Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Panowie, czy konsultujecie ze swymi parterkami

Polecane posty

Gość gość

...Wasze plany meskich wypadow? Mam na mysli np. wyjazdy na jakies wydarzenia zwiazane z Waszym hobby, ktorych termin zbiega sie z terminem w ktorym zazwyczaj spotykacie sie z partnerkami (np. widujecie sie tylko w weekend a taki wyjazd wlasnie wtedy wypada). Chodzi mi o to, czy najpierw planujecie a pozniej oznajmiacie, czy najpierw pytacie Wasze partnerki o zdanie, a pozniej ewentualnie planujecie? Bede wdzieczna za szczere odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może odpowiem za moje mężczyznę.. Otóż jesteśmy razem 3 lata i widujemy się w weekendy, czasami jeszcze w środku tygodnia. Na początku mój TŻ nie omawiał w ogóle ze mną swoich planów. Bardzo mnie to denerwowało i przeprowadziliśmy sobie długą rozmowę i od dwóch lat wspólnie omawiamy każdy wypad, abym ja mogła sobie też jakoś zagospodarować ten czas bez niego a nie siedzieć bezczynnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ehhh wlasnie chyba taka rozmowa mnie czeka. Tzn takich wypadow nie jest duzo i zwykle mnie o nich uprzedza abym mogla sobie cos zaplanowac, ale milo by mi bylo, gdyby przed takim planowaniem i postawieniem mnie przed faktem dokonanym, przynajmniej zapytal czy nie mam nic przeciwko. On sie cieszy jak dziecko na ten wyjazd a ja opadlam z sil wiedzac, ze nie zobaczymy sie przez 2 tygodnie (widujemy sie tylko w weekendy)... Jestesmy razem ponad rok. Nie wiem czy to kwestia roznic plci i mojej wrazliwosci do tego, czy slabna jego uczucia, skoro dla niego te 2 tygodnie nie sa problemem... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj dla mnie każdy dzień dłużej kiedy się nie zobaczymy jest męczarnią. Popłakuję w nocy z tęsknoty, ale nie mówię mu tego. Często mam pretensje kiedy zamiast mnie wybiera coś innego, bo nie dość że tak rzadko się widujemy to jeszcze przekładamy to na kolejny tydzień.. Wiem, że świat nie kręci się tylko wokół mnie, ale ja poświęcam wszystko dla niego żeby się tylko spotkać.. Często mówię mu, żeby przełożył to na środek tygodnia.. Musicie porozmawiać, powiedz o swoich uczuciach i jakie to dla Ciebie bolesne kiedy nie widzisz go taki długi czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie nie miałam tego problemu. Od początku mówiłam jakie mam oczekiwania wobec związku więc teraz nie ma jakiegos specjalnego uzgadniania. Po prostu dla nas naturalne jest omawianie razem planów i branie pod uwage zdania drugiej osoby. Ale no nie zgadzalam się od poczatku na jakiś związek weekendowy więc może w tym rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem milosc zwycieza rozsadek... Dzieli nas 150 km i od poczatku bylo wiadomo, ze bedzie trodno, ale czulismy obydwoje, ze moze nas minac cos wspanialego jesli odpuscimy... Aktualnie jestesmy na etapie organizowania sobie zycia tak, aby wspolne zamieszkanie bylo jak najszybciej mozliwe. Jak juz wspominalam, on te plany przedstawia mi odpowienio wczesnie, tylko w moemncie kiedy juz wszytsko ma poukladane, a ja wolalabm czuc, ze moje zdanie sie dla niego liczy. Oczywiscie, jesli zrobilabym wielka scene placzu, to nigdzie by nie pojechal - ale to nie o to chodzi. Natomiast ja bym takiego wyjaxdy nie planowala w czasie gdy mamy byc razem (weekend). inna sprawa, ze nie mam az takiego wielkiej pasji jak on i moze tego nie rozumiem. Choc staram sie. On podkresla jak mnie kocha, ze jestem dla niego najwazniejsza - ale gdy wybiera wyjazd zamiast mnie, to czuje sie jakby mowil jedno, a myslal drugie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Informuje żonę z odpowiednim wyprzedzeniem, jak to z czymś koliduje to mogę przełożyć. Na pewno nie pytam się o pozwolenie. Nauczyłem się tylko jednego pod żadnym pozorem nie można się cieszyć ani przed ani po. Moja żona nie lubi jak jestem szczęśliwy wiec musze bajeczke wciskać ze znowu "musze" jechać bo chłopaki naciskają. Albo że wypada wyjść bo się obraża. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nas też dzielilo 150km, dla chcącego nic trudnego. Raz na ten ruski rok można sie tez poswiecic i stracić te 1-2h na dojazd w jedna strone. Ale jeśli ukladacie sobie REALNIE (a nie ze tylko w teorii) i macie faktyczne, bliskie plany wspólnego zamieszkania to troche przesadzasz z tym oczekiwaniem ze bedziesz wladczynia jego zycia. A jesli jesteś taka przylepa to wypadało faceta poinformowac o swoich oczekiwaniach. Moze problem lezy w tym ze Ty nie widzisz by ten zwiazek zmierzał gdzies dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj partner pyta ale nie prosi o pozwolenie - w sensie "kochanie ide z chlopakami na mecz,ok?" ubiera sie i wychodzi. Nie mam nic przeciwko,niech robi co chce. Nie jest do mnie przywiazany kablem. Rowniez cenie sobie swoja wolnosc i nie chce by ingerowal w to gdzie i kiedy chce wyjsc. Jestesmy razem kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czas dojazdu jest jedna strona medalu, druga jest tryb zycia jaki prowadzimy - obydwoje pracujemy z czego ja na szczescie 8h, a on niestety czasem 10 i wiecej. Do tego wchodzi w gre system zmianowy plus szereg innych kwestii zwiazanych z jego druga praca ktora pozwala mu na dorobienie do pensji, ale tez wymaga zaangazowania 1-2h dziennie. Zajmowal sie jeszcze jedna rzecza ale z tego zrezygnowal calkowicie jak mnie poznal, bo nie mialby nawet weekendow wolnych. Plany jak najbardziej mamy a ich relizacja powoli nastepuje, choc wszelkie dzialania leza po mojej stronie, bo to ja bede przeprowadzac sie do niego. Moze rzeczywiscie podswiadomie chcialabym jakiego potwierdzenia tego wszystkiego w postaci chocby pierscionka i stad te moje watpliwosci... Ale czesto rozmawiamy o przyszlosci, o dzieciach, wspolnym domu ktory zamierzamy budowac, planujemy wspolne wyjazdy, wakacje itp wiec wiem, ze powaznie mnie traktuje. On ma za soba rozwod, zamierza starac sie o uniewaznienie malzenstwa wiec prawdopdobnie z formalnymi krokami bedzie czekal do tego czasu. I niby to ma rece i nogi ale moze rzeczywiscie w srodku chcialabym juz teraz jakis powazniejszych deklaracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo męska rzecz być daleko a kobieca wiernie czekać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×