jak to jest z ta miloscia?

witam. chcialabym sie poradzic bardziej doswiadczonych osob. mam 20 lat, w swoim zyciu bylam zakochana tylko raz. bylam gotowa wtedy zrobic dla tej osoby wszystko. niestety wszystko sie skonczylo nie po mojej mysli i zostalo mi po tej milosci wielka wyrwe w sercu i rozczarowanie. teraz jestem starsza i probuje to wszystko na trzezwo skakulowac to wiem ze tak jest lepiej ale serce nadal wariuje na jego punkcie i co jakos czas mi o nim przypomina np w snach. od ttej pierwszsj millsci minelo sporo czasu, spotykalam wielu chlopakow. jednakze dosyc szybko wynajdywalam u nich wady i urywalam kontakt jak bylo to tylko mozliwe. byl tez nawet jeden chlopak ktory mi odpowiadal jednakze zostalam odtracona jak mi sie wydaje w wyrazny sposob. czy ja nie mam szczescia czy wina jest we mnie? meczy mnie to wszystko, gdy kolezanki np zapraszaja mnie na wlasne wesela a mi nawet nie ma kto potowarzyszyc skoro ucinam kazdy kontakt ze strachu... ? bo juz nie wiem jak to nazwac... brakuje mi chyba luzu, boje sie ryzykowac... co wy myslicie o mojej sytuacji ? jakies rady?

https://www.youtube.com/user/SiergiejLazariew

ja tez tak mam.

nie ucinaj kontaktu.

jezeli ktos mowi mi ze aprost oczekuje czegos wiecej a ja wiem ze nic z tego nie bedzie to ostaje tylko takie wyjscie :(

gosc z 23:27 to ja autorka

nie ma idealow