Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Naprotechnologia wygrywa z in vitro

Polecane posty

Gość gość

Z danych resortu zdrowia, na które powołuje się dziennik „Rzeczpospolita”, wynika, że tylko 1/3 par przystępujących do rządowego programu in vitro może doczekać się dziecka.Poseł do Parlamentu Europejskiego Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, ocenia, że program o in vitro z założenia był „klapą”. Dodaje, że dużo lepsze efekty przyniosłoby faktyczne leczenie niepłodności. - Przy tworzeniu wielu dodatkowych zarodków, a potem mrożeniu ich lub eliminacji, czyli niszczeniu, nie ma większej skuteczności – to było pewne. Natomiast biorąc pod uwagę jeszcze błędy i różnego rodzaju skandale towarzyszące temu programowi, to jest to nie tylko „fiasko”. To jest katastrofa! To wiele milionów złotych wyrzuconych w błoto, nie patrząc już na konsekwencje etyczne i moralne. To, co próbuje się sugerować Polakom, jest oparte na jednym wielkim fałszu. Skuteczność tej metody wynosi około 33 proc., a nakłady są ogromne. Gdyby te same nakłady skierować chociażby na leczenie niepłodności z zastosowaniem metod naprotechnologii, efekt byłby zdecydowanie większy – podkreślił Bolesław Piecha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedział ten, który za komuny skrobał jedną po drugiej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprotechnologia nie może wygrywać z metodami naukowymi bo to jest szamaństwo a nie metoda lecznicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest jak się słucha nawróconego katoidioty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozecie sami poszukac informacji o skutkach in vitro co genetycy muwia o invitro nauki nie oszukasz prendzej czy puzniej to in vitro rypnie a czy to zle ze sie nawrucił wiele lekazy i ludzi sie nawraca widzac zło aborcji i invitro we Francji, opublikowano nowe dane o stanie zdrowia dzieci poczętych w wyniku in vitro. Badano również częstotliwość pojawiania się siatkówczaka. Stwierdzono wystąpienie 5 takich przypadków na 15 tys. urodzeń w wyniku sztucznego zapłodnienia, co oznacza, że potwierdzono w ten sposób pierwotny wynik badaczy holenderskich: zachorowalność na poziomie 1:3 tys., a więc ponad 5 razy częściej niż w normalnej populacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ponieważ jestem genetykiem – mówi prof. Alina Midro. Przeciw sztucznemu zapłodnieniu jest wielu znanych naukowców, lecz media nie nagłaśniają ich wypowiedzi.Kiedy znani profesorowie przedstawiają naukowe argumenty przeciw in vitro, największe media albo ich wypowiedzi przemilczają, albo wpadają w histerię. Histeria polega na hałaśliwej próbie udowodnienia, że naukowiec nie ma prawa być przeciw in vitro. Ta druga reakcja dotknęła prof. Janusza Gadzinowskiego, kierownika Katedry i Kliniki Neonatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Profesor napisał przedtem list do parlamentarzystów, w którym zwrócił im uwagę, że sztucznemu zapłodnieniu częściej towarzyszą ciąże mnogie z ryzykiem przedwczesnego porodu, a poczęte in vitro dzieci są częściej dotknięte przez wady wrodzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prof. Lejeune wraz z zespołem dokonał przed 51 laty odkryć, które zapoczątkowały rozwój całej cytogenetyki klinicznej. Przed śmiercią w 1994 roku zdążył napisać apel do naukowców, który jest apelem również przeciw in vitro. Wtedy podpisało go 3 tys. francuskich lekarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli chodzi o mnie to możecie leczyć sobie niepłodność modlitwą. ale nie odbierajcie możliwości invitro mniej fanatycznym ludziom. Bo w końcu ktoś wam może powiedzieć żebyście raka też leczyli modlitwą i kadzidłem a nie wisieli na kasie chorych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź się najpierw za słownik, a dopiero jak opanujesz trudną sztukę ortografii, zacznij dyskusję o in vitro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnych defektów genetycznych znamy już tysiące. Zapewne dzięki in vitro poznamy ich wkrótce więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś X Rak spowodował na świecie więcej ofiar niż wszystkie wojny XX wieku - 480 mln ludzi zmarło na raka w ubiegłym wieku! Ok. 75% wszystkich chorych na raka umiera! Czy nie są to liczby przerażające? Wielu z tych, którzy przeżyli nigdy nie odzyskuje pełni zdrowia. Dlaczego tak się dzieje, pomimo stosowania od 60 lat chemioterapii i ogromnego postępu cywilizacyjnego? Dlaczego chemioterapia - bardzo kosztowna i jednocześnie bardzo toksyczna dla organizmu metoda leczenia jest tak mało skuteczna i nie jest w stanie zahamować metastazy (rozprzestrzenianie się nowotworu)? Czy chorzy, którzy decydują się na ten wyjątkowo toksyczny zabieg, jakim jest chemioterapia, świadomi są tego, że ich szanse na przedłużenie życia (nie mówiąc o całkowitym wyleczeniu) są znikome? Rak piersi Czy lekarze informują pacjentów o tym, że w przypadku raka piersi u kobiet przeżywalność w okresie 10 lat po rozpoznaniu wynosi 90% bez poddawania się chemioterapii i 92% po zastosowaniu chemioterapii? Czy dla tej statystycznie znikomej różnicy (tylko dwa punkty procentowe!) warto ryzykować własne zdrowie, poddając się drakońskiemu truciu organizmu i drastycznemu obniżeniu komfortu życia? W Australii przeanalizowano dane statystyczne za lata 1990-2004 dotyczące wyników leczenia 22 rodzajów raka. Okazało się, że stosowanie chemioterapii zwiększa szanse na 5 letni okres przeżycia tylko o 2%! Chorzy na raka nie są świadomi konsekwencji stosowania chemioterapii. Zresztą lekarze nigdy nie przekazują całej prawdy na jej temat w obawie, że wielu mogłoby zrezygnować z leczenia z powodu ogromnej toksyczności dla organizmu. Według danych amerykańskiej gazety „The Wall Street Journal” (z dnia 10.10.2002) działania niepożądane występujące po chemioterapii dotyczą bardzo wysokiego odsetka pacjentów (% pacjentów, u których odnotowano wymienione niżej działania niepożądane): zatrucie mięśnia sercowego – 94%, zatrucie nerek – 70%, zniszczenie wątroby – 61%, utrata słuchu – 81%, choroby płuc – 92%, zgon na skutek zatrucia – 8%. Gościu - przesmiewco piszacy o godzinie 11:26,ty jestes dopiero fanatykiem. Fanatycznie wierzysz w skutecznosc terapii medycznych i w lekarzy. Co za naiwniada i dziecinada i jeszcze tonem oswieceniowca cos pieprzysz ludziom o wyzszym stopniu swiadomosci i samoswiadomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, ocenia, że program o in vitro z założenia był „klapą”. Dodaje, że dużo lepsze efekty przyniosłoby faktyczne leczenie niepłodności. aaa Piecha, ten skrobaczek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt normalny nie wierzy fanatycznie. wyniki leczenia przez lekarzy widać na co dzień. w to się nie wierzy. to się wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcesz robić sobie in vitro to nie rób, nie ma przymusu, jesli to cos pomoże to możesz mieć dzieciaka robionego kropidłem nawet. Nie bronię ci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi sie udalo za pierwszym razem i nie, nie mialam wielu zarodkow bo tylko 3, z czego jeden wlasnie teraz zaczyna 18 tydzien w moim brzuchu a 2 pozostale czekaja na swoja kolej za powiedzmy 3 lata - wiesz, nie wiem jak w pl ale tutaj podpisuje sie taka umowe, my nie pozwolilismy by kiedys nasze zarodki byly wyeliminowane, zaznaczylismy, ze moga isc do tzw adopcji, jezeli z jakiegos powodu sami nie zdecydujemy sie na kolejne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarze slyna z tego,ze nie wdrazają skutecznych terapii a my podatnicy za to placimy krocie . 2% roznicy w przezywalności 5letniej po zastosowaniu chemii (minus powiklania na niekorzysc zastosowania tej ze) to nie da się porówac z kropidlem i wodą swięconą - sa przynajmniej nieszkodliwe. 2% to bardz mało jak na placebo. A kto za to płaci? MY. Trzeba myślec samodzielnie a nie byc fanatykiem wiedzy "medycznej" biznesowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli mniej fanatyczni ludzie wola miec chore dzieci rak nie ma nic wspulnego z genetyka to jest egoizm rodziców skazywac dzieci na cierpienie invitro to nie leczenie ale obejscie po urodzeniu dziecka kobieta dalej bedzie niepłodna czyli była tylko inkubatorem a naprotechnologia szuka dlaczego kobbieta jest niepłodna i leczy ci co nazywaja naprotechnologie szamanstwem to zyja w erze starozytnej zachowujecie sie jak czerwoni kmerzy zabili wszystkich naukowców i lekazy nauczycieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie mow tu o nieplodnych kobietach, tylko o nieplodnych parach - bo nieplodnosc dotyka rowniez mezczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało mnie odchodzą te religijne metody leczenia. Jak mówiłam, chcesz to lecz niepłodność modlitwą, nic mi do tego. Ale wara od innych metod. A do tej mądrej inaczej od statystyk - nie ma przymusu chodzenia do lekarza. Nie wierzysz im - nie chodź. Niech cię opatrzność wyleczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widac ze ignorancja przez ciebe przemawia bo ciemnogrud porównujesz do nauki a nauke do religie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze skutkami długofalowymi in vitro, sprawa nie jest jednoznaczna. Prawdopodobnie okaże się za wiele, wiele lat, jakie będą tego skutki, dla genotypu, który będzie dalej przekazywany. Nie mówiąc o tym, że to, co dziś jest nadzieją, wysublimowaniem nauki, ultranowoczesnością za lat 25, 50 może być uznane za ślepą uliczkę nauki. Nie raz, już tak bywało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez twoje odpowiedzi przemawia za to wykształcenie. Na poziomie "niepełne podstawowe"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sprawie wykształcenia: ostatnio czytam na Facbooku wpis młodej lekarki rezydentki aspirującej do zostania neurologiem "Nic tak nie robi dobrze jak pożądne zakupy" i pod tym odpowiedzi koleżanek i kolegów i nikt nie raczyl jej poprawic bo co? Bo lekarka? :D :D Na dzis, rpsze szanownych, to wiemy że wiekszość chorób przewlekłych i autoimmuno jest nieuleczalnych, na nowotwory umiera 3/4 tych co na nie chorują, gros procedur medycznych i terapii nie jest skutecznych ale ciągle stosowanych bo przynoszą dochód lekarzom i farmaceutom i całym branzom. Ale jak ktoś chce wierzyć w biały fartuch i "zbawiennna" pigułke to jego sprawa tyle jak samego go to dotknie i mu nic nie pomoże to jeszcze zetrze kolana na Jasnej Górze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jakbyś odpukać zachorowała to chyba zawsze lepiej być w tej 1/4 niż w pozostałych 3/4 prawda? A bez lekarza ni hu hu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z lekarzem masz ryzyko: smiertelnych zarazen szpitalnych, wyciecia zdrowych organow, błedow i zaniedbań lekarskich, zlej diagnozy, zle dobranej terapii, a przed prawdopodobnym zgonem z powodu choroby X lub Y jeszcze stajesz się intratnym żrodlem utrzymania i rozrywki dla kogoś czyt. lekarzy i in. Twoje kalectwo i choroba = wczasy na wyspach pacyfiku z wiedzą że stosowane terapie są nieskuteczne a ktoś ma tytuły naukowe, jezdzi na konferencje to ma pełna świadomosc tego co sprzedaje ludziom (kit). To po co tracic ostatnie tygodnie, miesiace życia na dogorywanie w szpitalu i patrzenie w twarze obłudnikow? Medycyna to biznes . Poki kasa zgadza sie to nikt nie wysila zwojów zeby popchnąc nauke do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wyniki leczenia przez lekarzy widać na co dzień. w to się nie wierzy. to się wie." Taaaaaaaaaaaaaaa Pierwsze z brzegu: Jesteśmy liderem w… amputacji kończyn PODKARPACIE. Tylko w 2013 roku obcięto w szpitalach regionu blisko 500 kończyn. W Polsce obcina się ich 8 razy więcej niż w Hiszpanii. Więcej amputacji wykonuje się tylko na objętym wojną Bliskim Wschodzie. W 2013 r. NFZ zapłacił za 13 227 amputacji. Tylko na Podkarpaciu za 457. Najwięcej kończyn ucięto w szpitalach wojewódzkich (obu) w Rzeszowie i Krośnie. Nogi obcina się głównie cukrzykom z tzw. stopą cukrzycową i chorym z niedokrwieniem wywołanym miażdżycą. Bijemy pod tym względem europejskie rekordy, bo po pierwsze system zachęca do nadużywania takich operacji (jest opłacalny dla szpitala), a po drugie zbyt późno zgłaszamy się do lekarzy, którzy mogą wdrożyć skuteczne leczenie chroniące przed amputacją. Dlaczego amputacja jest opłacalna dla szpitala? – Średni koszt zabiegu to 6 217 zł – mówi Marek Jakubowicz, rzecznik POW NFZ. W dodatku może go wykonać nawet początkujący lekarz. Do tego dochodzi długa hospitalizacja i rehabilitacja, więc dla wielu szpitali to czysty zysk. Niestety, w ciągu roku od amputacji co piąty pacjent umiera, a tym co przeżyją, renty płaci ZUS, a to nie obciąża budżetu NFZ. Szacuje się, że w Polsce żyje około 80 000 – 100 000 osób po amputacji nogi lub ręki. Każdego roku dokonuje się u nas około 14 000 amputacji kończyn, co oznacza, że w zasadzie co godzinę ktoś z nas traci kończynę. - Właśnie dlatego tak ważne jest, aby pacjenci zaczęli zwracać większą uwagę na pierwsze symptomy chorób naczyniowych oraz częściej i wcześniej niż do tej pory korzystali z badań diagnostycznych – mówi dr n. med. Adam Uryniak, ordynator Rzeszowskiego Centrum Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej PAKS IX. – Istnieje wtedy dużo większa szansa na ich wyleczenie i szybki powrót do zdrowia. Niedokrwienie kończyn dolnych objawia się bólem jednej lub obu kończyn dolnych podczas chodzenia. Zlokalizowany jest najczęściej w łydkach, udach lub pośladkach, ustępuje po zatrzymaniu się i krótkim odpoczynku. Do niedawna był chorobą dotyczącą głównie mężczyzn, obecnie coraz częściej występuje u kobiet. Choroba zaczyna pojawiać się też coraz wcześniej, atakując ludzi już przed 40. rokiem życia. Zaniepokoić powinny również trudno gojące się ranki, np. po skaleczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aleksandra Niedzwiecki jest doktorem biochemii. Współpracowała z dwoma laureatami Nagrody Nobla — prof. Geraldem Edelmanem i dr. Linusem Paulingiem. W Instytucie Linusa Paulinga objęła kierownictwo badań nad chorobami serca. Wspólnie z dr. Matthiasem Rathem rozpoczęła tam badania nad rolą substancji odżywczych w chorobach serca i układu krążenia. Obecnie jest przewodniczącą zarządu i dyrektorem badań Instytutu Medycyny Komórkowej Dr. Ratha w Kalifornii, wiceprezydentem Fundacji Zdrowia Dr. Ratha i prezesem Dr Rath Humanities Foundation. Opublikowała ponad 90 naukowych prac badawczych w renomowanych międzynarodowych czasopismach naukowych, jest współautorką rozdziałów książek naukowych i popularnonaukowych. Dr Niedzwiecki jest członkiem American College of Nutrition, zasiada w naukowym zarządzie wydawniczym „International Journal of Oncology”, jest współredaktorką magazynu „Cellular Health Communications” i innych, jak i członkiem wielu organizacji zawodowych: American Heart Association, American Medical Women’s Association, Council on Arteriosclerosis, American Academy for the Advancement of Science. „ZNAKI CZASU”: Zespół naukowców pod kierunkiem Pani i doktora Matthiasa Ratha dokonał rewolucyjnego odkrycia — poznaliście mechanizmy przerzutów raka i umiecie je kontrolować. Opracowaliście naturalny preparat hamujący metastazę. A to znaczy, że rak został pokonany i pacjent może żyć. To godne nobla, tymczasem ani nobla, ani nawet rozgłosu w mediach. Dlaczego? ALEKSANDRA NIEDZWIECKI: Szczególna waga naszych badań w dziedzinie raka polega na tym, że skoncentrowaliśmy się na badaniach metastazy — czyli procesu, który jest najniebezpieczniejszym stadium raka. Co więcej, nasze badania nad kontrolą raka ukierunkowane są na biologiczną regulację tego procesu przy pomocy naturalnych substancji. Kierunek ten okazał się właściwy i opracowaliśmy specyficzny zestaw naturalnych składników odżywczych, który jest skuteczny w kontroli głównych mechanizmów raka. To, że rozpad tkanki otaczającej komórki raka jest niezbędny do migracji komórek i inwazji do innych organów, było znane już wcześniej. Myśmy wykazali, że specyficzny zestaw mikroelementów pozwala kontrolować ten proces w sposób naturalny. Nie ma obecnie żadnej metody wykazującej tak skuteczne kompleksowe działanie. Chyba nie jest to zaskoczenie, że prasa milczy. Gdyby podobne rezultaty mogły być osiągnięte przy pomocy leku farmaceutycznego, to sytuacja byłaby inna. Substancji naturalnych nie można opatentować i nie gwarantują one tak ogromnych zysków jak leki. A poza tym — czy firmy farmaceutyczne są rzeczywiście zainteresowane wyleczeniem raka? Zarabiają krocie na lekach chemioterapeutycznych i innych, które pacjenci muszą brać, by walczyć z dewastującym wpływem chemioterapii na organizm. Jest to zastanawiające, że chociaż metastaza jest odpowiedzialna za śmierć 9 na 10 pacjentów chorych na raka, to zainteresowanie badaniami metastazy jest znikome. Tylko pięć procent funduszy badawczych w raku jest dedykowane badaniom metastazy. Pytanie: dlaczego? Jeśli chodzi o Nagrodę Nobla, to bardzo się ona zdewaluowała. Poza tym największą nagrodą dla każdego naukowca jest to, że wyniki badań przynoszą korzyść ludziom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego ten naturalny kierunek nie jest promowany? 20 lat temu dr Rath pokazał światu, jak pokonać choroby serca i układu krążenia, włącznie z cofaniem zmian chorobowych — i to naturalnie! Nikt nie zakwestionował jego badań, a jednak świat medyczny nie wdrożył tych odkryć. W leczeniu nowotworów też macie naukowe dowody i też cisza... Dr Rath jasno przedstawił to w wielu swoich wypowiedziach i szeroko na łamach Fundacji Zdrowia Dr. Ratha — jest to biznes z chorób. Naukowo udokumentowane naturalne podejście do zdrowia — skuteczne, lecz niemożliwe do opatentowania — zagraża podstawom ekonomicznym tego biznesu. Nawet firmy farmaceutyczne akceptują wartość substancji naturalnych w zwalczaniu raka — obecnie jest prowadzonych ponad 100 badań klinicznych ze związkami naturalnymi w różnych aspektach tej choroby („Journal of Clinical Oncology” 2009, tom 27, s. 2712-2725). Oczywiście pomyślne rezultaty będą stosowane w sposób korzystny dla biznesu, czyli — chemiczna modyfikacja aktywnych składników, by je opatentować i mieć wyłączność ich sprzedaży za wysoką cenę. Jednoczesne prawne zabranianie dostępu do tych samych naturalnych związków to biznes z chorób. Czy medycyna rzeczywiście leczy raka? Czy jest jakiś postęp? Niestety nie jest on realny, a właściwie postęp jest głównie w promowaniu i triumfalnym ogłaszaniu, że mamy nowy lek, który jest skuteczny w raku. Jednak potem zapada cisza, gdyż po jego wprowadzeniu okazuje się, że skuteczność jest niższa od oczekiwanej lub też żadna. Ale reklama pozwala ściągać nowe fundusze na dalsze badania, które idą w zasadzie w jednym kierunku: niszczenia komórek raka bronią chemiczną. Czas, by zaakceptować fakt, że rak pozostaje w dalszym ciągu drugą przyczyną śmierci i diagnoza raka stale rośnie. Nie można spodziewać się innych rezultatów, robiąc wciąż to samo. Jeśli chodzi o stosowanie chemioterapii jako udowodnionej i skutecznej metody leczenia, to statystyki mówią inaczej. Przegląd skuteczności chemioterapii w 22 rodzajach raka wykazał, że zwiększa ona szanse na pięcioletnie przeżycie tylko o 2,1 procent i w wielu rodzajach raka nie ma żadnej korzyści. Badanie to opublikowane zostało w „Clinical Oncology” 2004, tom 16, s. 549-560. Niestety ta informacja nie trafia do pacjentów, a raczej poddawani są oni presji psychicznej, by tę metodę zaakceptować. Niewiele osób z diagnozą tej choroby ma siłę i wiedzę, by się temu przeciwstawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×