Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość już wolna ja

Czy ktoś tez obecnie przezywa rozstanie?

Polecane posty

Gość już wolna ja

Wczoraj rozstałam sie z facetem,bylismy niecałe 2 lata razem, ogolnie był to trudny zwiazek i rozstawialismy sie wiele razy,ale potem były kolejne szanse. Tym razem to jednak koniec,wiem,ze to juz nie ma sensu,no ale ...mimo to,boli. Mam 30 lat i wiem,ze nie tak łatwo bedzie poznac kogos...Z jednej strony marze o szczesliwym zwiazku,ale po tych doswiadczeniach obawiam sie,ze trudno mi bedzie sie znow w cos zaangazowac. Oczywiscie teraz chce dac sobie czas,odpoczac,pomyslec,wiem ze oboje popelnilismy mnostwo bledow i trzeba wyciagnac wnioski. Smutne to troche,ze wszystko zaczyna sie tak pieknie,a potem ma sie wrazenie,ze jest sie z obcym czlowiekiem. Wczoraj uslyszalam od niego wiele przykrych slow,byl taki przykry i chlodny,do tej pory w ogole nie znalam takiej jego twarzy...Smutno mi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej po 2 latach niz po 10 wy i tak tylko marnujecie czas na debili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja byłem wiele razy na rozdrożu ale jakoś na razie jest ok,a dlaczego u ciebie się posypało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już wolna ja
Czemu sie posypało. Długo by opisywać, od poczatku nie było łatwo...Na początku to moj chłopak był bardziej zaangazowany w ten zwiazek,powiem nawet ,ze czułam sie troche przytłoczona, chciał non stop spedzac czas razem,ciagle mnie zaskakiwal,spełniał wszystkie moje potrzeby- nawet bez moich prosb,jakby sam je odczytywał,starał sie na 200%. I to nie było dobre,bo w ktoryms momencie po prostu chyba sie wypalił i przeszedl jakby w druga skrajnosc i zaczal myslec o sobie i swoich potrzebach,a moje zeszły na dalszy plan. Zaczynalam sie wiec delikatnie dopominac i to powodowalo klotnie,ze sie czepiam,ze cos tam. Staralam sie uczestniczyc w jego pasji,polubilam ja,a gdy ja prosilam o glupi spacer,to ciagle wykrecal sie zmeczeniem,albo ze nie lubi,a na poczatku wiedzial jak lubie sie wloczyc i ciagle mnie gdzies zabieral na spacer. Potem slyszalam: idz sama! I klotnie o obowiazki domowe,bo on wychowany przez nadopiekuncza mame,ktora nic nigdy nie wymagala. Ciagle toczylismy boj,bo prosilam go zeby poodkurzal czasem. I ostatnio to wszystko jakos oddalilo nas od siebie. Ja ciagle probowalam to ratowac,czytalam,podsuwalam mu rozne artykuly,nawet proponowalam terapie. On,ze nie ma potrzeby,to ja mam problem ,bo sie czepiam. Przestane sie czepiac i bedzie super. Nasze zycie lozkowe przestalo istniec,a on coraz czesciej rozladowywal napiecie przed komputerem i porno. Kiedy mowilam,ze mnie to boli,twierdzil,ze tak ma,ze jedni jak sie denerwuja palą fajki a jemu to pomaga rozladowac zlosc. Zaczelam czuc sie nieatrakcyjna, bolalo mnie to,ze moge chodzic prawie nago po domu,a na nim nie robi to najmniejszego wrazenia. Probowalam spokojnie rozmawiac,a on uwazal,ze to wszystko jest foch!Kazda moja probe wyrazenia jakichs swoich uczuc nazywal fochem. duzo tego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś właśnie minął miesiąc od kiedy "spojrzała trzeźwym okiem na to mieszkanie, którego się nie da posprzątać, na tego mężczyznę, którego się nie da ocalić (...) I tyle. I spakowała się. I wyszła." Dosłownie tak było. Zakończyłam związek po 4 latach. Teraz ludzie pytają jak się czuje, odpowiadam - doobrze a tak naprawde to nigdy nie było gorzej. Jak by nie było sporo razem przeżylismy ale nie mogłam już znieść tych ciągłych kłamstw, tajemnic. O każdą chwile uwagi musiałam się prosić. Mieszkanie niby nasze, ale jego. Plany niby wspólne, ale każdy miał swoje. Czułam się niekochana, niedoceniona, pomimo, że w związku to samotna. Brak rozmowy, szczerości, zaufania zniszczyły wszystko. To była trudna decyzja, nie raz przemyślana, nie raz przepłakana nocami, gdy on leżał obok odwrócony plecami. Dzisiaj nie mam siły wstać z łóżka, zjeść sniadania, nie mówiąc juz o pójściu do pracy. Teraz żałuje, że odeszłam chociaż było bardzo źle juz od dawna, ale wszystko było lepsze od tego co przeżywam teraz. Codziennie powtarzam sobie, ze to była dobra decyzja, że teraz będzie tylko lepiej, ale tak na prawde codziennie jest gorzej. Z dnia na dzień... Jak życ??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż wyprowadził się z domu po 6 latach małżeństwa. Nie obchodziło go że mnie rani, nie miał zamiaru niczego naprawiać. Chociaż wcześniej cały czas mówił że jest mu ze mną dobrze. I co zrobilam? Zamówiłam na niego rytuał miłosny z http://urok-milosny.pl , a on wrócił mówiąc ze wcześniej nie był sobą. Jesteśmy znowu razem i żywię nadzieję że już się to nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×