Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna 28

Mógłby ktoś obiektywnie skomentować sytuację? Proszę

Polecane posty

Gość Smutna 28

Opiszę sytuację, jeśli ktoś się odezwie. Nie potrafię spojrzeć obiektywnie, szarpią mnie nerwy i poczucie winy :( Napisałam już w wordzie, mogę zaraz wkleić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisz, może coś poradzimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 28
Chodzi o moją babcię, która mieszka na wsi. Ma trójkę dzieci (ciocia na emeryturze, tata pracuje, wujek czasem pracuje) i czworo wnucząt, mnie, mojego brata i dwóch kuzynów. Tylko syn pomieszkuje z nią, bo częściej go nie ma (wyprowadził się do „przyjaciółki), reszta potomków mieszka w miastach. Babcia dawniej była osobą towarzyską i energiczną, od kilku lat jest wdową i nie wychodzi poza dom, bo ma spore problemy z nogą i kręgosłupem, ale w domu chodzi i nie wymaga większej opieki. Zakupy ma kto jej zrobić. Problem w tym, że mam wrażenie jakby moja rodzina chciała się mną wysługiwać do opieki nad babcią. Często słyszałam i wciąż słyszę, że babcia się mną opiekowała gdy się urodziłam, że nie mam nic innego do roboty, bo nie pracuję, że babcia o mnie pyta, siedzi sama itp. Babcia miewa stany depresyjne, jej córka wpadła na „genialny pomysł”, żeby mi wyszykować pokój u babci i żebym tam zamieszkała. Sęk w tym, że od lat męczą mnie stany nerwicowe i depresyjne, borykam się też z uzależnieniem od okaleczania się, mam bardzo niską samoocenę, jestem nieśmiała (czasem to wręcz fobia społeczna) i stresuję się gdy na dłużej mam przebywać poza domem. Niestety jestem skryta w sobie, nie mówię o swoich kłopotach, wstydzę się ich. Kiedyś, gdy zmusiłam się pod presją rodziny do pomocy przy dziadku i nocowania u cioci, zaczęły się dolegliwości od strony serca, często płakałam po kątach, ale nie mogłam odmówić, wyrzuty sumienia by mnie wykończyły. Nie rozumiem dlaczego moja rodzina nie zrobi „dyżurów” odwiedzania babci. Dlaczego oni mają prawo do własnego życia a ja wciąż słyszę, że powinnam jechać do babci. Kiedy słyszę o jej depresyjnych stanach, cała się trzęsę i nie chce, żeby cierpiała, bo ją kocham, ale jeśli będę się zmuszać, to moje problemy też się pogorszą, nie chcę się doprowadzić do myśli samobójczych i nienawiści do siebie i mojej rodziny. Staram się odwiedzać babcię ok. raz w tygodniu, ale nie chcę nocować, wydaje mi się, że kuzyni jeszcze rzadziej u niej bywają a mieszkają bliżej. Jestem zmęczona tą sytuacją, poczuciem winy. Dlaczego rodzina nie wymaga najpierw od siebie? Czy najpierw dzieci nie mają obowiązku opieki nad matką, a później wnuki? Byłam u kilku psychologów, ale nie pomogło, potrzebuję czasu dla siebie, spokoju. Nie pracuję, nie z lenistwa, tylko dlatego, że kiedy zmuszałam się do stażu z urzędu pracy, nerwica mnie powalała, jadłam dużo leków na uspokojenie, miałam zaburzenia widzenia, a nawet byłam na zwolnieniu. Ta presja, żebym szukała pracy też mnie wykańcza. Dziś znowu usłyszałam od mamy, że babcia siedzi sama i pytała o mnie, nie wytrzymuję tego. Proszę o obiektywną opinię. Przepraszam za długość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 28
Odpisze ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszka3
ech nie wiem co Ci napisać, może tylko tyle że Cię rozumiem. Ja też przez kilka lat nie pracowałam, rodzinę okłamywałam że szukam pracy a nie szukałam, miałam fobię społeczną. I też miałam epizody z samookaleczaniem. Teraz jest lepiej ale dobrze nie będzie nigdy. Co do babci: oni wiedzą, że pewnie jesteś słaba, mało asertywna i że babcie kochasz i w perfidny sposób to wykorzystują manipulując tobą i wzbudzając w tobie poczucie winy. Nikt ci nie pomoże w tym. To Ty musisz znaleźć w sobie siłe i powiedzieć "nie". Babdzia jest ważna, ale ty też jesteś ważna. babcia ma 3 dzieci i 4 wnuków, to dlaczego na ciebie chcą zrzucić cały obowiązek? A rodzina wie o Twoich problemach? Masz kogoś bliskiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszka3
napiszę Ci jeszcze, że moim zdaniem, w tej sytuacji powinnaś postawić na siebie bo jak się zgodzisz to wiesz jak to się może dla Ciebie skończyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Radzę wizytę u psychiatry, to żaden wstyd. On Ci powie co masz robić i jak sobie z tym poradzic. Co do babci, zgadzam się z poprzedniczka. Nie daj siebie wykorzystywac. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Całkiem możliwe ze tą skłonność do stanów depresyjnych masz właśnie po babci. Rodzina myśli logicznie i trudno ich za to winić,mają swoje dorosłe życie już poukładane. Ty natomiast paradoksalnie możesz poczuć się lepiej opiekując się na stałe babcią. Może nastąpić mechanizm wyparcia twoich stanów lękowych z poczucia obowiązku wobec babci, tzn jej stany staną się dla ciebie ważniejsze niż twoje i to obróci się na twoją korzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odp. Kiedy się sprzeciwiam, to męczy mnie poczucie winy, czy to nie jest egoizm? Już pomieszkiwałam u babci, nie było lepiej, zwłaszcza jak wujek przyszedł wstawiony i musiałam po nim sprzątać, były też kłótnie gdy zwróciłam mu uwagę, w pokoju, gdzie spałam u babci jest grzyb/wilgoć, a ja muszę dbać o płuca, bo miałam operację i chorowałam. Psychicznie najlepiej czuję się u siebie, bardzo lubię odwiedzać babcię jak jest okazja pojechania samochodem bez noclegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz być bardziej asertywna wiem jakie to trudne bo sama jestem bardzo nieśmiałą osobą i często jestem wykorzystywana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję, trochę lepiej się czuję, skoro uważacie, że to niej egoizm gdy się bronię i nie chcę się zmuszać. Nie chcę, żeby babcia cierpiała, ale ja też nie chcę cierpieć. Dla mnie to bardzo trudna sytuacja, jestem zła na swoją rodzinę gdy słyszę, że siedzi sama. Przecież można by się podzielić: "w tym tygodniu ja przyjeżdżam na 2-3 godz. co drugi dzień, w przyszłym Ty, a później wnuki", czy to takie trudne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 28
Nie zapisało mi nicku, wyżej to ja, autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinni być świadomi Twojego zaburzenia i Ty powinnaś kontunuowac leczenie u psychiatry, żeby normalnie funkcjonować, bo życie przecieka ci przez palce. Nie marnuj tego, nie rezygnuj z terapii! Co do sytuacji - nie miej poczucia winy. Gdybyś nie miała fobii to przecież chętnie pomoglabys babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 28
No właśnie, gdybym była zdrowa to przede wszystkim bym poszła do pracy, może miałabym już męża, a tak nigdy nie byłam zakochana, bo nie wierzę, że zasługuję na miłość kogoś wartościowego. Muszę być egoistką, ale bardzo trudno mi dbać głównie o siebie, chyba w życiu słyszałam zbyt wiele pretensji, które wpędzały mnie w poczucie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko:) to nie Ty jestes egoistka tylko Twoja rodzinka. Ja rozumiem ze babcie kochasz i chcesz dla niej jak najlepiej, ale pomysl, jesli ulegniesz rodzinie i zamieszkasz z babcia to Twoje problemy zdrowotne moga sie poglebic I nikt na tym nie skorzysta. Jestes mloda i musisz zadbac o swoja pryszlosc. Co Cie czeka jak przeniesiesz sie do babci na wies? A tak wlasciwie to czemu ciocia nie wezmie swojej mamy do siebie albo z nia nie zamieszka? Preciez jest na emeryturze. Ty bedziesz miala obowiazek zadbac o swoich rodzicow, babcia ma swoje dzieci i to one powinny jej pomoc. T odwiedzaj babcie i jej pomagaj na ile dasz rade. I jak ktos juz tu pisal :troche aseratywnosci !! Naucz sie mowic NIE jesli czujesz ze tak powiedziec powinnas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj z babcia o swoich problemach, bez wchodzenia w szczegoly aby jej tym nie obciazac- na pewno zrozumie a ty będziesz miała spokojne sumienie. mnie tez tak wcisnieto babci do pomocy gdy dziadek zmarl, miałam swój pokoj i spokoj aby uczyc się do matury. wszyscy w rodzinie tego chcieli- ja tez. ale gdy przyszlo do mieszkania u babci, wszyscy mieli do mnie pretensje ze czuje się za bardzo jak u siebie, ze jestem na garnuszku babci, co nie było prawda bo rodzice robili zakupy na dwa domu, dla siebie i dla mnie i babci. wyprowadziłam się po 1,5 miesiąca. to co mogę jeszcze napisac to to, ze tak jak ktoś poprzednio napisał, zadbaj o siebie, poszukaj terapeuty i porozmawiaj jeszcze z kims z rodziny o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 28
Dziękuję za odp 🌼 Ja też jak byłam u babci, to słyszałam uwagi od rodziny, że za mało sprzątam, że miałam jechać do pomocy itp. Czułam się taktowana instrumentalnie. Ciocia proponowała babci, żeby przyszła do nich do bloku, ale babcia nie chciała. Wiecie jak to jest, "starych drzew się nie przesadza". Nie dam rady otworzyć się przed swoją rodziną, nie rozmawiamy ze sobą "głęboko", nie jestem przyzwyczajona do zwierzania się. Tylko osoby bliskie spoza rodziny wiedzą z czym się borykam. Ostatnio ciocia powiedziała do nas, że nie będzie siedziała z babcią całe dnie, bo każdy ma swoje życie (babcia tego nie słyszała). A czy ja go nie mam?! Przecież jestem młoda, życie uczuciowe mi się nie ułożyło, zawodowe też nie, psychicznie wciąż kiepsko. Potrzebuję ostro pracować nas sobą, spokoju, czasu i wsparcia. Swoją drogą trochę mi przykro, że rodzice nie widzą co się ze mną dzieje, a może nie chcą widzieć. Boję się iść do psychiatry, boję się brak leki psychiatryczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AllalallLll
Pisalam o 16.07 Ja dalej uwazam ze rodzina nie powinna Ci do niczego zmuszac. To ciocia ma wiekszy obowiazek zajac sie swoja matka niz Ty. I jestem preciwna temu ze starych drzew sie nie przesadza. Czasem w zyciu trzeba dokonac zmian, nie mozna wymagac zeby to ktos sie dostosowal bo nam potrzebna jest pomoc (mam na mysli osobe starsza)Autorko, jesli nawet zajmiesz sie babcia na stale, zamieszkasz u niej, to masz duze szanse ze potem pomocy beda potrzebowac Twoi rodzice i co wtedy? Tez sie poswiecisz bo to rodzice. I pewnego dnia obudzisz sie i zobaczysz ze nie masz i nie mialas zycia osobistego. Doprowadz swoja psychike do porzadku, badz zadowolona sama z siebie i zobaczysz ze poznasz kogos wartosciowego (faceta). A babci jak juz pisalam pomagaj ile dasz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 28
Jak dobrze, gdy ktoś rozumie 🌼 W głębi serca czuję, jak piszesz, tylko czasem moim umysłem zawładną myśli, że powinnam jechać, bo nie pracuję i jestem młoda, bo babcia się mną kiedyś zajmowała (tak czasem wypominali mi rodzice, ale przecież to dla nich była pomoc, to oni chcieli dziecko powołać na świat i zostawili babci pod opiekę na czas pracy, więc dlaczego mi to wypominają?) i poczucie winy gdy się nie zmuszę. Ale czuję, że jeśli dłużej będę żyć pod dyktando innych, to skończy się silną depresją, nerwicą, wielką nienawiścią, oddziałem psychiatrycznym lub jakąś tragedią. Nie wiem jak to jest być osobą radosną, spokojną i szczęśliwą, a zmuszając się do życia pod innych, nie poznam szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naucz sie mowic stanowcze NIE. Chcą sie Tobą wyslugiwać chociaż to do dzieci nalezy obowiazek opiekowania sie rodzicami a nie wnuków.To tylko dobra Twoja wola. Skup się na sobie i pomocy dla siebie bo potem ciocia na pewno Ci nie pomoze,tak jak nie pomaga babci. Swoją drogą to jacy ludzi potrafią być bezczelni...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 28
No, jak usłyszałam jak mówi o tym, żeby mi wyszykować pokój, to poczułam się jakby ktoś mnie spoliczkował, niestety nie odezwałam się, bo nie chciałam kłótni :( . Jak można się rządzić życiem dorosłej osoby (mam prawie 28 lat) i to nie swojej córki? Dlaczego nic nie mówi o opiece nad babcią swoich synów? Bo mają żony i pracują? Nie wierzę, że pracują całe dnie, a mieszkają bliżej babci niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×