Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miła depresyjna

Poczucie winy

Polecane posty

Gość miła depresyjna

Witajcie NIe daje sobie rady z przeszłościa, samotnie wychowuje dziecko. Dla mnie pocieszenie typu, niech złuje co stracil, spotkasz kogos kiedyś, jakos się ułoży.... nic nie dają. Moje psychika cierpi i nie nadąża z poczuciem winy za nieudane małżenstwo. Wstyd, żażenowanie i pozucie samotności, bezradności nie dają normalnie fuknjonować. Analizuje kaażdy błąd popełniony wcześniej, a jednocześnie mam żal do siebie ze przeczuwałam że bedzie żle... Czy ktoś ma podobnie, czylko ze mnie taki przypadek.... usmiech.gif

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miła depresyjna Uwiesiłaś się przeszłości i nie pozwalasz jej odejść. Tkwisz tam, bo tylko to jest ci znane, oswojone i wiesz jak na ciebie działa. Póki nie pogodzisz się ze stratą nie dostrzeżesz jutra. To jak z pochowaniem kogoś bliskiego. Musisz przeżyć żałobę, a nie dać się grzebać ze wspomnieniami. Zrób to dla siebie i dla dziecka. Zmień poczucie wstydu na poczucie odebrania lekcji życia. Bo życie masz tylko jedno- powtórki nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie te pozostale wpisy, ktore juz tu byly???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła depresyjna
tak staram się pogrzebać przeszłość, ale nie wychodzi pomimo, że staram się na wszytskie możliwe sposoby. Nie mogę uratować małżeśtwa bo mąż od roku daje mi do zrozumienia, że już On nie chce. NIe narzucam się, ale gdzieś tliła się nadzieja że może zmieni zdanie bo nic nie robi w kwestii rozwodu. Jedynie co mi powiedział że może złożyc w sądzie wniosek o ustalenie kontaktów... ale nie musi bo może spotykać się z synem kiedy chce. Zakończyl związek i widze że swój czas załoby przeszedł, pogodził się z rzeczywistoscia bo widze, że jest zadowolny. Twierdzi, że jeszcze pól życia przed nim, że chce sobie je jakos ulożyc. I ja tez powinnam, bo ON się pomylil, slub ze mna był pomyłka jak twierdzi. Stoje w miejscu, mieszkam z rodzicami i czuję, że trauma ze mnie nie może zejsc. Jestem zła na siebie. Staram sie zabijać mysli w pracy, w domu roznymi zajeciami ale to nie schodzi ze mnie. Przytlacza mnie poczucie winy i pozucie niskiej wartosci siebie. Cz y ktoś tak ma ???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzZniecierpliwiony
Każdy człowiek odczuwa poczucie winy. Ponieważ każdy człowiek ma sumienie. Nawet najgorszy bandyta. Problem polega na tym czy potrafimy coś z tym zrobić. Czy potrafimy naprawić to co wywołuje w nas poczucie winy. Problem się pogłębia gdy naprawić nie możemy. Fizycznie i faktycznie. W Twojej sytuacji , z tego co czytam i piszesz istnieje możliwość naprawy. Piszesz ,że mąż nic nie robi w sprawie rozwodu . Ty mieszkasz u rodziców . Dlaczego? Moim zdaniem mąż wysyła Ci sygnał ,że rozstać się z Tobą nie chce. Nie oczekuj jednak ,że będzie Cię po nogach całował żebyś Ty do niego wróciła. Nic na siłę. Każdy ma też swoją dumę i godność. Zapewne też bezprawnie zabrałaś dziecko. Ciesz się ,że nie założył Ci sprawy w sprawie dziecka. Tu na forum otrzymasz różne opinie. Jednak problem musisz rozwiązać sama. Powtarzam , ja dostrzegam możliwość porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła depresyjna
Dziękuję zzzZniecierpliwiony za mądre słowa. Właśnie w mojej sytuacji ten problem jest pogłębiony bo raczej sie go nie da naprawić. Jeśli człowiek z którym byliśmy od początku powtarza, że to koniec i nie czuje do mnie kompletnie nic. Jedynie interesują go tylko kontakty z synem. Trudno :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzZniecierpliwiony
On może tak mówić bo nie jest przekonany co do Ciebie. Nie wie , czy Tobie na nim zależy czy nie. Ja , gdyby żona ode mnie odeszła nie latał bym za nią żeby wróciła. Nic na siłę. Nawet ten powrót by niczego nie zmienił. Byłby krótki . Wszystko zależy od tego czy potraficie być w stosunku do siebie szczerzy . Czy macie do siebie zaufanie. Czy potraficie ze sobą rozmawiać. Powtarzam , na podstawie tego co piszesz . Ja dostrzegam możliwość porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła depresyjna
zzzZniecierpliwiony podejrzewam, że jesteś bardzo mądry życiowy. Tylko są osoby, które nie porafią wybaczać jak twierdzą. Twierdzą, że życie jeszcze przed nimi i mają prawą być szczęśliwe. Bardzo boli, że życie tak się pogmatwało tymbardziej, ze jest się świadomym czemu. Druga osoba przekreśla ale nic nie robi w kwestii rozwodu, może czeka na to że ktos to za nia zrobi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła depresyjna
Czy to wszyscy szybko pozbieali sie po rozstaniu??? To jest jakaś tragedia, cizko jest normalnie funkcjonować,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dlugo zylam w poczuciu winy po porzuceniu i dzis wiem ze na rozpanietywaniu zmarnowalam 4 lata zycia. Nie warto bylo. Dzis jestem bez emocji w stosunku do tego fragmentu przeszlosci i mam swiadonosc ze mij bylt to niezly manipulant. Odkrywanie prawdy o innych i czas to najlepsze lekarstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas nie Leczy Ran. Przyzwyczajamy się godzimy akceptujemy Od 15 miesięcy jestem wdową. Wyrzuty sumienia Lęk i żal są ze mną do dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła depresyjna
Właśnie. Chyba czas nie leczy ran, ale jakoś zaczynamay się przyzwyczaja. Najgorsze jest to, że zlość na sibie pozostaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenia Smutna
ech wlasnie, mam to samo, dzisiaj mam ostatnia sprawe, to juz bedzie koniec a mi sie tylko ryczec chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła depresyjna
Zenia Smutna. Współczuje, czemu rozwodzici się? nie dało się uratować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenia Smutna
Ech, to dluga historia, dlatego ze byl alkohol, byla przemoc. A teraz on nie pije jest innym czlowiekiem, ale... nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła depresyjna
Tak troche domyślam się.... a właściwie to kto z was wniosł pozew?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenia Smutna
ja wnioslam, sprawa sie ciagnela pare lat, emocje opadly, ob przestal pic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×