nigdy więcej nie zaufam domowym testom ciązowym

Spóźniał mi się okres więc postanowiłam zrobić test ciązowy w domu,kupiłam dwa w aptece i jeden z nich wyszedł pozytywny(druga kreska bladziudka),wpadłam w histerię gdyż od 3 tygodni byłam leczona trzema antybiotykami i sterydami na zapalenie zatok oraz miałam robiony tomograf...rano powtórzyłam testy i znów na jednym wyszła bladziudka kreska pozytywna,popędziłam więc do laboratorium i zrobiłam testy z krwi ...wyszły negatywnie dwa dni póź niej dostałam okres...jak tu wierzyć w te cholerne testy..dodam ze QUIK wychodził negatywnie tylko ten drugi szajs kłamał...ciekawe ile jeszcze biednych dziewczyn wpadło w histerię przez te śmieci sprzedawane a aptekach?

W ulotce pisze, ze niektóre leki mogą powodować błędny wynik :o

tylko że ja nie jadłam żadnych specjalistycznych leków..normalne popularne antybiotyki oraz encorton...a poza tym te dwa które wyszły negatywnie były jednej firmy a te kłamiące innej i dlatego myśle że były jakieś zepsute albo źle przechowywane,przerażające jest to że jak bym robiła je pare lat wcześniej to kto wie co bym sobie zrobiła w nocy...