Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boże, najchętniej zrzygałabym się na siebie, czuję się jak śmieć.

Polecane posty

Gość gość

30 lat, brak studiów, brak stałej pracy, jakiś swój "biznes", który będę musiała zamknąć, bo nie idzie i nie pójdzie, bo jestem niedorajdą. Mam dziecko i faceta, rodzina to jedyne, co mi w życiu wyszło :o Nienawidzę siebie za to, że mam słomiany zapał, że jestem leniem i że nigdy nie dociągam spraw do końca (studia rzuciłam na 3 roku, miałam wrócić, nie wróciłam i już pewnie nie wrócę). Czy ktoś się połączy ze mną w bólu? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, ja, 27 lat, niedokończone studia i może nie na garnuszku rodziców (prywatna działalność w domu, opieka nad chorym tatą, hobby i zajęcia dorywcze) ale bez własnego życia, osiągnięć i szacunku we własnym otoczeniu. nie oceniaj siebie źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie oceniaj siebie źle? A jak mam się oceniać :( Ludzie w moim wieku mają kariery, pieniądze, oszczędności, podróżują, zdobywają szczyty - a ja siedze w domu, udaję, że prowadzę firmę, a prawda jest taka, że od 4 miesięcy do niej dokładam i najpóźniej jesienią ją zamknę :o Wyksztalcenie i praca to mój największy kompleks. Sama jestem sobie winna, bo kiedy był czas na rozwijanie się w tych dziedzinach, ja wybrałam dziecko i statkowanie się w sensie rodziny. A teraz i tak przez kolejny rok (póki dziecko nie pójdzie do przedszkola) jestem uziemiona. Opiekunka nie wchodzi w grę, nie przy obowiązujących stawkach, nie stać mnie. Do żłobka się nei dostało, więc czekam rok, bo nie mam opieki. Zresztą to nieważne, bo i tak jestem taką niedorajdą, że ten czas tylko bym zmarnowała :( Nie mam pomyslu na siebie, swoje życie. Mąż powtarza, że jestem cudowna, że nie musze pracować (finansowo jest u nas faktycznie bdb), ciągle mnie podbudowuje, wspiera, ale co z tego, skoro sama ze sobą czuję się tak fatalnie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie oceniaj siebie źle? radziła jedna słomka drugiej :D może czas wziąć się w końcu w garść? coś tam jednak robicie w życiu, może warto się wysilić, by było więcej? jeszcze rok, dwa lata temu dołączyłabym do was, nawet ostatnio chciałam rzucić pracę, bo jest w**********a i kiepsko płatna, tylko co dalej? znowu x lat szukać g*******ego zajęcia, bo niestety nie mam wpisane w papiery "zawód - dyrektor" i nigdy na wysokim stołku nie wyląduję. ale mogę dojść do stołka średniego, zapewnić sobie jakieś warunki do życia, tylko trzeba się wysilić. nie chce się, wiem, jak strasznie mi się nie chce, to tylko ja wiem, ale TRZEBA. manna z nieba sama nie spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bronio
łączę się z tobą w bulu i nadzieji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaa, teraz doczytałam o mężu i dobrej sytuacji finansowej. to mamy odpowiedź. jest kasa, nie trzeba się wysilać. no ja niestety jak się nie naszarpię, to z głodu zdechnę, także to nie temat dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×