Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alissoon

Kłótnia z narzeczonym ... wyprowadził się z domu...odezwac się ? Proszę o pomoc

Polecane posty

Gość Alissoon
Wydawało sie ,że wszystko idzie ku dobremu...spotkalismy sie przytulalismy rozmawialismy,smialismy,trzymalismy sie za ręce...powiedział ,ze musi to wszytsko jeszcze przemysleć,jak poprosuiłam,zeby został powiedział ,ze jeszcze nie ... tak jak opisywałam wczesniej...a dzisiaj mija już 4 dzień jak się nie odzywa,cisza...powiedział ,ze na drugi dzien po naszym spotkaniu przyjdzie po swoje rzeczy których mu brakuje -nie przyszedł.Dzwoniłam do niego nie odebrał,nie oddzwonił i od tamtej pory sie nie odezwał...co robić ? tez sie nie odzywać ?...jak ja juz wariuję...dlaczego on milczy?...mam sie juz odezwać ? czy moze jeszcze poczekać i dac mu czas...? pomużcie mi spojrzeć na to wszystko obiektywnie ,bo ja nie mysle juz racjonalnie...mysle juz tylko o tym zeby on wrócił do domu...chciałabym mu napisać cos w rodzaju " Bardzo Cie proszę wróć już do domu...tęsknie " ...czy moze nie pokazywac mu mojej słabosci i jeszcze poczekać...ale na co ? na to az zadzwoni i powie mi ze przemyslałem sobie i to koniec ....masakra...jestem zdesperowana i potrzebuje pomocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy ci radzą aby dać sobie spokój, tzn. nie nękać go telefonami i smsami, poczekać teraz na jego *******ie płaszczyć się i nie błagać o powrót!! zwariowałaś? co mu miałaś powiedzieć (że kochasz, tęsknisz, przepraszasz) to już powiedziałaś. Kobieto ogarnij się! Myślę że facet ma kogoś ale nie powiedział ci jeszcze bo nie wie jak to zrobić albo boi się o ciebie, że się zupełnie rozlecisz - sądzę że to drugie, na pewno kochał cię kiedyś mocno i boi się ciebie zranić stąd te zapewnienia że będzie dobrze, trochę cię poprzytulał, zapewnił że cię wesprze finansowo itp.! przygotowuje cię do tej wiadomości, tak na moje oko to wygląda. Przestań błagać o litość, weź się w garść i nie dzwoń i nie pisz do niego. Myślę że wkrótce się dowiesz o co (kogo) chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymałam za Was kciuki, może jednak było tego za dużo? Oboje jesteście zagubieni, jego jeszcze trawi złość. Może i matka ją podsyca. Ale bądź dobrej myśli - jeśli macie być razem to będziecie obojętnie co się stanie. Niech te co radzą pochwalą się swoimi związkami. Bo chyba trzeba trochę przeżyć by móc jednoznacznie coś doradzać. Ja wiem tyle - o miłość czasami warto walczyć (ale trzeba starac się zachować zdrowy rozsądek, żeby za jakimś np. damskim bokserem nie latać itd). Nie mówię o wybłagiwaniu, ale o próbie zachowania więzi. To, że kochamy nie jest niczym złym - złe jest wyłącznie wykorzystywanie czyjejś miłości. Autorko - uzbrój się w cierpliwość. Niech jego matka wyjedzie, on zacznie inaczej myśleć i wtedy zobaczycie. Na razie staraj się żyć po swojemu. Nawet jeśli chcesz do niego coś napisać przemyśl kilka razy treść smsa, musi widzieć, że jesteś wspaniałą, kochającą kobietą a nie neurotyczną histeryczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alissoon
Dziękuję za te słowa otuchy...dodałaś mi dużo siły i co najważniejsze dałaś mi dużo do myślenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleś się ewidentnie nad tobą znęca psychicznie, dowartościowuje się, chce żebyś za nim latała... raz tak, raz siak. niepojęte, jak można komuś specjalnie sprawiać cierpienia?? po co ci taki facet? drugą osobę poznaje się po tym jak się zachowuje w kłótni. twój facet zachowuje się podle, bo w zasadzie bez jakiegoś mega ważnego powodu (zdrada, wielkie kłamstwo, oszustwo) cię zostawił z dnia na dzień, wyniósł się, nie wyciąga ręki, aby się pogodzić. ciężko powiedzieć jaki będzie finał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alissoon 2015.05.20 dlatego postanowiłam juz tego nie robić...nie bede do niego dzwonić,pisać...,nie bede sie mu narzucać...po prostu nie bede robić nic...może takie milczenie z mojej strony skłoni go do przemyślenia całego zajścia i zrozumie ,ze wina lezy tak samo po jego stronie jak i po mojej...może zobaczy ze takim zachowaniem wiecej traci niż zyskuje...może zatęskni...moze wróci...:/ Alissoon dziś Wydawało sie ,że wszystko idzie ku dobremu...spotkalismy sie przytulalismy rozmawialismy,smialismy,trzymalismy sie za ręce...powiedział ,ze musi to wszytsko jeszcze przemysleć,jak poprosuiłam,zeby został powiedział ,ze jeszcze nie ... tak jak opisywałam wczesniej...a dzisiaj mija już 4 dzień jak się nie odzywa,cisza... xxx na drugi raz dopracuj prowo - daty się nie zgadzają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×