Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Malinkamalinka123

Rozumowanie faceta

Polecane posty

Witam wszystkich, Mam nadzieje, ze pomozecie mi zrozumiec faceta... tak tak troche to pewnie glupie ale ja juz sama nie wiem, co mam o tym wszystkim myslec. Zapewne moja historia zajmie troche wiec jesli kogos to nie interesuje i zamieza mnie obrazac czy wysmiewac to juz z gory dziekuje za cos takiego i zegnam. Wiec od poczatku. Podobal mi sie chlopak, ach jak ja za nim wzdychalam, byl mega przystojny itd... ale ja bylam swiecie przekonana, ze on nie zwraca na mnie zupelnie uwagi i tak sobie trwalam w tym hmmm zauroczeniu? W sumie jakos nie mialam nigdy okazji aby z nim porozmawiac choc pare razy zamienilismy nic nie znaczacych pare slow. Trwalo to praktycznie caly rok szkolny(jestesmy w szkole sredniej) ku mojemu zdziwieniu zaraz po zakonczeniu roku szk. dowiaduje sie, ze on chcial zdobyc moj numer bo "ma powazne zamiary wobec mnie i ma nadzieje,ze kolezanka mu w tym pomoze) bylam mega szczesliwa i wprost niedowierzalam ale ok, zaczelismy pisanie w wakacje, mielismy sie spotkac ale zawsze bylo "cos" i jednak nic z tego. Po pewnym czasie zapytalam czego on wlasciwie ode mnie chce,powiedzial to na co w glebi serca czekalam tyle czasu... (nie zeby tam wyznanie milosci w prost ale o cos takiego) ja, nie wiem dlaczego ale powiedzialam, ze jest dla mnie tylko kolega i to sie raczej nie zmieni, wtedy on jakos odwrocil sytuacje bo zapewne glupio mu bylo bo jest raczej niesmialy,spokojny. Ale on nie poddal sie, dalej kontynuowal znajomosc, bylo to takie pisanie troche jak z kumplem troche jak z kims wiecej, potem szkola i wielkie boom bo raczej nie okazywal niczego poza "czesc" rzuconym jakby od niechcenia,ja natomiast czulam chyba cos do niego ale tez troche go rozumialam bo przeciez powiedzialam aby na nic nie liczyl, trwalo to kolejne kilka miesiecy... Jakis czas temu wreszcie wypalilo nasze spotkanie,pelen spontan"bede za x czasu" mialam nadzieje ze wyjasnimy sobie wszystko, dlaczego piszemy jest fajnie ,spotkalismy sie jest fajnie,a w szkole... zwykle czesc, on oczywiscie stwierdzil"marudzisz,przesadzasz" ale rozmawialismy o wielu rzeczch dosc powaznych niby zartem, a jednak cos znaczacych ,mozna powiedziec ze skonczylo sie dosc znaczaco-przynajmniej dla mnie, byly buziaki,przytulasy , mile slowa -nie jak do kolezanki tylko kogos wiecej. Potem napisal mi ,ze przeprasza za wszystko bo glupio wyszlo Dalismy sobie troche czasu ,potem znowu pisalismy jak kumple raczej. Ja doszlam do wniosku,ze on jest dla mnie wazny, jestem o niego zazdrosna,kiedy go nie widze brakuje mi czegos, ale z drugiej strony nie chcialabym chyba zwiazku ale dlaczego? sama nie wiwm, nie wyobrazam sobie tego,moze ze wzgledu na innych ,moze obawiam sie co powiedza chociaz wiwm,ze nie powinnam patrzec na innych, tak samo jest tez z jego strony jak wspominalam jest niesmialy ale bez przesady nie jakas ciapa! Czekalam na jakis powazniejszy krok z jego strony i sie nie doczekalam ale dlaczego? Nie wiem ale mysle,ze nie traktuje mnie tylko jak kolezanki bo do kolezanki nie mowi sie "kotku,kochanie,robaczku,nie przytula sie czule i nie caluje" Mysle,ze on boi sie ,ze wlasnie ja powiem NIE i tak jest w obydwie strony ale czy to nie 1 krok nalezy do faceta?? Mielismy sie spotkac bo chcialam dowiedziec sie na czym stoje, bylam nawet sklonna powiedziec mu ,ze nie traktuje go tylko jako kolegi ale oczywiscie spotkanie nie wypalilo bo najpierw twierdzil,ze nie moze no to ok,a potem dzwoni i mowi ze jak chce to mozemy sie spotkac -ja bylam wkurzona bo odebralam to "jak chcesz to moge laskawie przyjechac" potem doszlo do mnie ze bylo to"jesli chcesz to moge przyjechac,moge to dla Ciebie zrobic, moge spelnic Twoja zachcianke" Potem mu to powiedzialam to powiedzial,ze wcale tak nie bylo i mielismy sie spotkac kolejny raz ale ja pisze czy sie zobaczymy ,a on ze nie,Mysle nie to nie ch Ci w d... Mysle,ze chcial sie odegrac za tamto,ze wtedy ja nie chcialam juz tego durnego spotkania Wiem,ze takie szczeniackie zachowanie nie doprowadzi do nieczego ale jak mam z nim to wyjasnic jesli zawsze jest cos, jakas glupia przeszkoda, czy" duma" ktoregos z nas,wiem to wprost chore. Teraz nie odzywamy sie ponad 2 tyg, nie widzimy sie i szczerze mowiac jakos mi go nawet nie brakuje ale gdybym go zobaczyla pewnie ucieszylabym sie itd Nie wiem co mam myslec, nie wiem co on mysli o tym wszystkim,a moze po prostu dac juz sobie z nim spokoj? Trwa to "cos" juz tyle czasu i nadal nic - zadnej powaznej decyzji... Ufff to tak z wieeelkiego grubsza ale i tak sporo, jesli ktos przeczytal dzieki za wytrwalosc,podzielcie sie swoja opinia na ten temat,dzieki z gory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież tobie samej nie zależało na niczym poważnym. Napisałaś że nie widzisz się w związku bycia razem. Odebrał ci tak jak chciałaś a teraz, kiedy dostałaś małego kopa, masz do chłopaka pretensje. Uraził twoją dumę . Daj jemu i sobie spokuj. Naprzyszłość nie kieruj się stereotypami że facet zawsze musi być pierwszym w czymkolwiek. Czasy się zmieniły. Chcesz czegoś? Sama rusz tyłek i głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak,nie chcialam niczego powaznego bo obawialam sie, ze jemu nie zalezy i po prostu sie wyglupie wyznajac mu jak jest, teraz doszlam do wniosku, ze to glupie zachowanie i nie prowadzi do nieczego. Tak wiem, ze to nie te czasy, ze ksiezniczka czeka na ksiecia ale mysle, ze on rowniez powienien bardziej sie sprecyzowac bo w dalszym ciagu nie rozumiem po co bylo to wszystko jesli mu nie zalezalo? Mogl mnie olac i juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×