Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie o kp. Na luzie,bez jadu

Polecane posty

Gość gość

Hej. Ostatnio wyczytalam,ze obecnie tylko 8-9% dzieci jest karmionych wylacznie piersia. I chcialam Was zapytac z czystej ciekawosci jak to jest z tym pokarmem. Wszystkie kobiety,ktore znam i ktore karma mm jak jeden maz mowia,ze "nie mialy pokarmu","stracily pokarm" itd - i to juz w pierwszych tygodniach. Kiedys kobiety karmily piersia i to bylo natutalne i normalne. Dzis wiekszosc woli mniej wygodny sposob- butelke. Czy naprawde nie mialyscie mleka? Nie chcialyscie go miec? Czy po prostu to tekst dla rodziny/znajomych,zeby odwalili sie z dobrymi radami i nie wtracali w karmienie Waszego dziecka i w Wasz wybor na mm? Nie chce tu klotni,wyzwisk itp. To temat na luzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mleko miałam ale syn go nie chciał ;) po ciężkim porodzie przetrzymali nas ponad tydzień w szpitalu. Moje problemy z karmieniem piersią personel szpitala rozwiązał "butlą" (doradca laktacyjny był akurat na urlopie). Po powrocie do domu nie miałam już pokarmu ale uwaga.. ciężką pracą przywróciłam go. Jednak było już za późno, dziecko akceptowało tylko butlę. Po swoim przykładzie mogę powiedzieć, że bardzo łatwo jest stracić pokarm. O laktacje trzeba dbać od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mają mieć pokarm jak w pierwszych dniach zaczynają dokarmiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja corke po porodzie tez w szpitalu dokarmiali. W dzien i w nocy. Mimo to caly czas przystawialam jak nie spala. Ssala siare,a pokarmu dostalam dopiero w dzien wyjscia do domu. Od tego momentu byla tylko na piersi,wisiala na cycu calymi dniami. Bolalo strasznie,kapturki niewiele pomagaly. Sutki tak piekly,ze ryczalam jak bobr. Jakos dalam rade i nie zaluje. Byl tydzien,ze po kapieli dawalam butle mm,bo po calym dniu wiszenia na cycu wydawalo mi sie,ze jest pusty i corka nie zasnie. Jednak okazalo sie,ze mala jest alergiczka i skonczylo sie dokarmianie. Znowu jest tylko na piersi i jakos leci. Czasem uda mi sie nawet cos odciagnac laktatorem. Potrafi pic z piersi i z butelki. Nie zniechecila sie do cycka po dokarmianiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja akurat karmilam dwoje dzieci wylacznie piersia, tak z perspektywy czasu nawet nie wiem dlaczego ( poza wiadomym przeslaniem lekarzy), chyba glownie z wygody, starsza corka chciala jesc tylko z jednej piersi i ta jedna piersia ja spokojnie wykarmilam, oboje karmilam do ok roku, potem sie sami oodstawiali, u mnie w rodzinie wszystkie kuzynki tez karmily piersia, jedna nawet musiala ciagle odciagac, co moim zdaniem bylo sporym poswieceniem, nie czuje sie lepsza matka z tego wzgledu, nie oceniam i nie interesuje mnie jak kto karmi dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pokarm dostałam dopiero w 6 dobie z córka i w 8 z synem - oba cc. Musieli mi dzokarmiac dzieci, ale non stop przystawiałam. Córkę karmilam 2 lata. Synowi zaczęłam dawać butle na podwórko (ma 3 m) i musiałam zaprzestać bo pokarm zaczął szybko zanika a mały dopominac się butli - z piersi trudniej się pije. Znów jest na samej piersi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syna karmiłam półtora roku i nigdy z niczym nie mialam problemu, smoczka używał do 8 mca, wypił wszystko z każdej butelki. Córke karmiłam pół roku. Pierwsze 2 miesiące tylko na piersi, potem musiałam dokarmiac bo spadała na wadze, ale ona miala palca i jego wolała ssac. Smoczka nie używała, nie chciała pic z butelki. Pewnie jakby ssala jak człowiek to by mleka było więcej, a ona possala 3 minuty i palucha. Nie dało rady żadnym sposobem więcej karmic, przez sen to.już w ogole. I miala zła technikę lapala za sam czubek. Skończyła pół roku i co jej cycka podstaeilam to ta w śmiech. Próbowałam 2 tygodnie i przeszłam na mm Wydaje mi się że jak dziecko lubi mleko i czesto ssie dobrze, to dziala na zasadzie popytu i podaży, więc mleka nie zabraknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze,ze duzo karmiacych sie udziela. A w moim otoczeniu wszystkie karmia mm,niektore od poczatku. Ja jedyna kp i patrza jak na ufoludka,meczennice i tepa babe z ciemnogrodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez karmie syna już ponad rok i nie uwazam sie za meczennice i ciemnogrod,wygodnie przyjemnie bez zadnych problemow zapalen i innych historii.Dziecko szczęśliwe przytulone do mamy usmiech od ucha do ucha i z czego robic afere? Kazdy karmi dzieci jak uwaza.Ja np podziwiam te mm za wstawanie w nocy i robienie butli i trzymanie tej butli itd to moim zdaniem bardziej meczace niz kp.Dziecko ssie a ty spisz dalej bez lazenia po kuchni.Ale co kto woli :-) kazdy wedle uznania,pozdrawiam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakieś masz dziwne otoczenie bo wszystkie moje znajome kp.... A i nie ciemnogrod. warszawa, studia, dobra praca ( większość karmi do 3 roku życia, choć do pracy wraca po roku), ja nie wiem co to znaczy nie mieć pokarmu.... Miałam tyle, że po nakarmieniu córki ściągnąłam jeszcze po 300/400 mil.... nie miałam co z tym robić, bo córka nie uznawał butli. . . Najpierw wlewalam do zlewu, potem psu do miski ( hehehehehe psa wiec tez wykarmilam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fuuuuu jak można dawać swojemu psu własne mleko !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mogłaś zamrozić mleko a nie psu dawać... dziwne... :/ poza tym niepotrzebnie odciągałaś po karmieniu bo zwiększałaś sobie tylko laktację, przez to miałaś nadmiar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też wszystkie kobiety w najbliższym otoczeniu karmiły, od roku do 3 lat ale one chciały karmić i znały wartość mleka ludzkiego, a przeszkody i trudności były różne od stanu krytycznego i wywiezienia noworodka do innego szpitala, przez powikłania poporodowe, po cc, pobyty z dziećmi w szpitalach, sam wiszenie na piersi i nieprzespane noce to pikuś. Wszystkie wykształcone, pracują, były tylko na podstawowym macierzyńskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem wykształcona, z duzego miasta. Nie karmilam dzieci prawie wcale. Zwyczajnie to nie bylo dla mnie, brzydzila mnie sama czynnosc rozbierania sie, wystawiania piersi , przystawiania dziecka Bylo to dla mnie nienaturalne. Wstydzilam sie tego przy pierwszym dziecki, przy drugim juz wcale. To moj wybów, moje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda, że inteligencja emocjonalna, społeczna i kulturowa nie idzie w parze z wykształceniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli naprawdę chcesz się czegoś konkretnego dowiedzieć, to poczytaj poważne opracowania na ten temat. A prawda jest taka, oprócz paru syt. pewnych chorób i defektów genetycznych, każda kobieta może karmić i jest w stanie wykarmić własne dziecko. Te wszystkie "nie miałam pokarmu" to zwyczajnie błędy przy rozkręcaniu prawidłowym laktacji, łatwe i szybkie poddawanie się lub zwyczajna niechęć do karmienia. Jeśli naprawdę chcesz karmić i nie masz jednej z chorób wykluczających produkcję mleka, to dasz radę i karmić będziesz. Ja nie znam ani jednej kobiety, która przy prawidłowym poprowadzeniu laktacji (poród siłami natury, nie indukowany, kontakt skóra do skóry, pierwsze karmienie jeszcze na sali porodowej, a kolejne w odstępach 2-3 godzinnych, rooming-in, brak dokarmiania i dopajania! ) finalnie "nie miałaby pokarmu" i nie dała rady karmić. Tylko uważaj, bo jeśli za dużo będziesz wiedziała na ten temat, to trudniej Ci będzie samą siebie później oszukiwać, że "nie miałaś pokarmu, nie udało się, za bardzo bolało, dziecko się nie najadało itd.) i stracisz pretekst, żeby nie karmić piersią, móc pić, palić itd. Karmienie jest trudne, ciężkie, szczególnie na początku i wymaga wielu wyrzeczeń. Ale zapewniam, że warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie moglam karmic, bo dziecko przez miesiac bylo w inkubatorze. Karmili go butla i jak wyszedl to juz nie chcial ssac. Odciagalam mleko laktatorem i dawalam z butli, ale po 2 miesiacach dalam sobie spokoj bo pol dnia wisialam na laktatorze a mleka i tak bylo coraz mniej. Oczywiscie od kolezanki, wielkiej zwolenniczki kp uslyszalam ze jestem wyrodna bo nie karmie piersia tylko podaje trutke mm. Rozbawilo mnie to do lez ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak szczerze to ja chyba nie znam żadnej babki, która nie karmiła by piersią, serio. Wielu moim znajomym pomogłam nie poddać się- bo albo tesciowa namawiała na butlę, albo piersi bolały. A wydaje mi się, ze jak ktoś za wiele nie kombinuje to to karmienie jakoś idzie :) Moje znajome, które miały problemy, przeważnie bały się, ze nie będą miały pokarmu. A te, które szły na żywioł problemów nie miały. Ja karmiłam rok, na początku syn non-stop na piersi, potem juz bylo fajnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karmiłam piersią, ale udało się to wyłącznie dzięki mojej determinacji i świadomości, że chcę to robić. Sądzę, że zdecydowana większość kobiet w takim przypadku jak mój olałaby sprawę. W szpitalu byłam po porodzie 3 tygodnie, bo trzeba było zrobić córce dodatkowe badania (mniejsza z tym jakie). Najgorsze w tym było, że każdego dnia myślałam, że już będziemy wychodzić, a jednak nie wychodziłyśmy. Do tego podany córce antybiotyk dożylnie, sporo bólu, różnych badań. To był taki stres, że masakra. Do tego córka duża, jeść chciała, ja przez pierwsze 3 dni nie miałam pokarmu, a ona jak się rozhulała na butli szpitalnej z dużym przepływem to aż się miło patrzało jak jadła. A z cycka lecieć tak nie chciało. Włożyłam mnóstwo pracy i próbowałam na różne sposoby pomału przejść na karmienie piersią. Odciągałam pokarm, podawałam go przez smoczki z małym przepływem, dokarmiałam MM. Ile było przy tym roboty na początku to trudno ogarnąć, ale udało się. Produkcja pokarmu się w końcu zwiększyła i wyregulowała, i nawet mój mały żarłoczek się najadał:) Ale łatwo nie było. Po moich doświadczeniach wiem, że da się karmić piersią, a część która "nie ma pokarmu" daje się pewnie nabrać na uwagi starszego pokolenia (gdzie ten mit o braku pokarmu był popularny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halo_hali
Ta, pokarmu nie mialy... Jak nie karmily, to w koncu przestaly produkowac i tyle. A jak sie ma kryzys (ja mialam po 7tyg) to sie nie odstawia dziecka tylko wspomaga np. femaltikerem i nie odpuszcza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×