Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gościnnieqwerty

Nie potrafię sobie z tym poradzić

Polecane posty

Gość gościnnieqwerty

Otóż rozstałam się z mężczyzną swojego życia. Byliśmy parą przez rok,na początku związku było cudownie,potem się psuło,a gdy mój partner dojrzał do poważnego związku miłość niemalże wisiała w powietrzu. Do czasu,gdy... zaprosił mnie na imprezę,na którą zwołał już swoich znajomych,poczułam się jak przysłowiowe ''5 koło u wozu'' trochę się posprzeczaliśmy,bo ja nie przepadam za towarzystwem tych osób i nie miałam chęci na taką ''zabawę'' żeby nie użyć mocniejszych słów w jego kierunku powiedziałam ''jeśli masz czelność,to się do mnie nie odzywaj'' słowa ruszyły go na tyle mocno iż ze mną dosłownie zerwał. Byłam w nie małym szoku. Popłakałam się,bo nie chciałam tego. I on widząc moje łzy rzucił słowami ''dam ci szansę. nie wiem jak mnie przekonałaś do powrotu'' to chyba zabolało mnie jeszcze mocniej,poczułam się taka hmm? jak piesek co jak zrobi sztuczkę,to dostanie nagrodę,od tego czasu byłam panią na jego posyłki. On stwierdził,że od teraz będzie spotykał się i poświęcał więcej czasu koleżankom,zgodziłam się choć wszystko się we mnie gotowało. Wiedziałam,ja to czułam,że mnie zdradzi,bo wszystkie koleżanki jakie ma dałyby sobie rękę uciąć żeby z nim tylko być. Więc stwierdziłam,że nie będę gorsza i zaczęłam umawiać się ze swoim kolegą,chciałam zapomnieć o nim,wiedziałam że ten związek nie ma sensu i chciałam żeby mnie zobaczył w towarzystwie innego mężczyzny,poczuł zazdrość,żeby go coś ruszyło,dotarlo,że jestem jego jedyną kobietą,którą poślubi,że nie może mnie puścić,ale złość mnie zjadała wewnętrznie. Wybrałam się z kolegą na trybuny meczu na którym grał,podszedł i zapytał czy chcę porozmawiać nie zgodziłam się,on syczał ze złości,potem dzwoniłam,ale nie odbierał,aż na końcu odwazyl się i powiedział ''olalas mnie,to ja teraz olewam ciebie'' nie mogłam tak czekac nieustannie na jego jakikolwiek znak,pisalam,dzwonilam,nic.. az doszly mnie sluchy,ze mowi na mnie rozne brzydkie,zle i nieprawdziwe rzeczy-zadzwoniłam,odebral i wykrzyczałam,ze jest smieciem,klamca itd. trzeslam się ze zlosc***isal takie dobroci do mojej koleżanki z która zaczal wlasnie krecic co zabolało mnie podwojnie.. wtedy zabrałam się brzydko mowiac za ''kolege'' to wszystko jest chore,ale chciałam odreagować i zostaliśmy para,dziewczyna która krecila już z moim bylym napisala mu,ze widziala jak chodzimy za reke itd. na co on jej odpisal,ze zraniłam go bardzo mocno i ze żadna dziewczyna go teraz nie chce. Ja nie jestem szczesliwa,ciagle mysle o bylym,staram się zabic cisze nowym związkiem,ale to nie jest milosc. Co mam robic? Proszę pomóżcie,zwariuje.. pisałam do bylego co u niego,ale bez odzewu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
wiem,szczeniackie zachowanie z obydwu stron,ale on też cierpi.. dać sobie już spokój ? czy dzwonić? szukac kontaktu? ale watpie,ze będzie chciał go mieć,on wie,ze mam już kogos..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej go dziewczyno! D**ek bawi się twoimi uczuciami. Poczuj tę ulgę i bądź niezależna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
to jeszcze nic,ja żałuję że go wpuściłam w moje życie w grudniu. Nie wypalił nam sylwester,a on powiedział,że mam ''wypierd**ać'' przy znajomych,wprost... potem on latal za mna i przepraszal,poczul jak mu zle beze mnie i naprawdę widziałam zmiany w jego zachowaniu,czulo się ta milosc,ale przez to co przechodzę teraz.. zaluje.. zaluje,ze go poznałam i pokochałam tak mocno.. nie wiem co czuje on,choc chciałabym wiedzieć.. spotkać się,pogadac,jak dorośli ludzie,a nie dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yyyyy będę się chyba musiał leczyć po to co przeczytałem. Masz na sra ne. Daj mu żyć i zajmij się kumplem. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
ja mam nasrane? dziekuje :-) szkoda,ze nie wiesz jak on robil mnie w balona,w każdej restauracji placilam ja za niego,w walentyki również. Był ze mna,a krecil z inna pod koniec zwiazku. I kto tu ma nasrane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi sie teeeego czyyytaaaac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
a niby tak mnie kochal,niby to ja go tak zraniłam.. nie wiem już co myslec.. ''gość'' - trudno zapomnieć od tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to widzę tak. Masz problemy z emocjami, możliwe że powinnaś się gdzieś z tym udać. Dzwonisz do niego z du py bo dostałaś focha i naskakujesz na niego. Potem foch się utrzymuje co ma usprawiedliwić Twoją zdradę. Generalnie ja bym się nie pakował w coś takiego, może źle to opisałaś a może to ja mam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
Piotrek powiem ci tak,ja go bardzo kochałam i nigdy bym nie zdradziła. To on zdradził mnie z moją koleżanką,a ona mi się tym pochwaliła,pokazywała mi ich wiadomości. A nastało to dzień po tym jak przyznałam się jej,że ''nie jesteśmy już razem'' ona wykorzystała sytuację,a on nie odmówił. Mnie to bolało wewnętrznie,ale byłam silna. Chcąc dać mu odwet pokazałam się z kolegą (tak,był to tylko kolega jeszcze) on chciał ze mną rozmawiać,ale takich tematów się nie porusza przy ludziach to po pierwsze,po drugie byłam jeszcze zła,a po trzecie musiałam odetchnąć. Liczyłam na to,że gdy zobaczy mnie w takim stanie z kolegą to on teraz pokaże mi,że mu również zależy,bo czemu mam się starac tylko ja? i kto normalny zrywa po słowach ''jeśli masz czelność to się do mnie nie odzywaj'' chciałam dobrze,uniknąć awantury,a on mnie olał.. choć moim zdaniem wina lezala po dwóch stronach, dzwoniłam tego samego dnia wieczorem po tym jego ''meczu'' . Myslalam,ze sobie wszystko poukladal,chcialam mu nawet wybaczyć,bo przecież go kocham,a wiem ze w zlosci się nie myśli i dawałam mu usprawiedliwnie,ale mu najwidoczniej nie zalezalo na mnie tak jak mi na nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
Kamila zmienić? Tzn? chodzi ci o znajomych,sposób ubioru,fryzurę czy wewnętrzne zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
W sumie nie wiem czy można nazwac to zdrada,bo przestaliśmy się akurat wtedy odzywac on zajal się kolezanka.. ja poszlam w ramiona kolegi,zaloze się ze on już z jakas spal,a ja nie potrafie,ciagle o nim mysle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
masz racje,jestem roztrzesiona emocjonalnie i nie potrafie tak tego dobitnie opisac,latwije byłoby pogadać,ale niestety tutaj się nie da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, teraz już rozumiem. W takim wypadku odpowiedź jest jedna, on Cię nie kocha, jak sama piszesz, Ty byś była gotowa wybaczyć mu nawet zdradę, a co on dla Ciebie robi? Ja wiem, że to boli, ale on nie jest dla Ciebie kobieto. On szczerze mówiąc nie jest dla nikogo, bo nie nadaje się do związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
wydaje mi się po prostu,że z jego strony miłość wygasła,oziębła,ale coś się jeszcze tli skoro było go stać na słowa pod moim adresem ''ona zrobiła mi dużo krzywdy w życiu,ale nie pozwolę żeby ktoś ją skrzywdził'' bo ta jego koleżanka chciała mnie bić-dosłownie,bo ja też głupia straszyłam go moim kolegą.. ale to już dłuższa historia.. po prostu zbyt wiele przykrych rzeczy w moim kierunku.. choć to mnie nie usprawiedliwa,odpuscilam zlosc.. i wlasnie w takie zimne,deszczowe wieczory siedze sama,kolega pisze,telefon nie milczy,ale ciagle mam nadzieje,ze to wlasnie on napisał.. zabijam glucha ciszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulululi
Dziewczyno przecież to debil jest. Żeby mówić do kobiety w*********j, albo zachowywać się jak gowniarz, bawić się twoimi uczuciami... będziesz tak miała zawsze i nie będziesz szczesliwa. Lepiej to skończyć teraz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie był ideałem. Początek związku-pierwszy miesiąc było miło,wiadomo,zauroczenie i te sprawy,a gdy mu odeszło zauroczenie,a ja wlasnie stalam się zakochana,latalam za nim jak pies-stad tym razem taka moja ostroznoc,niepewnosc,bo balam się powtorki z rozrywki.. Robiłam wszystko,kupowałam mu co chciał,robiłam co chciał,nawet oddałam się mu,a po tygodniu mnie zostawił. Czułam się jak niechciany śmieć.. Zostawiałam mnie za każdym razem,gdy coś poszło nie po jego myśli. Nie potrafił przyjąć do wiadomości,że nie wszystko się da i można mieć,winił za to mnie. Gdy nie wypalił nam już wcześniej opisywany sylwester krzyczał ''w*********j'' na całe osiedle,poczułam się jakby ktoś napluł mi w twarz. Moja miłość była gorąca,jego widok doprowadzał mnie do obłędu,błagałam go o 5 minutowe spotkania-nic z tego,kontaktu nie mielismy zadnego,az wyslalam mu niby przez przypadek moje ''ladne zdjecie'' i nie mylic tu z erotyzmem ''piekna''-o ile wgl moge tak o sobie powiedzieć.. Gdy to zobaczyl cos w nim peklo,miesiac za mna chodzil,prosil o szanse,a ja miałam silownie-zajecie ktoro mnie relaksowalo,odprezalo i dawalo chwile zapomnienia,ale cos we mnie peklo i dalam się pocalowalac,wrocilismy do siebie,ale już za mna nie chodzil,nie był taki mily,choc zmiana była ogromna,bo już nie zrywal z blachych powodow,az do ostatniej klotni. No jak można z kims zerwac po klotni o glupia impreze? A nie chciałam tam jechać,bo był tam jego kolega co chciał mnie dosłownie zg****ic :-) ale ta sprawa do dziś jest niewyjasniona,bo nikt mi nie chce uwierzyć. Jestem naiwna idiotka,ale nadal go kocham..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
to był po prostu mój pierwszy poważny związek,pierwszy seks w tym związku i również kupa fajnych,śmiesznych i niezapomnianych wspomnień. Ja już zaczęłam wątpić w to,że znajdę kogoś godne uwagi,kto będzie mnie szanował,kochał i po kłotni nie zostawiał,a wyjaśniał wszystko na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
lulululi - masz rację,wątpie że to by się kiedykolwiek zmieniło,ale sentyment pozostanie na zawsze. Chcialabym moc tylko z nim porozmawiać,co u niego,nie czuc dystansu i zlosci. Po prostu tyle nas laczylo,ze uważam,ze to nie powinno się tak****ac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
Myślicie,że odzywanie się do niego nie ma sensu? Powinnam zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnieqwerty
jest tu ktoś jeszcze? :-( potrzebuje pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubisz kłopoty?Takie życie Cię czeka jak nie będziesz szanować samej siebie.Nie chodzi mi o Twoje zachowanie tylko o wnętrze.Ja jestem starą kobietą ale wierz mi zostawiłabym drania już wtedy,kiedy miałabym za niego zapłacić.Uciekaj,dojrzej jeszcze trochę,całe życie przed Tobą,ale tylko jedno.Nie marnuj go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscinnieqwerty
Racja..powinnam była kopnąć go w d**e o wiele wcześniej. Ale jako osoba zakochana nie potrafiłam i chyba nadal ciężko mi uwierzyć w to,ze to już koniec. Miłość nie wygasła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×