Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jagamami

Mamy niemowlaków wspierajmy się!

Polecane posty

Gość Jagamami

Witam! Zakładam ten TEMAT dla wszystkich mam noworodków i niemowlaków. Wspierajmy się nawzajem. Bo macierzyństwo to pasmo wyzwań, obowiązków, ale też radości. Wymieniajmy się doświadczeniami, poradami, wpisujmy tu swoje lęki i obawy, uzewnętrzniajmy emocje, pocieszajmy się. Wpadłam na ten pomysł, bo sama tego potrzebuję, by gdzieś wyrzucić z siebie to co mnie "trapi". I możę zacznę: Mam 27 lat. Jestem mężatką od 2011 roku. Dokładnie 6 tygodni temu urodziłam siłami natury (12 godzinny poród) zdrową córkę. Karmię piersią. Zdecydowałam się na roczny urlop macierzyński. Tyle informacji ogólnych... Drogie Mamy, poród jakoś przeżyłam. Nie było tak źle. Urodziłam bez znieczulenia. Najgorsze były dla mnie pierwsze 3 tygodnie z noworodkiem w domu. Koszmar! Okropny baby blus. Codzienny płacz, załamanie, mieszane uczucia wobec dziecka i karmienie piersią, który powodował okropny ból piersi. Kiedy zaczął się 4 tydzień, to sytuacja zaczęła się powoli poprawiać. Obecnie córka ma 6 tygodni. Kocham Ją najmocniej na świecie. Tylko niepokoi mnie, że nadal miewam "doły". Niestety, konfrontacja z rzeczywistoscią - inaczej wyobrażałam sobie macierzyństwo. Bo to moje pierwsze dziecko. Często do obiadu chodzę w piżamie, nie mam czasu by posprzątać, chwilę dla siebie mam dopiero, gdy mąż wraca z pracy. A tak to całymi dniami jestem sama z córką w domu. Zawsze miałam w domu porządek, byłam bardzo zorganizowana, obiad ugotowany, pranie zrobione, zakupy uzupełnione. A teraz jest o 180 stopni inaczej. I mam problem z tym, by to zaakceptować. I chyba dlatego miewam takie spadki nastroju. Bo mam wrażenie, że sobie z niczym nieradzę. Poza tym czuję się trochę jak więzień we własnym mieszkaniu. I karmienie piersią nadal boli. Do tego stopnia, że muszę mleko odciągać i podawać z butelki. Skorzystałam 2 razy z poradninlaktacyjnej. Dostałam różne porady. I walczę, by ból minął i bym mogła karmić córkę. Obecnie smaruję brodawki maścią z antybiotykiem, bo laktatorka stwierdziła, że mam infekcję bakteryjną. No i jeszcze do tego wszystkiego doszła zmiana wyglądu mojego ciała - nie mogę zaakceptować swojego brzucha. Połóg minął imod pierwszego czerwca chcę zacząć ćwiczyć z Chodakowską. Ale nie wiem czy znajdę na to czas. I generalnie to wszystko spowodowało, że nie cieszę się w pełni z macierzyństwa. Co powoduje, że mam wyrzuty sumienia i znów dół. I kółko się zamyka. Chociaż są też lepsze momenty, kiedy na przykład córka się uśmiechnie, albo pośpi chwilę dłużej w dzień - teraz tak jest, dlatego piszę - i mam chwilę dla siebie. Zastanawiam się jak zorganizować sobie dzień, by do powrotu męża z pracy, trochę posprzątać, ugotować coś, ubrać się i uszykować na spacer z dzidzią. Bo mam wrażenie, że 100% czasu muszę poświęcać dziecku. I tylko mam chwilę jak córka śpi. Ale przecież ona będzie spać z tygodnia na tydzień mniej. Przerasta mnie to. Więc zapytam jak jest u Was? Jak Wy sobie radzicie? Jak wygląda Wasz dzień? I co robić, gdy dopada depresja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, nie martw się, te spadki nastroju miną ale przede wszystkim musisz sobie uświadomić że nie jesteś robotem a dom nie musi lsnic na powrót męża. Korona z głowy nie spadnie ani jemu ani Tobie jeśli naczynia zostaną umyte przez niego. Zamiast gotować obiad bądź sprzątać idź pod prysznic, umaluj sie i wyjdź z dzieckiem na spacer. Ją mam w domu 5 tygodniowe niemowlę - mała śpi juz krócej niż na początku a ją w tym czasie przede wszystkim idę ogarnąć siebie a,potem myślę o porzadkach. Obiadów nie robię bo szkoda mi czasu na stanie przy garach skoro mogę ten czas poświęcić na spacer. Po powrocie męża który przejmuje mała robię ciepła kolację a obowiązkami sie dzielimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadza się, nie jestem robotem. Ale niestety jedną z cech mojego charakteru jest perfekcjonizm. Z jednej strony to zaleta, a z drugiej okropna wada, która teraz bardzo mi przeszkadza. Bo chciałabym mieć czysto w mieszkaniu, wszystko dobrze zorganizowane i jeszcze, żeby mieć czas dla siebie. A wiem, że teraz to niemożliwe. I się po prostu męcze. Za dużo od siebie wymagam... Mój mąż dużo mi pomaga. Ale życie się zmieniło. I macierzyństwo to wyzwanie. Tylko wydawało mi się, że to wyzwanie może dawać szczęscie. A ja szczęśliwa się nie czuję. Tak czekałam na narodziny córki. A teraz zastanawiam się co ja tu, w roli matki w ogóle robię? No i pojawiają się wyrzuty sumienia co ze mnie za matka... Chciałabym by te spadki nastroju minęły. Chciałabym się cieszyć macierzyństwem. Nie rozumiem siebie. Przecieź od porodu minęło 6 tygodni. Czy to nadal baby blus? No i ten problem z karmieniem piersią też powoduje u mnie smutek. Bo ból to nic przyjemnego. Drogie Mamy, zastanawiam się czy w koncu nadejdzie lepszy moment i ta radość z bycia matką w końcu mnie spotka? Bo teraz mam wrażenie, że tak ciężko to będzie mi zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma 7 tygodni. Nie karmie piersią. Moje dziecko placze tylko jak jest glodne lub cos ja zabolalo. Jest spokojnym dzieckiem. Jak śpi idę sie umyć a jak musze się umyć a jak nie spi, to biorę ja do bujaczka klade na podłodze w łazience i sie myje. Jak mala spi to ja tez. Jak chce poodkurzać zmyć naczynia to biorę ja do chusty. Na spacerze dzieciak spi w łóżku. Mam czas sie umalować. Czasem przychodzi do mnie mama, ale wkurza mnie jak chce cos robic i jej mowie z e sobie radzimy z mężem i jak chce to niech pogada z wnuczka. Jak mala ma dobry dzień to nawet ugotować cos moge. Leży w bujaczku w kuchni. Śpiewam gadam z nią i gotuje. Ale ogólnie mój maz nie jest z tych co uważa ze pracuje wiec w domu d**y nie ruszy. Bardzo lubi gotowac, zajmuje sie mala, sprząta i w nocy wstaje po mleko a ja karmie. Gorszy okres to miałam tylko na poczatku jak nie mialam pokarmu, kazda baba zmuszała mnie do karmienia piersią a dziecko średnio bylo tym zainteresowane. Jakiś czas odciągałam ale szybko mleko sie zupełnie skonczylo. Odkąd postanowiliśmy z mężem ze szczęśliwe dziecko to szczesliwa mama i karmie tylko butelka nie widze żadnych zlych stron macierzyństwa. Uwielbiam byc z dzieciorem, mam fajde w robieniu min, myciu, zmienianiu pieluchy i patrzeniu jak rośnie, jak ma coraz więcej umiejętności. Jako "wyrodna" matka nie mam problemu zostawic dziecko z mężem lub mama i isc na kawe z kolezanka czy na siłownię. Traktuje projekt dziecko jako kolejne wyzwanie które chce zrobić jak najlepiej. Przytulam kocham caluje glaszcze i mam nadzieję ze nadal bede miec mądre piękne i zdrowe dziecko jak teraz. Mysle ze sekretem sukcesu rodzicilstwa jest podział obowiązków i wsparcie partnera. Mi pomaga jak mówi ze sobie.swietnie radze, ze jest ze mnie dumny, ze jest rodzicem jak ja i jao cokolwiek bede czula ze jest cos nie tak mam mówić bo ja pracuje cala dobę a on 8 godzin wiec jak mamy miec ciezko to oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedzie lepiej, wierz mi. Dzieci szybko rosna, ale tez my uczymy sie jak byc mamami. Nie musisz siedziec w domu, idz z dzieckiem na spacer. Karmienie sciaganym mlekiem to kupa roboty, podajac dziecku mleko butelka mozesz doprowadzic do tego, ze zapomni jak ssac piers. Nie piszesz dolkadnie co boli, ja mialam straszliwy bol po +- 2 minutach ssania, ale to samo minelo okolo 6 tygodnia. Wiem, ze jest Ci ciezko, ale teraz bedzie juz coraz lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się, że mnie rozumiecie. I gratuluję tym, które sobie świetnie radzą i cieszą się macierzyństwem. Mam nadzieję, że ten moment u mnie też nadejdzie. Bo bardzo się staram. Naprawdę. Bo kocham moją coreczke. Dlatego mi przykro, że to macierzyństwo na razie jest obowiązkiem, a nie przyjemnością. Chociaż jak pisałam, to są super momenty. Nie jest cały czas źle. Ale spadki nastroju i mój płacz przeszkadza w byciu szczęśliwą mamą. Właśnie skończyłam prasować. Córcia się budzi. Zaraz będkę armić. Aha, a co do piersi, to bolą mnie tylko brodawki. Nie całe. I nie tylko jak karmię, ale cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja już mam duże dziecko w porównaniu do Waszych, bo ma ponad pół roku. Z każdym tygodniem jest lepiej, mała teraz kula się po karimatach, nie muszę spedzac z nia kazdej sekundy. Sen z powiek spędza mi nadwaga, ale ona była już przed ciążą, tylko brzuch się jeszcze pogorszył :-(. Od tygodnia chodzę na silke i próbuję trzymać dietę. Jagamami - córka będzie spać coraz mniej, ale będzie umiała zająć się przez jakiś czas sobą i nie będziesz musiała ciągle jej nosić czy zabawiać. Miej dla siebie trochę wyrozumiałości - nie wszystko musi być na tip top. I stawiaj siebie na pierwszym miejscu, bo szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ach, i ja też nie karmię piersią. Nie dałam rady, ciągle miałam doła, a brodawki bolały niesamowicie. Po przejściu na butelkę zostałam bardzo skrytykowana przez otoczenie, tylko mój mężczyzna stał za mną murem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dobrze, że założyłam ten temat. Po waszych odpowiedziach odrazu mi lepiej. Mamuśki, musimy się wspierać! Moja córcia właśnie się najadła, ja szybko się ubrałam i idziemy na spacerek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×