Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość choccolate

Związek. Czy przesadzam? Potrzebuje rozmowy

Polecane posty

Gość choccolate

Proszę o radę. Oto w wielkim skrócie historia mojego związku. Co robić? Na początku było idealnie, starał się, zdobywał mnie, itp. Od dłuższego czasu jest coraz gorzej. Mamy po 20 lat, jesteśmy razem 3 lata. Właściwie przez dłuższy czas jest gorzej. Rozmowy albo nie pomagają albo mają dość krótkotrwały efekt. Pali marihuane praktycznie codziennie, proszę go żeby ograniczył, obiecuje że tak zrobi a dalej jara na potęgę. Nawet groźby, że odejde nic nie dają.  Nie ma czułych wyznań, romantycznych gestów, niespodzianek. A ja bardzo tego potrzebuje na co dzień. Nie czuję też żeby był we mnie wpatrzony, żebym była "sensem jego życia". Częściej ja wyciągam portfel niż on (mam więcej kasy), nie ma takiego gestu żeby np zamiast kupić sobie marihuane kupić mi np torebke, albo żeby zbierać na wspólny wyjazd. Nie oświadczył mi się, podobno planował to na tego sylwestra co był ale sytuacja rodzinna przeszkodziła. Aczkolwiek też nie wiem czy naprawdę chciał czy tylko tak mówił.. Nie mówi mi sam z siebie, że chce ze mną spędzić życie, zestsrzeć się, czy coś.. I kolejna sprawa, najważniejsza: wspólne mieszkanie. Nie chcę już mieszkać w domu. On o tym doskonale wie. Marze o wspólnym mieszkaniu. A on powiedział, że dopiero jak skończy szkołę (za 8 miesięcy, liceum) to wtedy będzie chciał. A teraz się nie wyprowadzi bo nie chce, w domu mu  dobrze i mu się nie chce jeszcze pracować. Nawet jak powiedziałam, że przez to mogę odejść to powiedział, że zdania nie zmieni. Co o tym wszystkim sądzicie? Proszę o radę czy jest sens to ciągnąć czy to już jest przyzwyczajenie, na siłę? Jest jeszcze wiele szczegółów ale nie chciałam pisać wszystkiego naraz, chętnie dopisze jeśli ktoś będzie chciał. A i chyba pasuje dodać, że jestem romantyczką niezbyt szczęśliwa w obecnym związku.. Nie czuje się kochana, uwielbiana i najważniejsza. Mam wrażenie, że woli czas spędzać z kolegą niż ze mną. Na zmiany wielkie z jego strony nie liczę ale jak narazie niezbyt potrafie odejść. A może ja za dużo wymagam? Potrzebuje rozmowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie cisnij go tak na te oświadczyny, tylko najpierw sama sie zastanow, czy na pewno chcesz z kims takim spedzic reszte zycia. Wydaje mi sie, ze jemu na tobie az tak nie zalezy. Nawet jak wspominasz o odejściu, on ma to gdzies - kochajacy facet tak nie reaguje. Wydaje mi sie, ze twoj facet nie traktuje cie powaznie. Dlaczego? Tekst o twoim odejściu go nie rusza, nie chce z toba zamieszkać, wykreca sie od oswiadczyn, nie stara sie tak jak kiedys. Skoro nie jestes szczesliwa to po co ci oświadczyny? Nie nalegaj na to na razie tylko pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie mogę :O co za egoistyczny bachor z autorki głupi dzieciak chce się bawić w dom a nie widzi tego że jest z ćpunem nawet jej to nie przeszkadza ale mylę się przeszkadza tylko fakt że jej chłopak wydaje kasę na narkotyki zamiast na nią a to że ćpa ma gdzieś rada może być tylko jedna dorośnij dzieciaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahahahaha dziewczyno , jestes urocza :) lofciam cie daj na luz , masz 20 lat pali ziolo to niech pali,pamietaj,presja srodowiska z banda jego kolegow nie wygrasz :) a poza tym marikukaken jeszcze nikogo nie zabilo ale zdecydowanie daj na luz ... mysl o szkole i studiach pojdziesz na studia to zaraz Cie przechwyci jakis przystojny i piekny apollo ze jak pomyslisz o swoich dzisiejszych planach to bedziesz sie wstydzila sama przed soba .. luz luz luz w podjsciu, nie kombinujz ze slubami,domami itp zycie dzis jest ciezkie, zajdziesz w ciaze a maz pojdzie jarac ziolo i utkniesz w pieluchach zamiast sie uczyc i rozwijac a jak pisze ze utkniesz w pieluchach to wyobraz sobie ze nie na miesiac czy dwa , zeby odchowac dzieciaka zeby potrafil sie sam soba zajac potrzebujesz min 3 lata do 5 :) nie szkoda Ci czasu ?? ogarnij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choccolate
Niby macie racje ale jakoś, przynajmniej narazie, nie potrafię odejść. Może się jeszcze opamięta.. Może jakoś uda się żeby wrócił ten dawny żar? Czy sądzicie, że jak po 3 latach już tak jest i rozmowy nic nie pomagają to już tak zostanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zostanie nic się nie zmieni. Twoje słowa nie mają poparcia. Gadasz i gadasz ale dalej przy nim tkwisz. Po ma się starać kiedy ty tylko gderasz? Pogderasz i wszystko wraca do porządku dziennego. Git.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choccolate
To co mam zrobić żeby mu pokazać bez rozstawania się, że nie żartuje? Najbardziej mi chodzi zebyście wypowiedzieli swoje zdanie na temat wyprowadzki. Czy jego argument że dopiero jak skończy liceum jest do przyjęcia? Czy jeśli by naprawdę kochał i chciał ze mną mieszkać to nie wymyślałby takich powodów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choccolate
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
choccolate dziś ... Czy jego argument że dopiero jak skończy liceum jest do przyjęcia? Czy jeśli by naprawdę kochał i chciał ze mną mieszkać to nie wymyślałby takich powodów?.... X Zdziwiłabyś się ile taki małolat potrafi naobiecać :-) :-) :-) On nie wymyśla. On kupuje czas i ma nadzieję że nie odbierasz jego "obiecanek" na serio. Za 2 miesiące zapomni że coś takiego mówił. Nie ma co powtarzać tego co już ci napisano powyżej. Chcesz tracić swoją młodość i lata na takiego dupka to twoja sprawa. Musisz być bardzo zdesperowana żeby się trzymać takiego przydupca bo o miłości w tym układzie nie może być mowy. Uczepiłaś się tego dupka jak rzep psiego ogona. Nie masz szacunku do siebie i dajesz się robić w balona. Dla ciebie byle portki są dobre, byleby były. Szkoda, ale na głupotę jeszcze nie wymyślono lekarstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet jest jeszcze w lo, nie pracuje, nikt mu na mieszkanie z Tobą nie da. Co innego może jakby studiował. Po drugie zioło jest ważniejsze to po kij z kimś takim chcesz mieszkać? Ja rozumiem generalnie miłość, sama jestem w związku od 17 r.ż. i już 5 lat mi tak minęło, ale wszystko przyszło w swoim czasie. Jeśli Ci nie przeszkadza, że jara, co mnie dziwi to z nim bądź. Obydwoje jednak chyba zachowujecie się dość dziecinnie (do czego macie prawo jak najbardziej, bo człowiek jest już bardziej ogarnięty niż parę lat temu ale nadal to nie jest najmądrzejszy wiek) i nie ma co tak gnać z tym wspólnym mieszkaniem coby się po miesiącu nie okazało że masz go powyżej uszu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choccolate
Czyli waszym zdaniem powinnam odejść bo on mnie nie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choccolate
To jak mnie nie kocha to po co ze mną jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Seks, wygodnictwo, zawsze jest lepiej mieć kogoś niż nikogo, może cię kocha na swój dziwny sposób - ciężko powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choccolate
Brakuje mi też romantyzmu. To już nie jest to co kiedyś. Nie czuję się już tak potrzebna i kochana jak kiedyś. A może to normalne po 3 latach, że już nie ma skakania koło drugiej osoby, czułych smsów i wyznań, czułych powitań i pożegnań oraz że już nie ma tak wielkiej potrzeby spędzania razem każdej chwili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×