Promocja zdrad i hulanek w dzisiejszych mediach. Po co i dlaczego, pytam!

I po co? Ja rozumiem że w Polsce i ogólnie w zachodnim świecie moda na zmienianie partnerów jak rękawiczki kwitnie w najlepsze, że wmówiono nam że wierność jest passe a nawet niewykonalna, że nudna, że po co. Ale dlaczego u licha, jakiego filmu nie włączyć to zaraz motyw zdrad i tych ciągłych zmian partnerów? Komu na tym zależy, prawnikom, by ludziom w głowach się pierniczyło i więcej sądy na sprawach zarabiały?? Jakiś cel ktoś w tym ma. Tylko zapomina, że ten świat dąży do samozagłady. Nie żyję w celibacie, doceniam seks (z partnerem którego kocham), rozumiem że są różne odcienie seksu ale śmiem sądzić, że wszechobecna promocja niewierności i rozpasania pokazuje ludziom, że tak można, trzeba, tak jest "trendy" a kto tego nie robi to wapniak. Jest coś takiego jak NLP, programowanie neurolingwistyczne, jak ciągle się nam coś powtarza i pokazuje to w końcu mózg uznaje to za normę i człowiek zaczyna podświadomie dopuszczać pewne modele zachowania. Ja nie wyobrażam sobie żebym miała zdradzić, ale myślę że na wielu ludzi, zwłaszcza młodych media mają ogromny wpłw. TO KONCZY SIĘ ŹLE. Co myślicie?

komentarze, że takie filmy są kręcone bo na to jest popyt, nie przoekonują mnie. To nie ludzie tworzą potrzeby, tylko wielkie koncerny. Jakoś dawniej były filmy normalne, seriale bez ciągłego bzykania sie kazdy z kazdym i JAKOŚ CUDEM wszyscy to oglądali, nikt nie narzekał. podejrzewam że jakby teraz wróciła dawna moda to wielu by sie to spodobało .

ja tez nie wyobrazam sobie zdradzic. mysle,że po części masz racje,a z drugiej strony to po prostu kiedy ktos ma w serialu romans to przewaznie jest ciekawsza fabula niz jakby nic sie nie dzialo. Po to w serialach te zdrady,zmiany partnerow,wypadki,choroby bo jakby wszyscy byli szczesliwi to nie byłoby napięcia i nic by sie nie działo ciekawego. Niestety jesli chodzi o filmy to złe zdarzenia sprawiają,że to jest ciekawsze niż jakby było cały czas tak samo