Chyba nigdy nie wejdę w związek, a o to konkretne powody.

1 Jestem sam od zawsze,24 lata na karku. 2. Mocne przyzwyczajenie do obecnego stanu i ogromna niechęć do zmian. 3. W związku trzeba poznawać często rodziców, rodzeństwo i rodzinę partnerki, a ja jestem odludkiem i nienawidzę obcych. 4. Kwestie religijne. Nie uznaję zbytnio instytucji Kościoła, więc ślub byłby raczej niemożliwy. 5. Kompleksy i niska samoocena, brak wiary w siebie. 6. Własny egoizm, z dbaniem tylko o własną dupę. 7. Niechęć do przekazywania własnej genetyki. 8. Wrodzone lenistwo, co powoduje, że nie chciałbym pracować na kobietę. 9. Trudny charakter, nie znoszący sprzeciwu. 10. Ogólnie mój pesymizm do życia.

Mam tak samo, ale chciałbym się poseksić.

przegryw pospamujemy do rana?

Ślub kościelny i chęć do posiadania potomstwa nie są aż tak istotne. Bardziej martwiłabym się punktem 6... skoro myślisz tylko o sobie to jak będziesz w stanie kogoś pokochać?

No nie będę. Bo nie umiem kochać, i przyjmować tzw miłości, o ile to jest miłość. A związek to mógłbym co najwyżej mieć z kimś podobnym do mnie, z podobnymi cechami. Ale raczej jestem już przyzwyczajony do obecnego stanu i ani rusz tego zmieniać.

up