, niepokoi brak czasu i siły na przyjemności, brak chęci na hobby. Do tego zawirowania z facetami mnie tak podłamały. Nie chcę frajera rzucać, chcę się z nim związać mimo że wiem, że on nie chce. Chce się spotykać tylko na seks, wspólnie spędzać wakacj****awić się, ale nie wiązać. Lubimy się, znamy kilka dobrych lat, ale on taki jest. Wiedziałam o tym, ale mimo to się chyba zakochałam - co ciężko mi przyznać nawet przed sobą, że tak się dałam zrobić. Wiem, że pasowalibyśmy do siebie. To jest osoba, z którą mogłabym być szczęśliwa. A tak, to dupa. Jestem w kropce, ale wiem, że jak nie spróbuję, to oszaleję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×