Jak zgasić manipulanta?

Miesiąc temu otrzymałam podczas odwiedzin rodziców,dorodne sadzonki pomidorów.Mam wolny dzień więc postanowiłam wysadzić je do szklarenki.Wcześniej jednak pojechałiśmy do miasta bo on coś tam załatwiał a ja załatwiałam swoje sprawy .w drodze powrotnej podjechał pod dom sąsiadki ,która ma szklarnie i zapytał jej czy nie ma sadzonek pomidorów do sprzedania.ona się uśmiechnęła i powiedziała że nie.Zapytałam dlaczego to zrobił?"bo kumpel chciał",to dlaczego nie powiedziałeś że dla kumpla?"-na co on wyśmiał mi się w twarz,bo o to mu chodził,o ,żeby siebie postawić w lepszym świetle i zrobić z igły widły a ze mnie idiotkę.Powiedzcie po co on to robi?,bo ja nie wiem.to już któryś raz jak zrobił podobnie ..tylko sytuacje się zmieniają.

Jak się ma przy sobie debila, to nie zadaje się mu pytań. A swoją drogą, ty mi wyglądasz na taką, która jest z facetem który nie ma za grosz szacunku dla ciebie. Tak wybrałaś, to teraz cierp ciało bo żeś chciało. Widocznie dla ciebie wszystko jedno jest z kim jesteś byle tylko być. Smutne.

Co Ty możesz wiedzieć.Nienawidzę facetów wszystkich bez wyjątku.!.Zagroziłam mu rozwodem..a potem nie chcę widzieć żadnego.!Wiem że sama radziłabym sobie o niebo lepiej niż z nim.Niedawno był miesiąc za granicą a ja godziłam ze sobą dom ,pracę szkołę d,dzieci i zakupy.Na domiar tego byłam w siódmym niebie że wreszcie choć na chwilę jestem sama i nie robi mi problemów.Nie chcę nikogo.,ani jego ani żadnego!.Po co mi na karku kolejne dziecko w postaci chłopa.?np.takiego jak ten?.Bez niego czy z nim co za róznica?.I tak o wszystkim ja decyduję.

..chodzi mi o to że on mnie stawia w złym świetle i próbuje się wybielić i przeinacza fakty ,a ja tego nienawidzę .

Niedawno córka robiła zielnik.Ja pracowałam/pracuję na zmiany wiec jednego dnia pomogłam jej zebrać większą połowę roślin/liści i obiecałam że jak następnego dnia będę wracać z nocki to po drodze zbiorę resztę.Mężowi poleciłam podjechć we wskazane miejsce ,(3 minuty drogi)po jeden liść kasztana/kasztanowca.Wracając rankiem zebrałam całą potrzebną resztę .Położyłam całą wiecheć do powrotu córki ze szkoły i poszłam odsypiać nockę.kiedy wstałam ,zapytałam męża gdzie jest ten jeden listek ,który miał przynieść a on skoczył do mnie ,po czym zadzwonił do szwagierki-swojej siostry,której syn też robił zielnik,z zapytaniem czy ona nie ma jakiś liści bo córka nic nie ma.Dodam że zrobił to celowo bo miała wszystkie potrzebne łącznie z nasionami typu orzech ,korale jarzębiny itp.Postarałam się o wszystko a on za ten jeden liść zrobił ze mnie kretynkę -i wszystko przekręcił.Szwagierka przez telefon odpowiedziała mu że jej syn zapomniał o całym zielniku,poczułam satysfakcję,bo mu nie wyszło.