Muszę to z siebie wyrzucić! Lista skarg! (Toksyczne)

Ostrzegam, poniższa treść jest mocno toksyczna. Jeśli nie chcesz, bym zaraziła Cię moim napędzanym PMSowo Streso-Wk***em, lepiej nie czytaj. Lista skarg i zażaleń do losu, samej siebie i ludzi: 1. Ludzie są niesłowni - obiecują i zwlekają, wymigują się - po kij obiecują? (przypadków: 2) 2. Nie otrzymałam zapłaty za tłumaczenie. Jeśli nawet otrzymam ją po upomnieniu z mojej strony, pozostanie mi niesmak. 3. Przyciągam mężczyzn upatrujących we mnie przelotnej szmaty, alkoholików,******czy i patologię emocjonalną. 4. Nie zostałam przyjęta NAWET na bezpłatny staż w miejscu, które bardzo mi się podobało i w którym bym się świetnie rozwinęła, podczas gdy Bieńkowska uważa ludzi zarabiających mniej niż 6000 za pariasów. (Więc czym JA jestem w takim układzie?) To tyle. Mało, ponieważ od dłuższego czasu wypisuję sobie wszystko co pozytywne (mam już 171 pozytywnych punktów wypisanych w zeszyciku) stąd perspektywa mi się zmieniła na pozytywniejszą i detektory wyczuliły na to, co dobre, a nie na to, co złe. :) Ale nie będę samej sobie mydlić oczu, że jest TYLKO dobrze. Czasem się trafi jakiś kamień w bucie i uwiera. Dziękuję, czuję się jak po spowiedzi.

tysz mam PMS i zezarłam własnie czkolade

Dopisz sobie jeszcze: 5.Piszę na kafeterii dzień i noc, w nadziei na to, że ludzie mi odpiszą. Odpisują, ale ja mam takiego już pier...ca, że wydaje mi się, że muszę napisać kolejny tępawy tekst, żeby mnie akceptowano. :P To powyższe, to ironia, ale prawdopodobna bo takiego wysypu infantylnych tematów na kafe jak przez ostatnie tygodnie, dawno tu nie widziano. Skończ z tym, i zajmij się swoim życiem bo wylądujesz w pi/pi/dowie, a to już wesołe dla ciebie nie będzie. :P

5. Z racji tego ja, jako przeciętniara z wadami, zamiast czuć się godna i otrzymywać szacunek PRAWDOPODOBNIE jestem w niewybredny sposób obgadywana przez Jaśnie Panów. Kiedyś zaobserwowałam taką sytuację, że byłam czymś zajęta, a moi trzej koledzy siedzieli sobie w odległości kilku metrów ode mnie i miałam nieodparte wrażenie że rozprawiają na temat mojej "estetyczno-kopulacyjnej przydatności". Czy LUDZIE obydwu płci wiedzą jeszcze, do ciężkiej k***y, co to znaczy SZACUNEK do bliźniego? czy już wszyscy musimy być taksowani pod kątem "fapable" bądź "nie-fapable"?! Nie narzekałam od pół roku, więc teraz mam eksplozję... miarka się przebrała, we wszystkich aspektach życia.