Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozwaliłam auto, mąż jest wściekły.

Polecane posty

Gość gość
i nikt na nikogo nie wrzeszczał. Mąż się śmiał, żeby może zrobić szkodę całkowitą (przez rok mamy gwarantowany zwrot 100% wartości auta z faktury) i kupić nowe, ale... jak mają wymienić na nowe części, to machnęłam ręką :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie niektóre b wyrozumiałych mężów ludzkich w sensie. Ja jak jade ze swoim to musi sie wtrącić "trzeba było dac juz trójkę" " jak jedziesz przez przejazd to hamuj przed" "mogłas ominąć studzienkę" Ja wiem ze rady sa dobre ale taka jazda mnie stresuje, a ja lubię jeździć, to na byc przyjemność. Chodzi o to ze ktoś siedzi obok i kurna komentuje. Co do przytarc, to mając juz 15 letnie doświadczenie nauczyłam sie 3 razy sie oglądnac, parkować dalej a bezpieczniej a nie wciskać sie w ciasnotę. Tak uwazam a i tak zdarza mi sie mieć luki w głowie, i nie zaciągnąć ręcznego. Przecież zawsze zaciągam? I auto leci do przodu. No tak mi sie zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas ja zawsze kieruje wszędzie bo mąż nie ma prawa jazdy. W planach ma iść no ale wiadomo praca nie pozwala na obecna chwile ( brak czasu poza praca). Najśmieszniejsze jest to ze mi daje rady jak mam kierować :-D sle tak ze mam mu ochotę czasem strzała dać ;) Chociaż ostatnio nic nie słyszę poza tym gdy cofam z parkingu mówi czy cos jedzie od jego strony :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety własne auto to własne auto... Ja już nie raz rysek naszej Reni dołożyłam ale mój stary się tylko śmieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że jakiś gośc kiepsko jeździ, nie znaczy zaraz, że wszystkie babki tak jeżdżą - ile z tego jest wmawianiem nam, że nie potrafimy? Ile wynika z wrodzonej ostrożności i niechęci do brawurowej jazdy? Moje auto słuzy do jazdy i zarabiania, jest porysowane z każdej strony, nie tylko przeze mnie. Mezowi się zdarzyło nawet wlać benzynę zamiast dizla i się tylko cieszyłam, że nie wyszło tak drogo jak nas straszono, żeby odholować i naprawić skutki (albo nie wiem wszystkiego), jak komentował niefajnie moją jazdę to mu się odgryzałam nastepnym razem i szybko przestał. A autorce tylko powiem stara radę - jak się spadło z konia to trzeba szybko na niego wskoczyc z powrtoem, bo potem bedzie tylko trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiepska sprawa, ale bardzo je skasowałaś? Może wystarczy tutaj tylko dobry mechanik? :) Ja miałam ostatnio wypadek i poszłam do http://fordslawek.pl/ , auto na szczęście dało się ocalić, także nic straconego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, jeśli oddasz auto do sprawdzonego serwisu z pewnościa szkoda szybko zostanie naprawiona i gniew meza minie. Ja ze swojej strony mogę polecic ci http://www.auto-michalowski.pl/, tez mam „szczescie” do stłuczek. Mechanicy stamtąd wiele razy uratowali mi zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, jak najszybciej oddaj auto do serwisu i będzie po sprawie. Ja mogę polecic ci http://www.auto-perfekt.com.pl/, maja tam swietnych fachowcow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż tez ma super auto, wiem że było drogie dlatego nim nie jeżdżę, kupiłam sobie tanie auto w razie zarysowania nie będzie szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak kocha to wybaczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bom3ba
A jak nie będzie chciał wybaczyć to dzwoń do warsztatu http://www.likwidacja-szkod.waw.pl ;) Pomogą z formalnościami związanymi z likwidacją szkody i naprawią autko ;) Mąż nie będzie miał już powodów do wściekłości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobną sytuację, lekko uszkodziłam auto męża, znajac go bylby wsiekly. Ale szybko udalam się do sprawdzonego mechanika http://www.green-car.com.pl . Fachowcy w mgnieniu oka zajeli się samochodem, po awarii nie było sladu, a maz się tez o niczym nie dowiedzial. Polecam ten warsztat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja wam powiem że do kobiety która wjechała w mój samochód na czerwonym świetle (skasowala swój a na moim szkoda rzędu 20 tyś złotych ) przyjechał mąż i powiedział : "o, wjechalas w Panią!!!! " nic więcej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha ja mialam raz stłuczke ale naprawde nie z mojej winy więc moj facet się nie wkurzył specjlanie . Jak ktoś ma problem z takimi sprawami to chyba trzeba zainwestowac w jakies porządne ubezpieczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez miałam wypadek jakiś czas temu, ale maż siedzial obok i tez widział, ze to nie była moja wina. Nie było żadnych kłótni, raczej ulga ze nikomu nic się nie stało, bo jakiś idiota wymusił pierwszeństwo. Maż się nawet cieszył, ze wolno jeżdżę bo mogło się skonczy gorzej. Samochod wygladał nizebyt dobrze ale wszystkim się zajeli w cls walder w Gdyni . zajmuja się naprawą szkód powypadkowych i maja bardzo solidna blacharnie http://www.cls-walder.pl/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po zdaniu prawka, a udało mi się za pierwszym razem, nie wiem jakim cudem :-) dostałam od męża jego stary samochód, tak żebym mogła go doprawić. I faktycznie, tu stukłam, tam pukłam, zahaczyłam.. skończył na złomowisku. Ale teraz jeżdżę bardzo dobrze, od 5 lat bez żadnych szkód. Jeżdżę jego, swoim, zajade wszędzie. Nawet calonocne trasy. Aha, raz po kłótni, gdy był jeden samochód, mąż powiedział mi że nie da mi auta, na złość. A musiałam jechać. Wzięłam taksówkę, ale wiecie co zrobiłam następnego dnia- wzięłam swoje oszczędności, znalazłam dobrą ofertę i kupiłam autko dla siebie. A już jak jechałam po niego to pisał i przepraszał i prosił bym nie kupowała. Postawiłam na swoim i do dziś jeździmy. A kupiłam sama lepiej niż on! Autor bezawaryjne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam prawko miesiac cofalam na parkingu, przede mna stal dostawczak kirowalam kombikiem no i pyknelam nadjezdzajacemu autu miedzy drzwi hmmm moja wina, mi poszedl zderzak,a mezowi znizki, al ale od tamtej pory minely 2 lata ja sie nie zrazilam, maz powiedzial tylko ze trudno,nic sie nie stalo i tyle,jezdze dalej,nabralam wprawy i jest dobrze, kazdemu moze sie zdarxyc,moj maz na poczatku mial 2 stluczki i co mowi sie trudno wazne ze uczymy sie na bledach,a teraz jest zawodowym kierowca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżdżę akurat autem, który jest kupiony tylko przez męża. Ostatnio zrobiłam 1500 km (powrót z wakacji z koleżanką) i ani razu mąż nie pytał o auto! dzwonił i pytał jak ja się czuję i martwił się czy dojadę bezpiecznie. Po przyjeździe zrobił mi niespodziankę i pojechał z autem na myjnie i tyle:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba rajdowiec
Obydwoje z mezem uwielbiamy jezdzic. On ma bzika na punkcie samochodow. Byl taki czas, ze niestety z roznych powodow musialam przerwac na dosyc dlugi czas jezdzenie autem. Wprawialam sie na nowo w jezdzie na kilkuletnim, "zwyklym" samochodzie, bo maz mial obawy przed tym, zebym od razu, po tak dlugiej przerwie wsiadala w mocne auto. Teraz jezdze mocnym, sportowym autem, a moj maz wie, ze z mojej winy wypadku raczej nie bede miala, bo jezdze pewnie, ale ostroznie i uwaznie. Zreszta, zadnego wpadku nigdy nie mialam, ani mandatu nie dostalam (odpukac ;) ). Nie wszystkie baby to beznadziejni kierowcy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież auta nie rozwala się ot tak,musi się coś wydarzyć,, więc nie wyobrażam sobie by potencjalny mąż się wściekł ze auto rozwaliłam czy porysowałam,bo chyba ważniejsze ,ze ja bym z tego wyszła cało auto,to tylko rzecz wiec nie przesadzajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nasz samochod , to jest tak naprawde moj samochod. Mam talent do aut, jazdy i motoryzacji. Moj maz mowi, ze jezdze lepiej od niego. ...Wielu facetow zreszta juz mi to przyznalo. Jako jedyna kobieta zdalam prawko. Egzaminator mi powiedzial , ze mam dryg do jazdy.Milam wtedy 18 lat , a tera 38. Znam kobiety, ktore z***biscie i duzo, dynamicznie jezdza samochodami. Co wy macie za facetow, ze tak sie na was wkurzaja. jak mi by facet tak z morda wyskoczyl w sprawie auta, to juz bym z nim nie byla. Bo tylko buraki tak sie zqchowuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak rozwaliłam mazdę to był zły bo to z mojej winy i głupoty ( nie dopasowałam prędkości do warunków na drodze), a jak dostałam opla w kombi to powiedział tylko " jak musisz walić, to wal tyłem, bo lampy w przodzie warte są 2 tysiaki". na szczęście odpukać od roku nie walnęłam ani tyłem ani przodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba rajdowiec
Co racja, to racja, ze auto to tylko auto i w razie wypadku najwazniejsze jest to, zeby ludzie wyszli z tego calo. To, z czyjej winy byl wypadek, to juz troche inna sprawa i nie ukrywajmy, ze jesli jest z winy kierowcy, to jednak jest to takie sobie... Jesli, nie daj Boze, to ja bylabym winna wypadku, to wiem, ze moj maz zamartwialby sie w pierwszej kolejnosci o mnie, ale wiem tez, ze nie bylby zadowolony i pewnie dowiedzialabym sie kilku dosadnych slow prawdy o sobie (vice versa zreszta, gdyby to on byl winny). Rozkminianie wypadku przez wieki i rozkladanie wszystkiego po sto razy na czynniki pierwsze to jednak, moim zdaniem, przesada. Stalo sie i sie nie odstanie. S**t happens ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zovvka
gość 2015.09.17 haha ja mialam raz stłuczke ale naprawde nie z mojej winy więc moj facet się nie wkurzył specjlanie . Jak ktoś ma problem z takimi sprawami to chyba trzeba zainwestowac w jakies porządne ubezpieczenie Też miałam niedawno stłuczkę. Przyznaję się - moja wina. Na szczęście z ubezpieczenia można było naprawić i nic wielkiego się nie stało. Naprawą samochodu i likwiadacja szkody zajął się serwis http://www.likwidacja-szkod.waw.pl Jakbyście szukały fachowców, to polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łap namiar do sprawdzonej pomocy drogowej: http://holowanie.mazowsze.pl/ Na przyszłość w razie wypadku albo awarii na drodze dzwoń od razu do nich,a wszystkim się zajmą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amber54
Mój mąż pewnie by się chwilę powściekał i by mu przeszło. Ważniejsze byłoby dla niego moje zdrowie. Mamy amerykańskie auto więc nie byłoby problemu z częściami (mąż znalazł świetnie wyposażony sklep z częściami - http://czesci-z-usa.com.pl/ ) Pogadaj z mężem i powiedz, ze jeśli nie chce ci dawać swojego samochodu to niech kupi ci własny i po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Grunt to wiedziec gdzie się zgłosić. U mnie jak dzieje się cos z autem a nie chce niepokoic meza jade do http://autouklad.pl/, naprawiaja naprawde szybko wiec często mąz nawet się nie orientuje ze cos było nie tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze wizyta w serwisie? W tym temacie jak najabrdziej moge polecic firme www.autotrans.com.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety znam ten ból. Sama miałam niedawno stłuczkę. Sama pokrywałam z własnej kieszeni naprawę bo ja zawiniłam. Na szczęście dosyć tanio naprawili mi samochód w www.faben.pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×