IlonaDG 0 Napisano Maj 6, 2015 Poniżej przesyłam pozew, który wczoraj otrzymałam pozew o rozwód. Nie byłabym zaniepokojona ,ponieważ z toksycznym mężem nie da się żyć, a poza tym kilkanaście lat temu skrzywdził moja córkę ,co owocuje do dnia dzisiejszego. W 2003 roku byłam na siedzę na studiach i po przyjeździe zaczął sie koszmar. Pragnę nadmienić ,iż przed wyjazdem byliśmy wzorową rodziną, ojczym dbał o dzieci ,bynajmniej tak mi sie wydawało. Po powrocie córka została źle traktowana przez niego ,odtrącana, ignorowana, upokarzana. Bardzo chciałam żeby ich relacje sie poprawiły, ale nie miałam pojęcia co sie stało. Wtedy miała 13 lat, obecnie ma 25.Po dwóch latach terroru I...... zachodzi w ciąże, ma 15 lat i zaczyna się otwierać. Zwierza się z płaczem ,ze ojczym uczył ja miłości ,a w chwili postawienia veto zaczął ja źle traktować. I wtedy zaświeciła lampka w mojej głowie co tu sie działo jak mnie nie było a zarazem jak to co wieczór chodził ją usypiać. Pokoje dzieci były na dole, ale synów nie odwiedzał *6 lat i 9lat.W wieku 16 lat córka urodziła syna, pomagałam jej jak mogłam, ale stawało sie coraz gorzej zaczęła sięgać po alkohol, a dzieci zaczęły być na mojej głowie, bo po 3 latach urodziła 2 syna. Kryzys w małżeństwie sie pogłębiał ,żadnego wsparcia od strony męża, wnuczek na ręce, a mąż przed telewizorem. Żadnego wsparcia ,ani fizycznego ,ani psychicznego, wręcz przeciwnie ,chętnie by się córki pozbył, odniosłam wrażenie że nawet mu to na rękę że pije. Az wreszcie wszystko mnie przerosło i poszłam do dzieci na górę. Wtedy po kilku dniach schodząc po ubrania do pracy zastałam zamknięte drzwi na klucz. nie jestem osoba konfliktową ,zostawiłam wszystko mimo wykonywania osobiście prac remontowych oraz nakładów finansowych własnych z alimentów dzieci. w 2009 roku wzięliśmy kredyt i przez 2 m-ce wakacji ,zamiast odpoczywać robiłam gładzie od rana do wieczora, żeby córka z dziećmi i mężem mieszkali oddzielnie. I pragnę nadmienić ,że nie prawda jest że kryzys zaczął sie od 2008 ,jak w 2009 robiliśmy remont związku że On pracował większość prać przypadło mi ,zresztą jak powiedziałam ,ze trzeba coś zrobić z sufitem w kuchni ,bo pęka ,to odpowiedział ze mu nie przeszkadza, Podjęłam sama decyzję w odnowieniu i kładłam siatkę ,a następnie gładź. W 2012 roku kiedy to w piątek mąż wyruszył na motorze w nie wiadome miejsce i wrócił w sobotę, a ja z dziećmi i nadużywająca alkoholu córka ,przerosło mnie i te ciągle jej teksty jak los ją skrzywdził, postanowiłam, że nie mam wsparcia to pójdę wspierać dzieci. Zbytnio sie tym nie przejął i prowadził w wyremontowanych i odświeżonych mieszkaniach nowe, spokojne życie. Wszystko komplikuje się w chwili obecnej ,ponieważ dom jest jego i w chwili rozwodu zostaje bez dachu nad głową, po tylu latach harówy i pracy ,gdzie pracuje od 27 lat ciągle, a ON PRZEZ 2 LATA BYŁ BEZROBOTNY. Jeszcze jedno razem mamy syna D........,o którym tatuś nie wie nawet do której klasy chodzi ,bo w pozwie pisze do 3 LO, A JEST W 2.Po opisaniu mojej sytuacji , czy mogłabym wnieść o orzekaniu o winie, czy jest jakieś wyjście żeby godnie żyć do śmierci .Bo "nie pieściło mnie życie po głowie, nie pijałam kwaśnego mleka ,no i dobrze ,no i na zdrowie wyrosłam na człowieka", który chce tylko spokoju i nie wchodzenia w konflikty życie takie krótkie ,a tyle złego robimy. BARDZO PROSZE O PODPOWIEDZ CO MOGĘ ZROBIĆ ZEBY ODZYSKAC TROCHE DÓBR MATERIALNYCH I DACHU NAD GŁOWĄ. Czy mogę go....,nie wiem mam dość sądów ,ale postraszyć wniesieniem o molestowanie córki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach