Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego nikt nie mówi prawdy o karmieniu piersią!!!

Polecane posty

Gość gość
Syna karmiłam 6 tygodni i to było najgorsze 6 tyg macierzyństwa. Nie chciałam tego robić ale zewsząd słyszałam jakie to dobre dla niego. Efekt był taki ze prawie nic jeść nie mogłam bo potem były problemy z brzuchem. Ja byłam sfrustrowana, zła, zmęczona a on co chwile głodny. Byłam przeszczesliwa gdy w 6 tyg z powodu alergii pediatra zapisał nutramigen. Przy córce powiedziałam ze karmić nie będę. W szpitalu krzywo patrzyli to oczywiste, ale zlewalam to. Mała od początku była karniona humana. Ładnie spała, była spokojniejsza i ja również. Ale o tej gorszej stronie kp się nie mówi bo po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja nic nie mam do tego jak kto karmi, kazda kobieta ma wybor i tyle. Irytuje mnie tylko jedno: to, że kobiety karmiace mm sa zazwyczaj hipokrytkami i zamiast mieć odwagę powiedzieć, nie chcialo mi sie, bylo za trudno albo po prostu jest mi tak wygodniej i karmie mm to wymyslaja pierdylion powodow typu: nie mialam pokarmu, pokarm mi zanikl, chcialam karmic ale.... Ze wszystkich mi znanych kobiet karmiących mm tylko jedna otwarcie powiedziala, ze karmi mm z wygody, reszta nie miała pokarmu xxx a ja się też nikomu szczerze nie tłumaczę, bo i po co? kogo to obchodzi? Jak ktoś pyta to owszem mówię, że nie miałam pokarmu czym ucinam głupie pytania. Na co ci ta szczera informacja od kogoś ty durny wścibski babonie? Nie masz co robić? to się rozbierz i ciuchów pilnuj :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzę się z tym, że się nie mówi. To wy niewystarczająco interesowałyście się temat a szkoda, bo mogłoby to ustrzec przed wieloma błędami i pozwoliłoby cieszyć się dłuższym i bezproblemowym karmieniem piersią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Bolało cię chyba w głowie. xxx Być może ale pomóc, pokazać, nauczyć czy pogadać nie chciał nikt, a jadowite komentarze walił każdy nawet ty teraz choć się nie znamy :o To pokazuje jakimi sukami są w większości kobiety żadna nawet nie pocieszy, a wręcz przeciwnie jak któraś jest słabsza to trzeba ją zdeptać, zgnoić w ramach selekcji naturalnej. Dobrze, że się na takie zajadłe suki uodporniłam i nauczyłam nazywać je po imieniu jednakże współczuję wszystkim młodym załamanym mamom. Najważniejsze to uodpornić się na żmijowate suczydła, a wszystko się ułoży. MM to nie tragedia, olejcie obcych ludzi, nic nikomu do tego jak karmicie. Nikt się nami nie przejmuje, nazywają nas roszczeniowymi krowami rozpłodowymi które chcą przepuszczania w kolejce i miejsca w tramwaju, krowami na L4, leniami które uważają się za pępek świata, a tak na prawdę nikogo nie obchodzą ale jak już urodzisz to każdy musi wiedzieć czy pękłaś czy cię nacięli, jak karmisz i wszystko muszą skomentować, a wręcz się oburzać i "żądać szczerych odpowiedzi" bo je to tak interesuje. Pilnujcie swoich spraw i nie wtykajcie ryjów tam gdzie was nie chcą jeżeli macie zamiar wyłącznie się gapić komuś w gary, a potem go obgadać. Tak jak mówiłam po trzech miesiącach się poddałam i nie żałuję. Nie dajcie się zahukać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co robiłaś w ciąży? Gdzie czytałaś i edukowałaś się zanim dziecko urodziło się? Bo w momencie urodzenia, to trochę przypóźno. To jakby iść na egzamin na prawo jazdy bez znajomości przepisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:47 brawo! Zgadzam sie z Toba. Ostro, ale skoro one moge to i Ty mozesz. Tez nie karmilam piersia. I jakis wymyslonych przez matki kp kompleksow (czesto i tym czytam) nie mam, nie czuje sie gorsza, smiech na sali, ze niektore uwazaja nawet, ze nam dzieci trzeba odebrac. Ja nie oceniam innych matek, nie obchodzi mnie czym kramia, jakich pieluch uzywaja, jak urodzily, czasami jedynie poslucham opinii na temat lekarzy. O porody i karmienie nawet nie pytam, chociaz mnie kazdy wypytuje, nawet o ilosc szwow :D jakby to mialo dla nich znaczenie i cos zmieni w ich zyciu... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź ty już skończ z tym rewidowaniem! Ty już wiesz co ja robiłam, a czego nie! no co za uparta złośliwa zołza! Chodziłam do szkoły rodzenia, czytałam w temacie bardzo dużo, orientowałam się i interesowałam ale przyszło do cc i już nie było tak wesoło leżałam jak kłoda, a potem to wstawanie, ból i nawet nie miałam jak nauczyć się karmić byłam wykończona. Na leżąco się nie bardzo dało, bo materac był ze skaju prześcieradło cały czas zjeżdżało, pociłam się, twardo jak na kamieniu, bolały mnie biodra, Na krześle znów nie miałam jak oprzeć łokci po trzech dniach miałam tak obolałe ramiona i plecy, że nie mogłam spać. No nic pomyślałam, że w domu w spokoju wszystko ogarnę niestety dostałam takiego doła i baby bluesa, że miałam ochotę się zabić, nie wiedziałam co się dzieje, płakałam i cały czas miałam jakieś drgawki, gorączkę, dwa razy zwymiotowałam, cały czas mówiłam mężowi, ze ja nie kocham i nie chcę tego dziecka, byłam w totalnym szoku, bo tak na nie czekałam, a karmienie jeszcze mnie bardziej dobijało. Tak, tak wiem moje wymysły jestem słaba, zabić mnie, a baby blues nie istnieje. Tylko ja wiem co przeżyłam. Książki swoje, a życie swoje. Dziś wiem, że nie ja pierwsza i nie ostatnia tego doświadczyłam. Nikt nie wie co to jest póki tego nie przeżyje :o a wredusy? no cóż najlepiej olać, bo tak jak mówiłam nie pomoże nikt, a do gadania jest każdy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faktycznie mało się mówi (lub wogóle) o trudnościach związanych z karmieniem choć na necie można znaleźć dużo takich artykułów. Od położnej można usłyszeć w większości pozytywy a jest to związane z tym że mleko matki to faktycznie najlepszy pokarm dla niemowlęcia więc nikt nie chce z góry zrażać żadnej matki. Ludzie szukają wygód i gdyby od razu usłyszeli jakie mogą być możliwe utrudnienia to odrazu sięgnęli by po mieszankę a przecież ogromnej liczbie matek udaje się karmić właśnie dlatego że spontanicznie spróbowały i pokonały trudności. Ja przed pierwszą ciążą sądziłam że by nakarmić dziecko, należy je jedynie przystawić i tyle, nikt mi nie powiedział co robić jak dziecko nie może uchwycić brodawki, wkurza się bo czuje mleko a nie może się napić! Tak było w szpitalu, córka była głodna a ja przerażona nie umiałam jej przystawić bo miałam za krótkie brodawki. W domu karmiłam nasadkami ale córka nie umiała się przez nie najeść więc zaczęłam odciągać i pokarm utrzymał się do drugiego miesiąca życia córki. Przed drugą ciążą więdziałam już więcej, zaczęłam rozciągać brodawki (prawie nic to nie dało) a w szpitalu położna jak tylko je zobaczyła, wręczyła mi odrazu nasadki i tak karmiąc rozchulałam laktację która trwała cztery miesiące. Przez ostatni miesiąc odciągałam bo syn też nie umiał najeść się przez nasadki (lekarz mi powiedział że inna jest Technika ssania przez nasadkę a inna bezpośrednio i że stymulacja jest wtedy jak dziecko uchwyci brodawkę a nie kawałek gumy. Autorko ja się namęczyłam przez wstawanie nocą , odciąganie mleka (syn pił co dwie godziny) , chodziłam za dnia nieprzytomna bo miałam jeszcze starsze dziecko , miałam też popękane brodawki przez laktator . Dodam co mi powiedział lekarz. Niemowle karmi się na żądanie ale nie częściej niż co dwie godziny jeżeli niemowle skończyło już miesiąc życia więc jeżeli ponad miesięczne niemowle płacze po 1,5 godzinie od karmienia to znaczy że za krótko ssało (tłuste właściwe mleko jest dopiero na sam koniec ssania wcześniej to laktoza a potem laktoza z tłuszczem , dopiero później pojawia się tłuste mleko więc ssać niemowle powinno conajmniej 15 do 20 minut na pierś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja o problemach nikt nie mówi! Też jestem za KP ale i swoje się nacierpiałam, bo moje dziecko miało przeogromny apetyt i potrzebę ssania i przez pierwsze pół roku karmiłam max co godzinę (w nocy też). Pytałam lekarzy i położnych, mówili że to normalne i że po miesiącu, dwóch się unormuje i będzie jadło co 3 godziny, a ja im wierzyłam innych informacji nei szukałam bo przecież to specjaliści i wiedzą co mówią. Nikt nie podpowiedział, że jak dziecka nie nauczy się od małego korzystać ze smoczka i butelki (i nie koniecznie mm przecież można swoje odciągać) to później bij, zabij a i tak nie będzie potrafiło. I niech mi nikt nie mówi że to kwestia butelki czy odpowiedniego smoczka bo ile pieniędzy na nie zmarnowałam i ile mam ich w domu to w głowie się nie mieści. I tak przez pierwsze pół roku byłam chodzącym smoczkiem - w mieszkaniu syf, obiad nie ugotowany, z mężem pobyć nie mogę, na mieście wszystkie sprawy załatwiali dla mnie znajomi i rodzina od których ciągle byłam zależna a ja brudna, zaniedbana i odpychająca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie nie mówi się, bo poród praktycznie w każdym przypadku jest hardkorowy, a u wielu dziewczyn karmienie piersią jednak przychodzi naturalnie. Ja miałam tego farta - mała sama się przystawiła, wiedziała jak ssać, przeżyłam pierwsze 2 tygodnie z poranionymi sutkami i nawałem i poszło. Więc DLA MNIE KP jest przyjemnością i wygodą. Podejrzewam, że większości matek które tak jadą na mm po prostu brak wyobraźni, i dlatego twierdzą, że te które się decydują na mm są wygodnickie i samolubne. Pomijam matki męczennice, które się katują do granic wytrzymałości przez 3 miesiące, żeby karmić piersią - bo to osobna kategoria - jak ktoś chce się poświęcać za wszelką cenę to jego sprawa ale nie ma prawa wymagać tego od innych. Teksty "przez trzy miesiące płakałam z bólu a dziecko z głodu ale dałam radę - można? można!" uważam za słabe - można, tylko czy to ma sens, i czy wszyscy mają robić tak samo? Gdybym miała takie problemy jak wy - nie wiem co bym zrobiła, miałam szczęście po prostu. A prawda jest taka, że ani na oddziałach połozniczych, ani położna środowiskowa, ani pediatra w 90% przypadków nie pomagają w KP, nie pytają, nie doradzają. Doradca laktacyjny? Nie miałabym pojęcia gdzie takiego znaleźć! Tę lukę powinno się wypełnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ." Ze wszystkich mi znanych kobiet karmiących mm tylko jedna otwarcie powiedziala, ze karmi mm z wygody, reszta nie miała pokarmu smiech.gif " Pewnie dlatego, że mm to żadna wygoda jest. Jak kp idzie bezproblemowo - to mm przy tym to jest masakra, stos butelek i smoczków, podgrzewacze, wyparzanie, kasa na mleko też idzie, każde wyjście wymaga uzbrajania się w butlę, wszystko na godzinę i pod miarkę. A kp - dziecko głodne - wyciągasz pierś i gotowe, cała filozofia, zawsze pod ręką i zawsze gotowe. W nocy nawet nie musisz się do końca przebudzać przy karmieniu. A do mm musisz wstać i przygotować, nakarmić, odstawić.. Więc pewnie większość twoich znajomych FAKTYCZNIE nie miało pokarmu, albo zanikł, albo po prostu nie dawały rady bo miały inne poważne problemy z laktacją. Trochę wyobraźni i empatii... Ja karmię piersią. (a do gościa 7.55 - nieprawda, jadowitość nie zależy od kp czy mm tylko od charakteru :) ja na przykład jestem miła :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podpisuje sie pod Tobą autorko!karmilam synka 10 dni,po cc nie miałam tyle pokarmu zeby go wykarmić.Urodzil sie duzy,wymagał karmienia co 40minut.Nie dałam rady.Byly lzy,wyrzuty sumienia i zlosc.Krew lala mi sie z brodawek,przy każdym ssaniu maluszka płakałam.Teraz wiem co zrobię przy drugim dziecku.Dla mnie to WYGODA :-)przyznaje uczciwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Moje dziecko też miało taką potrzebę ssania i bez butelki, bez mm wróciłam do pracy jak dziecko miało 7 miesięcy, nie odciągałam pokarmu i dało się? Syfu w domu nie było, bo jeszcze mam męża, który albo sprzątał albo zajmował się dzieckiem po powrocie i ja wtedy sprzątałam. Myłam się i ubierałam dopiero podczas pierwszej drzemki o 11.00. Wszystko jest do ogarnięcia, dla mnie oczywistym było że jestem nastawiona na dziecko, urodziłam i wiedziałam że będzie centrum naszego świata przez najbliższe miesiące. Ważniejszy jest posad na całe życie jaki daje kp, unikalny skład bo mm nawet nie stało koło mleka matki, 180 prebiotyków, komórki macierzyste codziennie miliony miliardów, liczne tłuszcze wspomagające rozwój mózgu a nie czy stoją szklanki w zlewie, obiad można zawsze ugotować wieczorem. Babrałam się w prawdziwych kaszach, które gotowałam na wodzie i miksowałam, nie dawałam tych z pudełka, warzywa gotowałam, bo dziecko jadło tylko w całośc****apek nie chciało za nic, dopiero po roku ruszyło z zupami, wcześniej tylko drugie dania. Można książkę napisać ale to nie wina mojego dziecka i nie wina kp, tak po prostu wyglądają początki macierzyństwa. Moje dziecko to mój skarb i chcę dla niego najlepszego w miarę moich możliwości. Dziecko skończyło rok, to i znalazł się się czas na fitness, basen, wyjścia z koleżankami itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa 15.18 Kurczę, dziewczyny, nie piszcie "dało się?" "i co, można? można!". Wam "dało się" i to w waszym przypadku "można". Ja pół ciąży przeleżałam na zwolnieniu, bo rzygałam non stop, i czytałam jak to bohaterki mimo mdłości do ostatniego dnia pracowały - "można? można!". No ja nie mogłam akurat, bo rzygałam dwa razy na godzinę. Więc mdłości a mdłości... Za to teraz karmię piersią, wysypiam się a córka zawsze pogodna i zadowolona i jak popłacze dwa razy dziennie po 5 minut to juz dużo. I co mam pisać? "i dało się!"? Ja jestem super spokojna i wyluzowana, miałam farta z hormonami - inne dziewczyny mają depresje poporodowe i zanik pokarmu. Ani to moja zasługa ani ich wina. Każda z nas inaczej to wszystko przechodzi. A jeśli któraś nie karmi piersią bo NIE CHCE , a nie bo nie może, to też jest jej sprawa, i nie znaczy to że jest gorszą matką z definicji. Staram się być po prostu trochę bardziej empatyczna - można? Można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:49 Błąd. To nie my najężdżamy na autorkę tylko autorka najeżdża na cały świat. Jest to typowy mechanizmy przerzucania winy na otoczenie za wewnętrzny jakiś problem A to że ty twierdzisz że najeżdżamy na autorkę świadczy o skrzywionym postrzeganiu rzeczywistości gdyż większosć wpisów właśnie przytakuje autorce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_ania111
Haha nikt nie powiedzial ze noworodek to latwa sprawa! Nie ma spania, o nie! Ale jak sie patrzy na takie malenstwo, to jak nie kochac...:) trzeba miec cierpliwosc!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×