Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nauczycielka córki, czy mam racje?

Polecane posty

Gość gość
marne prowo. ten temat już był z kilka razy jak nic, a wy się dajecie nabrać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co to za lekcje na temat zdrowego żywienia ? Czy to na języku polskim czy na matematyce babka takie coś prowadziła ? No i jaki logicznie myślący człowiek wykłada taki temat dzieciom które nie zarabiają jeszcze pieniędzy aby móc kupować, składniki na obiad i nimi dysponować, nie gotują jeszcze obiadów, o tym decyduje rodzic co dziecko je. Można rodzicom prowadzić wykłady na ten temat (jeśli sobie życzą) ale nie dzieciom które rodzic utrzymuje. Nie wierzę że takie coś jest możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedziałabym córce że jeśli nie chce to nie musi jeść obiadu ale nic innego jej dziś już nie dam. A jak ta pani taka do przodu to oprócz gadania czego nie wolno to niech ta pani poda dzieciom swoje przepisy na zdrowy obiad, życiowe przepisy czyli nie dla bogatych bezrobotnych. Jeśli pani nie poda tych przepisów to niech córka szamia te otręby i pije te warzywne soki. Wszystko wedle życzenia. Więcej niż pewne że po paru dniach takiej diety będzie mieć dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kształcenie zintegrowane - pani jest jedna od wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potem się dziwić, że dzieci nie chcą jeść. Ja bym się osobiście porachował z taką nauczycielką, tak żeby nie wpajała dzieciom do głowy takich głupot. O zdrowym żywieniu, to powinno się mówić dopiero w szkole średnie jak same się uczą gotować, a wcześniej to trzeba powiedzieć rodzicom co powinni dawać dzieciom, a nie nie pozwolić dzieciom jeść, bo one rosną i muszą dużo jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W książce córki jest taka piramida żywienia - pewnie cos w programie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i prowo, ale sami zobaczcie dookoła, ile dzieci jest otyłych. Po co ta drożdżówka, zeby dziecko w sadło rosło? Wystarczy kanapka i jabłko. Ja wróci dzieciak ze szkoły głodny, to z chęcią zje obiad. Jestem dorosła, a takiego zestawu bym nie zjadła- za dużo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jest nauczycielem - i niestety, NAUCZYCIELE mają ZJ.... berety.... sami tylko nie zdają sobie z tego spawy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×