tylko po co te głupie kłamstwa?

Mam już dosyć mojego faceta, nie dość, że jest maminsynkiem. Jest na każde zawołanie każdego tylko nie moje. To jeszcze jakby wciąż starał się robić mi na złość. Sytuacji milion, ale ostatnia dosłownie wyprowadziła mnie z równowagi. Obydwoje mamy wolne 2 dni. Godzina 13 dzwonie do niego bo wciąż się nie odzywa, w końcu pisze i stwierdza że niedawno wstał. Więc dzwonie, a tu się okazuje, że jedzie z kolega - (kolega mnie nie lubi z wzajemnością )i jego rodziną gdzieś? I nie może rozmawiać bo jest w aucie. Nie wspomnę, że chamsko odebrał telefon po raz kolejny przy tym 'koledze', rozmawia przy nim ze mną jak ze złem koniecznym. Przy mnie do rany przyłóż. cholera dorosły facet 30lat, czy to możliwe że nie dojrzał do związku, co to za pokazywanie przy kolegach, że ma się gdzieś swoją kobietę? Jesteśmy ze sobą ponad półtora roku. Po co mnie okłamuje w takich durnotach?

Chyba to, że oczekuję szacunku, mówienia prawdy nie jest aż tak dużym wymogiem?

Nie potrafię do niego dotrzeć, czy on traktuje mnie niezbyt poważnie? Rozmawiałam z nim nie raz, nic się nie zmienia..nie wiem co robić

No to my tym bardziej nie wiemy.

Woli spotkania z kolegami niz z Tobą...? a jak jest u Was z seksem...?