Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Slunia

Rodzice mojego chłopaka

Polecane posty

Witam. Mam 24 lata, a mój chłopak ma 25 lat. Jesteśmy razem ponad rok. Moim problemem, który mnie męczy to podejście mojego chłopaka do jego rodziców. Mieszka on z nimi, po naszej obronie za 2-3 miesiące ma się od nich wyprowadzić i mamy zamieszkać razem. Jego rodzina jest bardzo ułożona ale nie piszę tego w pozytywnym znaczeniu. Tata srogi dawny wojskowy, mama mimo, że z małżeństwa zadowolona to moim zdaniem się nieźle podporządkowała, reszta rodziny też wiecznie powtarza, że w życiu liczą się priorytety.( też je mam, jestem wykształcona, byłam w paru związkach ale z taka smutną atmosferą w domu nigdy nie miałam do czynienia.) Mój Karol owszem ma momenty spontaniczne ale jednak po czasie dowiaduje się, że dzień wcześniej informował rodziców co planuje. Wraca do domu o 21, a jak ma u mnie spędzić noc, to żeby rodziców swoich nie denerwować musi im mówić co planuje i gdzie jest wcześniej najlepiej parę dni przed jakimś wypadem. A jak pisze mi, że tęskni (mieszka 15 km ode mnie) i piszę mu to wpadaj do mnie na noc - to mogę sobie pomarzyć. On by to zrobił ale rodzice gdyby usłyszeli, że on swój samochód bierze i jedzie do mnie i nie będzie go na noc to Matko święta, nie miałby życia spokojnego w domu przez miesiąc. Na początku było gorzej z tym wszystkim - uczyliśmy się siebie , swoich zachowań, poznawaliśmy swoich rodziców ale mimo tego, że jesteśmy długo razem i jeszcze 3 miesiące czekania na wyprowadzkę to jasna cholera mnie bierze gdy wiem, że odmawia mi czegoś- oczywiście tak żeby mnie nie urazić ze względu na rodziców, aby mieć spokój w domu. Jak wyjdziemy na piwo, a za tydzień ma np. większy wydatek np. zmiana opon to jego tata potrafi mu dogryźć zdaniem typu: nie trzeba było iść na piwo. ( rodzice ani grosza się nie dokładają, mieszka tam ale zarabia sam na wszystko). Były już kłótnie z jego z rodzicami o to, że się wtrącają. Jest ok przez 2 tyg, a potem wtrącają się dalej. Jak nie wróci do 22 do domu to dzwonią dotąd aż odbierze, zaczął czasem wyłączać telefon, albo nie odbiera, bo widzi, że działa to na mnie jak płachta na byka ale boje się, że mimo wyprowadzki nawet na księżyc to będą dzwonili jeszcze więcej. Jest on po przeżyciach z paroma dziewczynami, na początku czułam się jak wróg nr jeden, który tylko chce skrzywdzić ich syna. Piszę tu, bo z nim już o tym rozmawiałam i tak dużo się zmieniło ale jest przykro, że mimo tak długiego związku nadal czuję się jak w związku ja on i jego rodzice a nie tylko My i nie wiem już jak do tego podchodzić i co robić. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uzbrój się w cierpliwość ,3 miesiące jakos wytrzymacie. Są nadopiekuńczy i chcą mieć kontrolę , na pewno trochę przesadzają. Jak będziesz sie na nich wkurzać , to pomyśl , że gdyby nie oni , nie było by Twojego chłopaka , moze choc trochę Ci ulży. Miej nadzieję , że po studiach jak zamieszkacie razem bedzie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×