Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość totylkoja__

chłopak zostawił mnie po 6 latach związku w ciąży

Polecane posty

Gość Zdrowieprzedewszystkim
Światowa organizacja zdrowia ( WHO ) uznała zioła Tybetańskie za zdrową naturalną i bardzo skuteczną metodę walki z depresją i apatią. Bardzo polecam zdrowe i bardzo skuteczne „ Zioła Tybetańskie na depresję „ Oprócz zwalczenia depresji przy okazji przyczynią się do regeneracji całego organizmu. Ich spectrum dobroczynnego działania dla człowieka jest bardzo duży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w 25 tygodniu ciąży. w planowanej ciąży. mój partner, chłopak, ojciec dziecka, nie wiem jak go nazwać szaleje z tej ciąży itd, ale... nie ma tematu o ślub. jego rodzina bardzo chce abyśmy byli małżeństwem min. dla dobra dziecka, aby być rodziną. wszyscy tego chcemy tylko nie on. myślę nad tym co mam zrobić. chce dać dziecku swoje nazwisko, ale raczej wolę dać mu swoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Planowana ciąża, ale nieuzgodniony ślub? Jak to było w Waszym przypadku? Rozwiń temat, bo nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo chcieliśmy mieć dziecko i potem wziąść ślub. taki był nasz priorytet i tak chcieliśmy....tylko że teraz cisza o małżeństwie ze strony partnera. niezręcznie czuję się u niego w domu jak jego tata "zmusza" go do podjęcia męskiej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy to nie jest tak że po 6 latach związku postanowiłaś go usankcjonować i zmusić faceta do decyzji zachodząc w ciążę? Wiele tak robi, licząc na ślub. Okazało się jednak że ten łotr nie dal się zrobić "w ciążę" bo liczył na niezobowiązujący związek z pracownicą a nie na małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozwij go o alimenty na siebie i dziecko i to jak najszybciej bo kasy Ci trzeba i głowa do góry ,masz rodzinę żeby Ci pomogła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestem autorką tego tematu :) napisałam swoją historie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyźni czasem potrzebują czasu żeby się ogarnąć. Co innego "teoretycznie" wiedzieć, że dziecko wszystko zmienia, a co innego w tym procesie uczestniczyć. Jak ważny jest dla Ciebie ślub? Z tym zmuszaniem to na dwoj***abka wróżyła. Z jednej strony czasem facet panikuje i potrzebuje kuksańca, żeby podjąć krok, którego się zwyczajnie boi. Jak już go zrobi, to się uspokaja i cieszy, że go zrobił. Ale szczerze mówiąc, to raczej domena kobiet (niepewność). Bywa jednak, że opór jest skutkiem zwykłego "nie chcę tego robić, chciałem, myślałem, że będzie fajnie, ale mi się odwidziało". W tej sytuacji zmuszanie jest... hmm... no nie wiem, ale dla mnie nie fajne. Bo facet zwyczajnie tego nie chce, ale "musi", albo mu "wypada". Owszem, byłoby miło, gdyby zdecydował się wcześniej, że mu nie odpowiada zakładanie rodziny, a nie teraz, gdy Ty niczego nie odkręcisz. To jest właśnie to ryzyko, gdy ludzie nie idą po kolei (chodzenie, narzeczeństwo, ślub, seks, dzieci). Każdy poprzedni etap wprowadza i zabezpiecza przed rosnącym ryzykiem i wymaganym zaangażowaniem (uczuciowym, finansowym, społecznym). Tak to było pomyślane i sprawdzone w praktyce. Teraz modnie jest wszystko robić... że tak powiem równolegle, nie liniowo. Nie ma co gadać, kisiel po obiedzie. Ciężko doradzić, co w tej sytuacji zrobić, ale raczej trzeba oddzielić 3 sfery i o nich myśleć oddzielnie. Po pierwsze finanse (kolejność nieprzypadkowa niestety). Musisz być zabezpieczona, Ty i dziecko konkretnie. Nie wiem, jak teraz żyjecie, kto Cię utrzymuje, ale w końcówce ciąży i po urodzeniu dziecka, jak już tu chyba pisałam, będziesz od kogoś zależna. Musisz mieć fundusze. Mężczyzna nie wspomina o ślubie, a Ty nie chcesz o tym mówić - ok, ale o finansach musisz mówić teraz i teraz wszystko ustalić. Naprawdę. Żeby nie było jak ze ślubem (miał być, a jak trzeba, jest problem - pomyśl, co jeśli tak będzie z pieniędzmi). Po drugie, Wasz związek. Dobrze jest dowiedzieć się co czuje druga strona i jakie ma plany. Oczywiście dowiedzieć się to nie uzyskać odpowiedź na pytanie: kiedy się ze mną ożenisz?, tylko jakie masz plany na okres ciąży i po ciąży. Jak dowiesz się, jaka jest jego wizja pomyśl, jak wygląda Twoja. Jeśli nie są spójne, albo odpowiedź brzmi "się zobaczy / nie wiem", bazuj na swojej wizji i tym co jest. Czyli jeśli np. konkubinat z dzieckiem odpada definitywnie to naszykuj sobie plan awaryjny np. rozstanie z ojcem dziecka (spokojne i planowe, bez pretensji, jako Twoja decyzja). Drastyk, wiem, ale jeśli człowiek przyzwyczai się do sytuacji złej, ale znośnej, to bardzo trudno jest mu potem z tej sytuacji wyjść. A latka lecą. Nie namawiam oczywiście do rozstania, podałam tylko przykład. Po trzecie, relacja ojca i dziecka. Dobrze wiedzieć, choć w zarysie czego on chce, choć teraz on, nawet w zarysie może nie wiedzieć. Ale Ty miej to na przyszłość na względzie. Bo jeśli jemu się odwidziało i zechce Cię np. puścić w trąbę, to dobrze jest wiedzieć do czego dążyć. Czy chcesz, żeby miał ścisłe relacje z dzieckiem? Jeśli tak, to Ty musisz mieć z nim przyjacielskie, musisz nie utrudniać, zachęcać do spotkań itp. Jeśli nie chce mieć i Ty uważasz, że niepotrzebnie dziecko się przywiąże musisz myśleć o zaangażowaniu kogoś do pomocy nad dzieckiem tak, by jego ojca w to nie mieszać i od początku radzić sobie samemu. Przy okazji ustalcie sobie sytuację pod kątem prawnym, czyli nazwisko dziecka (myślę, że nie ma problemu żeby dać dziecku Twoje nazwisko, nawet, gdy jego ojciec je uzna). Czytam, co napisałam i widzę mnóstwo czarnowidztwa i opcji co-jak-zostawi, ale to wybacz moje, bo mam podobny problem obok siebie i takie mi się przyplątują przykłady. Powiem Ci co ja bym zrobiła. Nie wspominałabym nic o ślubie. Nie zmuszałabym faceta. Ustaliłabym kwestie finansowe dając do zrozumienia, że oczekuję jego poczuwania się do dziecka i pokazania, że też poczuwam się do odpowiedzialności za dziecko i buduję dla siebie i dziecka własny świat, a jeśli on chce do nas dołączyć (oświadczyć się) - zapraszam. Przed Tobą trudne dni, opieka nad maleństwem to naprawdę ciężka praca. Może ludzi zbliżyć, a może oddalić. Nie w formie jestem dziś... mam nadzieję, że troszkę pomogłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totylkoja__
To ja, autorka tematu, zazdroszczę problemu dot. ślubu, to naprawdę mały problem, można żyć szczęśliwie i bez ślubu, ważne, że facet cieszy się z dziecka, wspiera Cię i masz oparcie i pewność, że Was nie chce zostawić. Marzyłabym o takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo dziękuję za mądre słowa. :* :* u mnie jest tak że to on mieszka u mnie , oboje pracujemy tylko że ja zarabiam więcej. widzę i zaczyna mnie to drażnić że tak naprawdę to ja go żywię...owszem daje na opłaty po połowie , ale np. ja daję 1500 zł na jedzenie , kompletuję wyprawkę a on da może 200 zł i tak muszę się o to upomnieć :( od pół roku na temat ślubu z nim nie rozmawiam, pytam tylko co zamierza dalej i nie dostaję odpowiedź. czuję że jemu zależy bardziej na dziecku niż na mnie... do lekarza owszem garnie się aby zobaczyć na usg synka , dwa razy w miesiącu płacę za wizyty 200 zł i ani razu nie pomyślał aby tak raz zapłacić. nie czuję się bezpiecznie bo w każdej chwili może mnie zostawić - takie rzeczy dzieją się na świecie...dla mnie ślub cywilny ma ogromne znaczenie aby dziecku stworzyć rodzinę , skromny i kameralny ślub ,ale tylko mi na tym zależy i przy jego rodzinie nawet nie wspominam o tym bo widzę że sami się przybici zachowaniem syna. patrząc na to wszystko tak naprawdę w obowiązkach domowych nie pomaga boję się co to będzie jak mały się urodzi. chyba nie dojrzał do bycia ojcem i do życia w dorosłym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, tu myślę wcale nie ma takiej pewności. Gdyby mężczyzna był pewien, to zrobiłby to, co deklarował jakiś czas temu (tak zrozumiałam przynajmniej) zanim planowo (!) nie zaszła dziewczyna w ciążę. W pewnym sensie zrobił to, co Twój niedoszły. Po urodzeniu dziecka jest naprawdę trudny okres. Nie musi być tak, że on zobaczy dziecko, panie na kolana i się oświadczy, a nawet jak to zrobi, to może się chyłkiem wycofa po 3 nocach wstawania do małej syreny alarmowej. Albo się facet poczuwa do odpowiedzialności albo nie. Albo jest gotów przyjąć na klatę skutki swojego zachowania, albo nie (o ślubie piszę). Jeśli nie, to wszystko jest możliwe. Żona się odwidziała to i dziecko może się odwidzieć. Sorry za defetyzm, obecne skrzywienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnych facetów sobie wybieracie nie ma co. A to kawalerów wyzywacie od niedojrzałych dupków heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ze sie dolacze do dyskusji...... Skoro facet juz teraz w minimalnym stopniu doklada sie do wspolnych wydatkow, to nie wydaje ci sie, ze pozniej bedzie tak samo? Chcesz utrzymywac doroslego faceta? To nie wrozy dobrego i bezpiecznego zwiazku. Po co wiec dazysz do slubu? Tylko po to, aby miec status - teraz - mezatki, a za jakis czas rozwodki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i zaś muszę przyznać rację w komentarzu wyżej napisanym. myślę że mojemu partnerowi zależy na potomku nie na ślubie. aby kobieta mu urodziła dziecko , bo wiadomo lata lecą itd. a przy obowiązkach , życiu codziennym pójdzie do swego domu rodzinnego . a ja zostanę sama. można się śmiać ale "papierek" dla kobiety dużo znaczy , a obrączka jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ojoj, trochę potwierdziłaś to, co napisałam. Jeśli jest jak piszesz to żarty się skończyły. MUSISZ porozmawiać o finansach. Pozwolę sobie na dygresję. Facety to takie stworzenia, dla których wygoda przede wszystkim. Jak mu wygodnie to palcem nie kiwnie żeby to zmienić. Jak mu nie wygodnie, to owszem, będzie coś robił (z większym lub mniejszym krzykiem i fochem). Koniec dygresji i do rzeczy. Jeśli teraz żyjecie na zasadzie "domniemania" tj. Ty nic nie mówiąc płacisz za USG a on nie robi nic to są 2 opcje: Pierwsza, on jest nieświadomy / nie myśli / nie zauważył czyt. jest nieogarnięty życiowo. Trzeba go uświadomić życiowo. Druga, on o tym wie, ale z tym nic nie zrobi, bo przecież to uszczupliłoby jego fundusze (co z tego, że na jego dziecko?). Tu rokowania są gorsze (niestety stawiam na tą opcję), bo będziesz musiała sobie wywalczyć. Jeśli masz wrodzony wstręt do przemocy trudno, to dla Ciebie w potrzebie (jego sprawka) i dziecka (jego sprawka). Siądź z nim przygotowana i na spokojnie obgadajcie kto za co płaci i nie daj się zwieść: 1. odwlekaniu (nie siądę, tu będę stał / nie ma co teraz tego planować, żyjmy chwilą), 2. odwracaniu kota ogonem albo braniu pod włos (nie kupisz tego? Ty nie kupisz, dasz radę / jestem biedny student), 3. unikom i zmyłkom (przewijak? a po co komu przewijak / a zupa była za słona). Zorientuj się w kosztach, które są konieczne, przedstaw, zsumuj, włącznie z alternatywami np. nie możesz karmić piersią - musisz kupować MM. Przedstaw koszty i zapytaj: jak sobie poradziMY? Co jak nie będę zarabiać (masz pewność powrotu do pracy?)? Tylko chłopa nie przestrasz :), ale poważnie, to trzeba zrobić. Nie możesz płacić tylko Ty, bo tak będzie całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Troszkę mi tu Karolakiem zajechało. Ale rozumiem niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze co to wybrać sie do dobrego adwokata. Jak dobrze pójdzie to ten twój chłopak będzie płacił niemałe pieniądze.. Drugą rzeczą jest to aby zaopiekować się samą sobą, zamieszkaj u rodziców, koleżanki czy gdzieś gdzie bedziesz czuła się bezpiecznie i miała wsparcie. Jak najprędzej zapisz się na terapię, psyholodzy itp. to jest nic w porównaniu do dobrego terapeuty. Poszukaj na internecie terapeutów w twojej okolicy i zapisz się na wizytę na NFZ, a gwarantuję ci że oni nastawią cię w takim kierunku i zmienią twój światopogląd. ;) Polecam bo sama nie wierzyłam że ktokolwiek może mi pomóc,a miałam jezscze gorszą sytuację i nie miałam chęci do życia, po pierwszej wizycie u terapeuty zaczęłam myśleć pozytywnie, a teraz jestem w pełni szczęśliwa i nie mogę sobie wyobrazić tego jak jeszcze nie dawno nie miałam ochoty żyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie raz go pytam jak będzie dalej gdy urodzę , jak on to sobie wyobraża ..."normalnie" jego odpowiedź. kupuję ubranka , kosmetyki dla mnie, dla małego kasy idzie na to sporo i co widzę? na biurku leży jego kupiony laptop ...na to są pieniądze. przykre. odkąd jestem na L-4 w ciąży rozglądam się min. na necie za wózkami, łóżeczkami itd. ,a jego siedzenie na necie obejmuje allegro , olx, Facebook :( w tygodniu ma pracę od rana do wieczora i tak dzień za dniem ,a we wrześniu poród. a ja jak ta głupia czekam i czekam i nie dzieje się nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Darkshine dziś bardzo dziękuję :) po roku macierzyńskiego wracam do pracy. na ile rodzina pomoże to będzie dobrze , ale i tak rozglądam się po znajomych za opiekunką do dziecka. pytam mojego jak on widzi mój powrót do pracy ? kto się zajmie dzieckiem skoro ja pracuję na zmiany ? brak odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak pisałam, on jest wygodny, a niewygodne pytania ignoruje. Ty naprawdę musisz uzyskać odpowiedzi i mieć jakieś konkrety. Możesz mu np. dać listę rzeczy do kupienia. Daj mu do zapłacenia rachunki, wyciągnij na zakupy żywnościowe i oczekuj, że on zapłaci. Powtórzę, jemu jest wygodnie i musisz tą wygodę zburzyć, bo się nie ruszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa2402
A mnie zostawil po 6latach z 2letnim synem.bylo wszysko ok,pojechal do pracy za granice i po paru dniach stwierdzil ze mnie nie kocha.nie mogę sie pozbierać,mam nadzieje ze jak wróci to pogadamy i będzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o ile w ogóle wróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łapanie faceta na ciążę zawsze jest ryzykowne. Albo się uda albo się nie uda. Dla faceta ciąża jest abstrakcją, uwierzyć może że to real gdy dziecko się urodzi. I wtedy dopiero jest test. Dla faceta dziecko, żona to kres wolności, strata i koniec jakiegoś okresu życia, młodości. Jedna pochwa na całe życie (teoretycznie) to też żadna radość. W końcu mógł sobie jeszcze poszaleć. Obrączkę postrzega podobnie jak kajdanki. Kobiety chcą odpowiedzialnych, wiernych, majętnych, zaangażowanych, a nie liczą się z tym czego chcą faceci. Oni mają często odwrotne pragnienia - seks bez zobowiązań, wolność, wiele partnerek, brak obowiązków, przygody. Dlaczego ich potrzeby i wyobrażenia mają być gorsze niż te kobiece? Z adwokatami to różnie bywa. Face może ewakuować się za granicę i tyle ho zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Właśnie tak to wygląda. Ale wiesz, jeśli odwróci się trochę spojrzenie i małżeństwo przedstawi się nie jako więzienie tylko ekskluzywny klub, to faceci chcą się żenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem potrzeby nasze jak i mężczyzn są ważne. tylko co jeśli oboje mają takie same potrzeby, marzenia ,plany, a potem nagle jedna osoba się wycofuje? czy tak dorośli ludzie postępują? no chyba nie. dziecko to nie kaprys na chwilę ładna buzia jak w reklamie. szkoda że zawsze wszystko spada na kobietę . albo ze mną jest coś nie tak , albo z facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się ceni regularne dymanie to się wciska drugiej stronie to co ta chce słyszeć. Wszystko jest ok dopóki ta druga strona nie zacznie wprowadzać swoich marzeń w czyn. Słowa nic nie kosztują. A może nie byłaś tą z którą zamierzał się związać? A może za wcześnie go przymusiłaś do decyzji? Nie mogłaś poczekać jeszcze z 10 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie dlatego, ze wszystko spada na kobiete, to wlasnie ona powinna zadbac o siebie i o dziecko. I kolejnosc powinna byc taka: najpierw slub, a potem dopiero dziecko. Bo slub to umowa, w ktorej zawarte sa prawa i obowiazki stron. Czy wam naprawde nie przeszkadza fakt, ze musicie prosic sie o slub, bo "ciaza"?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nikt nikogo nie prosi i nikt nikogo do niczego nie zmusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"albo ze mną jest coś nie tak , albo z facetami" Równouprawnienie po prostu. Kiedyś układ był prosty, jedna opcja związku. Patriarchalny. Kobieta jako męska własność, facet zarabiał a kobieta musiała zająć się domem, dziećmi i służyć mężowi. Wtedy żona, dzieci, rodzina podnosiła status, bo zwiększała stan posiadania. A dziś? Co to za atrakcja? Tylko obowiązki i problemy, żona nie chce znać swojego miejsca a faceta traktuje jak służącego który ma pomóc przy dzieciach, a kasę nadal ma przynieść. Za co? Za ten kiepsko i coraz bardziej wydzielany seks? Łatwiej o niego kawalerom i jej lepszy poza małżeństwem. Status też nie wzrasta. Kobieta z dziećmi to już nie własność tylko ograniczenie. No to mamy skutki równouprawnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie dlatego kiedyś było tak: nie ma ślubu nie ma seksu. Ograniczenia za seks bez ograniczeń. Teraz da się zrobić co najwyżej za seks na wyłączność, bo kto dziś czeka na ślub (znam takie pary, ale to obecnie mniejszość)? A do kobiety z facetem-nierobem: Zastanów się, czy i co da Ci ślub. Jeśli to kwestia finansów bieżących to nie wiem, czy ma to sens. Istnieje coś takiego jak alimenty. Zauważ, jeśli gość jest z tych nieobrotnych to w razie rozwodu (gdyby było orzeczenie o Twojej winie) możesz mu nawet TY płacić alimenty. Rozwód jest też drogą przez mękę, jest podział majątku (to piszesz, że Ty zarabiasz więcej od niego...?) Ślub nie da Ci żadnej pewności co do jego uczuć. Ułatwi kwestie alimentów na dziecko (będą niejako z automatu), mężczyźnie będzie ciężej się od Ciebie uwolnić (uważaj, to działa w 2 strony!). Myślę, że na razie małżeństwo nie jest dla Ciebie korzystne. Nic nie zyskujesz a dużo ryzykujesz jeśli to człowiek niepewny, chwiejny i niedojrzały. Na Twoim miejscu nie naciskałabym absolutnie. Wierz mi, łatwiej zostać panną z dzieckiem niż się rozwodzić. Ślub byłby (wbrew pozorom) korzystny także dla niego. Nie ustawiaj się w roli tej, dla której ślub jest korzystny (moim zdaniem nie jest), a jego w roli łaskawcy, który się "poświęca". Źle to wygląda. Jeśli są wątpliwości to poczekaj, nie przyśpieszaj, bo możesz żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×