Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy jest koniec granicy kiedy mąż może podnieść rękę?

Polecane posty

Gość gość

Jak się do tego odnosicie. Mojemu mężowi czasami się zdarzyło, ja go kocham i nie potrafię go zostawić. Wiem ze tego żałuję bo po takim zachowaniu się załamuje , ale jak to ratować? Jest sens? :-( nie wspominając że kiedyś złapał mnie za szyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże uciekaj od niego on się nie zmieni to sadysta, jak możesz sobie na to pozwalać, współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojemu się nie zdarzyło ale gdyby się zdarzyło raczej by moim mężem nie był .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż nie potrafi panować nad złością i musi dojść do rękoczynów by poczuł ulgę. Od takich ludzi z daleka ale wiadomo że łatwo się mówi, inaczej jak się kogoś kocha. Powinien może zacząć jakąś terapię? Takie spotkania potrafią zdziałać cuda. Szkoda że kochasz taką osobę, nie ma nic gorszego niż przemoc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś, przy okazji jakiegoś programu o przemocy wobec kobiet, rozmawiałam o tym z mężem. Według niego, jeśli facetowi się to raz zdarzyło to już ma to coś w sobie i bedzie sie to powtarzało bez końca. nie raz kłóciłam się gorąco z mężem ale on stwierdził ze nawet wtedy przez myśl mu by nie przyszło żeby mnie uderzyć. Jak go kochasz to poślij na terapie. Inaczej bedzie coraz gorzej. Ja osobiscie w życiu bym nie była z kimś takim, za bardzo sie szanuje. Męża kocham, ale gdyby podniusł na mnie rękę cała miłość by wyparowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham go bardzo i to jest najgorsze :-( nie zdarza się to często. Raz na kilka miesięcy, albo i rzadziej podczas niektórych klotni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
nie,nie ma takiej tolerancji zeby godzić się na takie zachowanie. pytasz jak to ratowac? myslisz ze jest sens? z moich obserwacji znajomych ktorzy juz TO robili to zaden zwiazek nie przetrwał. bedzie coraz gorzej az bedzie wzywana policja. jak juz coś pękło to nie da się cofnhąć czasu zeby było tak pieknie romantycznie jak kiedyś. nie ma sensu reanimowac trupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma takiej sytuacji, która usprawiedliwialaby podniesienie ręki i nieważne czy przez kobietę czy mężczyznę. Gdyby mój mąż to zrobił to tak jak szybko by podniósł rękę tak szybko byłby za drzwiami bez możliwości powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma tolerancji dla takich zachowań, koniec, kropka. Uświadom to sobie zanim będzie za późno. Normalni ludzie nie biją nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Misiaczek mnie bije ale ja tak kocham misiaczka, on przeprasza, obiecuje, aż do następnego razu. Jezu jakie niektóre kobiety są glupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on w ogóle widzi że ma jakiś problem z panowaniem nad sobą i nadmierną agresją? Piszesz że żałuje- ale czy próbuje to zmienić? Jeśli tak, niech idzie na terapię, wtedy jest szansa, jeśli nie- nie ma niestety perspektyw na to że będzie lepiej, a prawdopodobnie będzie coraz gorzej (zwłaszcza że widzi że mimo że bije, jesteś przy nim bo kochasz). Piszesz że nie potrafisz zostawić- a chcesz zmienić tą sytuację? Dobry mąż byleby był, choćby pił i bił czy sama widzisz że granica została przekroczona i nie dasz się więcej uderzyć? W mojej rodzinie czegoś takiego nie ma i nie będzie. Nie bijemy się, nie wyzywamy (to samo dotyczy dziecka, słyszy jedynie krytykę zachowania a nie jego samego), jeśli jedno zauważy że drugie przegina rozmawiamy o tym na zasadzie "nie rób tak, ogranicz takie uwagi, źle się z tym czuję". Owszem, oboje jesteśmy nerwusami, zwłaszcza ja często krzyczę, podnoszę głos, obojgu nam zdarza się przeklinać ale to nigdy nie jest skierowane w czyjąś stronę tylko ot tak, żeby rozładować emocje, a kiedy tylko możemy to robimy to z dala od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż ręki na mnie nie podniósł, gdyby to zrobił to pewnie bym z nim nie była. Nie wyobrażam sobie bycia z agresywną osobą, to bagno i tyle. Sporo racji ma osoba, która pisze, że trzeba być idiotką, żeby z kimś takim żyć. Niestety autorko, ale gadanie" On mnie bije, ale ja go kocham i nie mogę zostawić" to jakiś absurd. Według mnie koniecznie powinnaś zacząć jakąś terapię, bo chyba tylko specjalista jest Ci w stanie wyjaśnić, że zachowanie Twojego męża jest złe i nie możesz go akceptować. Jeśli chcecie być dalej razem, to tylko jeśli mąż również zdecyduje się na terapię, bo spoko sam sobie nie radzi z emocjami to powinien poszukać pomocy. Jak nie wyjdzie, to trzeba będzie się rozejść. Bo jak inaczej dalej? Chciałabyś mieć dzieci z kimś kto w końcu zacznie je lać? Tacy ludzi sami z siebie nie stają się spokojniejsi. Z biegiem czasu będzie gorzej, a dzieci, jako najsłabsze i "najbardziej denerwujące" będą na bank takiemu nerwusowi przeszkadzać i będą regularnie dostawać po dup*. Chyba tego nie chciałabyś, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham go bardzo i to jest najgorsze smutas.gif nie zdarza się to często. Raz na kilka miesięcy, albo i rzadziej podczas niektórych klotni na razie, ale nie martw się- będzie tłukł częściej i mocniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedzi. Widzę w tym zło Wiem ze tak nie wolno a mimo to jestem słaba. Umiem doradzać innym (choćby zdradzonej koleżance) a sama z własnym życiem nie potrafię sobie poradzić :-( Mamy dziecko, jest wspaniałym ojcem. Mam prace ( musiałabym szukać innej po rozstaniu) . Kocham go, tego jestem pewna. Chcialabym aby bylo inaczej, tak jak kiedyś. Jest mi strasznie źle. On żałuję, przeprasza, skacze wokół mnie. Ale po uderzeniu mówi ze go sprowokowalam, że powinnam hamowac w slowach . Nigdy nie podnioslam ręki na niego. Pomimo ze wychowywali mnie rodzice alkoholicy to wychowali mnie dobrze. Zawsze miałam szacunek do innych, bylam dobra, mialam za dobre serce. Nigdy mnie nie uderzyli, szanowali mnie, mialam co jeść w czym chodzić, pilnowali szkole, pomimo ze pili nie czulam do nich urazy bo nigdy mnie nie skrzywdzil( jedyna udreka byly ich klotnie i czasami policja ) , ale obiecałam sobie ze ja stworze inny dom w dorosłym życiu, a wyszło jeszcze gorzej jak ja mialam. Wychodząc za mąż bylam pewna ze wchodzę w lepsze życie, ze będzie spokój itp. A teraz? Gdybym go tylko nie kochała rzucilabym to. Zdarzyło mi sie spotkac mężczyzne który się we mnie prawie zakochał ( bylam juz mężatką z dzieckiem) ) nie wiedział o tych sytuacjach ale widział w moich oczach ze nie jestem szczęśliwa. Mówił że jestem wartościową kobieta zasługujaca na lepsze życie, ze takich kobiet jest mało i powinno się o nie dbać bo zasługują na to a nie ranić. Oczywiście zerwalam kontakt , jedynie darzylam koleżanką sympatia go i nie wyobrażalam isc dalej . Ale pomimo to słowa wspominam do dzisiaj , że był ktoś kto mbie docenił od tak, zobaczył ze jestem dobrą kobietą dbająca o innych . Z mężem większości miesięcy mamy wspaniałe życie. Na wakacjach juz w ogóle jest tak jakbyśmy się dopiero poznali. Ale bo właśnie ale :-( płakać mi się chce na mój nie fart w życiu. Nigdy nie zaufam juz żadnemu mężczyźnie bo pięknie jest na początku. Ide nie dlugo po syna do szkoly wiec moze mnie nie byc jakis czas .Pozdrawiam was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze na niego w dzieciństwie podnoszono rękę. Był wychowywany także u boku alkoholu. Tylko że jeszcze gorzej jak u mnie. U mnie pomimo Wszystkiego uczono szacunku, miłości, cierpliwości, i dzieckiem sie interesowano i nie podnoszono reki. Dla niego oczywiście on byl lepiej wychowany i mial lepsze dzieciństwo i nie ma żalu o nic. Wolalabym aby mnie zdradzono jak uderzono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to czekaj, aż syn sprowokuje męża i dostanie wpier* Bo na bank go sprowokuje i na bank dostanie. Na pewno też takie lanie matki, to świetny przykład dla dziecka...:/ Nie ma co. Sorry, ale jak słyszę o takich gnojach jak Twój mąż to mi się słabo robi. "Przesadziłaś ze słowami to miałaś prawo dostać". Taaaaaa... Jak już pisałam wcześniej oboje idźcie na terapię, to MOŻE coś z tego będzie. A jak nie to nie wróżę Waszej rodzinie zbyt dobrze...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po Twojej ostatniej wypowiedzi jest już dla mnie jasne, czemu Twój mąż jest taki. Nie zna innego modelu rodziny, tak go wychowano, wyrósł na "dobrego" człowieka, więc rodzice dobrze z nim postępowali. Tak samo będzie wychowywał Waszego syna, to masz pewne. Lanie będzie, bo przecież syn zasłuży:/ Jak chcesz wychować kolejnego gnojka, takiego jak Twój mąż, to nic nie rób, żyj tą miłością i pozwalaj mu na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiam z nim o terapii. Boje się ze się nie zgodzi. Nie znałam jego mamy. Ale wiem ze jej nienawidzę za to jak go wychowywala. Jestem pewna ze to wynik jego dzieciństwa. Nigdy ale to nigdy nie uwierzę ze bicie dziecka nie jest złe. Zdarzyło mi sie raz w życiu dac klapsa dziecku i wcale dobrze się z tym nie czulam pomimo ze pomoglo. Wiem ze właśnie uderzenie naszego dziecka chyba spowodowaloby to ze odeszlabym. Ale innym jest ojcem a innym mężem. Żałuję , zaluje ze go kocham. Chce walczyć ale jest o co? Chętnie poczytam tez wpisy kobiet na które podnoszono rękę, czy udalo im sie uratować taki związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie podnosi ręki na dziecko. Ale czy nigdy nie podniesie? Nie wiem. Gdyby tak bylo to by juz mnie nie bylo przy nim. Smutno mi jest ze tak go wychowano. Nienawidze rodziców którzy tak wychowują dzieci. Rodzice moi pili ale mieli dobre serce , noe skrzywdzili nigdy dzieci, zwierząt a mieliśmy ich sporo w dzieciństwie moim. Dlatego szanuje ich i dziękuję że mimo picia nauczyli mnie jak być dobrym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu ultimatum. Albo terapia albo rozwód. Powiedz mu, że musisz chronić Wasze dziecko. Jeśli Cię kocha i naprawdę chce się zmienić, to się zgodzi. A jeśli nie, to uciekaj. Nie ma takich mężczyzn, którzy z czasem przestają bi c. Wszyscy z czasem biją częściej i mocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jako kobieta uważam ze nie jest ważne czy cie uderzył czy nie, ważne jest czy miał rację, czy zasłużyłas. A może go celowo prowokujesz, a może uznał ze to najlepsza metoda żebyś zachowywała się dobrze. On jest twoim mężem i na pewno chce jak najlepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musicie pisać ze jestem idiotka itp. Doskonale o tym wiem. Wiem ze powinnam szanować siebie i nie pozwolić na takie sytuacje. Wiem ze jestem nikim będąc przy nim. Wiem ze moje dziecko sprawia ze chce pracować, spacerować, uśmiechać sie i żyć. Wiem ze powinnam go kopnac w d**e. Wiem. Ale wiem tez ze cząstka mnie go kocha i nie potrafi zostawić. Wiem ze gdyby tak było on by sie załamał. To ja go sprowadzilam na dobra drogę, wyrwalam go ze złego grona znajomych i pokazalam mu że można inaczej żyć . Gdyby nie ja to w 70% jestem pewna ze stoczył by się wśród znajomych , cpal by albo wyladowal w więzieniu dzięki wspanialym kolegom. Dla mnie to wszystko zostawił i dla mnie ich odtracil. Dla mnie zrezygnowal ze wszystkiego .i mówi zawsze ze nie żałuję. Ze jest szczęśliwy bo wie ze ma dla kogo to wszystko robić i sie starac. ja sprawiłam ze jest inny. Pracuje , spedza z nami czas, oglądamy filmy , gdyby nie ten ubytek moglabym smialo powiedzieć ze tworzymy wspaniały i idealny związek. Ale podniesienie ręki sprawia ze czuje się jak śmiec. Chcialabym aby było jak kiedyś aby panował nad emocjami, nerwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu już nie ma czego ratować, uwierz mi. Pierwszy raz mąż podniósł na mnie rękę miesiąc po ślubie. Potem bił mnie, gdy byłam w ciąży. Odeszłam od niego, ale błagał o wybaczenie, poszliśmy na terapię. Nigdy więcej mnie nie uderzył, ale ja go już nie kocham, straciłam do niego szacunek. Jestem z nim tylko ze względu na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno go czasami prowokuje jeżeli do tego zmierzasz. Ale skoro tak twierdzisz to czy jak on mnie zdenerwuje to mam go prawo tez uderzyć? Czy jak zdenerwuje go dziecko ma prawo je uderzyć? Czy tylko on ma prawo. A nam nic nie wolno, nawet pysknac? Wyrazić zdania? Czyli to ja zle bylam wychowana i mialam zle wzorce. Bo na to wychodzi ze wszystko powinno tłumaczyć się przemocą a nie rozmowa i ewentualnie karami normalnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale juz nie podniósł ręki na ciebie? To terapia wyszka na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój też mnie uderzył
podniósł na mnie rękę 3 razy, po pierwszym razie rozstaliśmy się, po drugim wybaczyłam, ale daliśmy sobie czas i się wyprowadziłam. 3 raz miał miejsce niedawno i w sumie to już się tym nie przejęłam aż tak, mąż mnie uderzył w głowę, ale nie mocno tylko tak pacnął i to trochę moja wina, bo był wypity a ja mu powiedziałam o kilka słów za dużo. Ogólnie dobry człowiek, okazywał mi miłość. Po drugim uderzeniu mnie przepraszał, żałował i widziałam to, a po trzecim tym panięciu w głowe to mu życie w piekło na drugi dzień zmieniłam. Mój o czym doskonale wiem ma skłonności po ojcu, który notorycznie tłukł jego matkę. On przez pierwsze lata mi mówił, że brzydzi się tego co ojciec robił, a potem wyszło jak wyszło. Zastanawiam się czy odejść, ale go kocham, jest dobrym mężem, spełnia każdą moją zachciankę, jest idealnym kochankiem. Jednak trochę mi to przeszkadza, niestety z anim przemawia to, że mam 30 lat i gdzie ja znajdę teraz faceta w tym wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie uderzył, tylko co z tego skoro nie ma już miłości, szacunku. Czasu się nie da cofnąć, męczę się w tym związku i chciałabym, żeby mąż znalazł sobie kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:-( najlepiej chyba być samotna matka. Większość facetów jest takich samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czemu nie odejdziesz tylko czekasz az kochankę znajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może dlatego, że nie mam gdzie odejść ? Rodzice mieszkają daleko, też są po rozwodzie (tata w Norwegii, mama w Australii). Nie mam tu nikogo. No i boję się, że zrobi wszystko, by zabrać mi dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×