Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wymioty w podróży 10 miesięcznego dziecka, pomocy!!

Polecane posty

Gość gość

Dziewczyny pomóżcie! Wczoraj mielismy bardzo nieciekawą sytuację.Przyjechaliśmy na weekend do rodzinnego domu, po czym w niedzielę wyruszyliśmy z powrotem do siebie. Po 40 min jazdy mały chlusnął tym co wczesniej zjadł - deserkiem z jabłka. Przeraziło nas to ogromnie ,mały tez sie bardzo wystraszył, bardzo nieprzyjemny widok, tymbardziej ze wymioty wychodzily mu tez nosem. Koszmar. Zatrzymalismy się,mąż wziął małego na ręce, trochę synek się uspokoił i dobra, jedziemy dalej. Dodam ze mielismy sporo drogi, bo 180 km. Synek wcale nie chciał byc przypięty do fotelika, płakał, wydzierał się. Zrobilismy chyba jeszcze ze 3 przystanki. Później mały się uspokoił, ale nie zasnał, i dosłownie na 1 km przed naszym domem ta sama sytuacja-tylko wymioty jiuz były lzejsze, bardziej płynne, też koloru tego deserka. I teraz mam do was pytanie, moze coś pomożecie. Syn od początku bardzo dobrze znosił jazdę autem,uwielbiał byc wożony ,a do domu rodzinnego jezdzilismy bardzo często. W necie wyczytałąm ze na chorobę lokomocyjną jeszcze za wczesnie. Bo pomyslalam ze moze to się zaczyna. Ale chyba nie- wyczytałam ze prędzej po drugim roku zycia. I teraz tak- mały od 2 tyg bardzo mokro kaszle, od 3 dni go inhalujemy -czy połączenie deserka i flegmy i jazdy autem mogło dać taki efekt? I ostatnie- ja karmie dziecko co 4 godziny, chce by jego brzuszek dobrze trawił, natomiast moja tesciowa na odwrót, o 13 w niedziele dała mu obiadek, po czym o 16 deserek z jabłka. Niecałe 3 godziny.I o 16.20 pojechaliśmy w trasę. I teraz nie wiem czy to czasem mu tez nie zaszkodziło, ze nie bylo za duzego odstępu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
możliwe, ze jakas infekcja, zatrucie, ale możliwa lokomocyjna, mój syn zaraz po 1 urodzinach zaczął wymiotować w podróży i ma 5 lat ma to to do dziś, wcale nie po 2 roku życia, może im później tym łagodniej, bo u mojego jest strasznie, potrafił 10 razy wymiotować przez np. 10 km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogl mu zaszkodzic ten deserek ale tez moga to byc poczatki choroby lokomocyjnej nie zawsze musi sie zaczynac po 2 roku zycia, ale ja bym stawiala na ten deserek i ewentualne wstrzasy w samochodzie, moze jakis zapach tez tak na malego zadzialal. Po wymiotach moze miec taki kaszelek nawet przez pare dni bo wymioty pewnie podraznily przelyk i nosek. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja raczej nie sądzę, żeby tak długo był kaszel po wymiotach, chyba, ze się dziecko zakrztusiło i może z tego infekcja płuc wyniknąć, mojej koleżanki córka tak miała, ale była młodsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina_94
Mam 2.5 roczną córeczke i wczoraj też mieliśmy długą podróż i nie ciekawą sytuacje :-( Po raz pierwszy wymiotowała podczas jazy. Ale podejżewam że to była zasługa (troche ściskających brzuch) spodni. Bo gdy kupiliśmy jej zwykłe leginsy na gumce w drodze powrotnej wszystko było w porzadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zwymiotowal to.i kaszlal gardelko go bolalo ja od urodzenia mam.chorobe lokomocyjna jak bylam.mala i jechalismy gdzies dalej to zygalam.jak.kot tak do 18 roku zycia terax mam 24 lata i troche przeszlo ale potrafi mnie mdlic cala droge.. 2 lata temu bedac na wyvieczce autokarowej we wloszech zjadlam z 10 aviomarinow .bo wymiotowalam cala droge prawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My też mieliśmy z 10 miesięcznym dzieckiem takie przeboje. Zarzucał fotelik, auto, siebie i mnie. Na godzinę przed wyjazdem nie dawaj nic do jedzenia. Wcześniej to jakieś w miarę suche jedzenie, bez mleka i owoców. Nic mu się nie stanie jak raz nie zje od razu pełnego posiłku. Do picia wodę. No i jedźcie w porze jego drzemki. My po ych przebojach w jedną stronę, do domu wracaliśmy już wieczorem. Wyjechaliśmy o 19, mieliśmy 300km, dojechaliśmy po ok 2, 5 godz, cal drogę przespal a ja siedziałam obok niego jak na szpilkach :) A nasz też się wyrywal w foteliku, pewnue go wtedy mdlilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarzygal miało być, nie zarzucał;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wymioty w podrozy sa bardzo uciazliwe, ja staram sie nic nie dawac dzieciom do jedzenia przed podroza ale i tak czasem wymiotuja... w takich wypadkach wiem ze najwazniejsze jest nawadnianie organizmu, dlatego biore w podroz buteleczki doustnego srodka nawadniajacego orsalit drink, ktory dzeiciaki chetniepija, bo ma slodki owocowy smak, a ja ciesze sie ze sa dobrze nawodnione, bo zawiera on rozne niezbedne elektrolity!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakleic plastrem pepek na czas podrozy. Wiem, smieszne ale to dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×