Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malkontentka10

Przyjaciele,czy przesadzam?

Polecane posty

Gość malkontentka10

Hej, Postaram sie krotko opisac co mnie trapi. Mam prawie 33 lata, i okolo 3 lata temu wyprowadzilam sie z Pl, z duzego miasta. Mieszkalam troche w Europie i w USA (mniejsza o to). Mam prace, wlasne zycie, ukochanego, ciagle jezdze gdzies - poznalam mase nowych ludzi (wiadomo przeprowadzki) - mozna powiedziec ze nie narzekam. A jednak bardzo mnie boli to ze moi znajomi z Pl w zasadzie wszyscy sie ode mnie odsuneli- zawsze dbalam o kontakty, pisalam maile, dzowonilam gdy bylam w kraju, dzownilam czasem zza granicy (przy waznych okazajach jak sluby, nie w dzien slubu, czy dzieci czy tez smutniejszych okazjach), no jednym slowem staralam sie. Nie bylo zadnych konfliktow miedzy nami, przeciwnie masa dobrych wspomnien i mile chwile podczas moich odwiedzin, jednak stopniowo wszyscy mnie poodcinali - nie mowie o jednym kregu znajomych, tylko czasem o pojedynczych znajomych. Coraz rzadziej odpisywali na maile - albo pisali cos w stylu "u nas ok", albo mowili ze nie lubia pisac maili (ale tez nie dzownili - nawet skypem). W koncu zauwazylam, ze tylko ja zabiegam o te kontakty i jak sie kapnelam to tez sobie odpuscilam, ale trapi mnie ptanie dlaczego tak sie stalo. Ok, jestesmy dorosli - ja to rozumiem, nie wymagalam kontaktow jak w liceum czyli plotkowania po kilka godzin w tygodniu - ja to nparwde rozumiem! Ale 'czestotliwosc' odpowiedzi na moje maile spadla mnie wiecej do 1 na rok, o ile w ogole.... Stopniowo bylam coraz bardziej nie w temacie az w koncu od osob trzecich dowiadywalam sie np. o ciazach czy slubach (nie chodzi o imprezy), szanuje to ze ktos nie ma ochoty na kontakt ze mna - nie musi sie tlumaczyc. Jesli z boku widac wyraznie to powiedzci mi prosze. Moze ja cos zrobilam zle i nie wiem co? Za duzo wymagam Waszym zdaniem w tych kontaktach? Moja praca jest zwiazana z pisaniem i napisanie maila dla mnie to zaden wysilek z drugiej strony sa telefony/skype i tez nie wiedze zainteresowania a nie chce sie narzucac - zwyczajnie jest mi przykro....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cześć dziewico:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
dzieki za zainteresowanie moim 'dziewictwem' ale nie tego dotyczy moj klopot;) jesli ktos zechce sie wypowiedziec w temacie bede wdzieczna....;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej ich. Masz przecież nowych znajomych. Ja mieszkam za granicą i też olalam ludzi w Polsce bo każdy, jeśli już się jakiś kontakt nawiązało, miał postawę roszczeniowa co do mnie. To nie są przyjaciele tylko hieny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
do osoby powyzej - czy ty tez zauwazylas ze tak robia ludzie w PL tylko? Ja zupelnie tego nie moge pojac....;( Tak, moglabym olac - mam nowych i znajomych itd. po prostu jestem sentymentalna... Ja nie krytykuje ludzi w Pl (sama jestem Polka) ale naprawde mam porownanie z innimi nacjami gdzie tez jest rotacja miejsc a jednak kontakty elektronicznie czy telefonicznie a nawet osobiscie sa podtrzymywane i sa wzajemne - raz ja, raz druga strona. Moi znajomi z Pl nigdy od emnie niczego nie chcieli/ nie mam poczucia ze na mnie zerowali wybudowali z ato mur przez ktory nie udaje mi sie przebic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo ludzi w Polsce nigdy nie uczyło się lojalności. U nas lepiej zmienić pracę bo podwyżki się nie doczekasz, lepiej zmienić operatora bo promocje tylko dla nowych i lepiej mieć nowych znajomych bo o matko Bosko trzeba by się o starych postarać. Też odnoszę wrażenie, że tutaj wszystkie kontakty są lotne jak pyłek na wietrze. Słabe to bardzo ale co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
Piotrek - ale ja nie uwazam ze sama zmiana jest negatywna, nie o to mi chodzi. tu nie chodzi o lojalnosc - ale raczej o lenistwo, tak zaczynam myslec. Moje kontakty juz sie rozpadly - to fakt, teraz zastanawiam sie dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
chodzi mi o to ze ja juz zaakcptowalam ze oni "zerwali" ze mna, teraz mnie zastanawia dlaczego tak sie stalo: - pomimo wyjazdu pisalam/dzwonilam - pytalam co u nich - nie nawijalam o palmach i super mozliowsciach jakies sie przede mna otworzyly (wiedzieli tylko ze ze wzgledu na prace przeprowadzilismy sie i dokad) - w momencie wyjazdu bylismy w dobrych relachach - okreslilabym jej jako serdeczne - a teraz mam poczucie jakbym za cos zostala ukrana (zniknela serdecznosc i wszystko inne) - na moje maile stopniowo przetswali odpiwsywac/majac jednozcesnie pretensje ze nie informuje o swoich odwiedzinach/ ja doszlam do wniosku ze ich ie interesuje moje zycie i osoba potrezbuje to zrozumiec/ogarnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samo życie. Nie tylko ty masz taki problem bo wiele ludzi. Każdy idzie w swoją stronę a na dodatek w pl jest gonitwa za hajsem. Ludzie też czasu nie mają i chęci, mimo że teraz komunikacja jest na kliknięcie palca lub naciśnięcie guzika. Ale faktem jest, że utrzymanie znajomości a w zasadzie przyjaźni to wielka sztuka w dzisiejszych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
Ale mi nie chodzi ogolnie o rozpad znajomosci, ja tez sie nie przyjaznie w wieku 30+ z kazdym z liceum, po prostu zylam sobie jak wiekzosc, majac grono znajomych/przyajciol i wraz z decyzja o wyprowadzce zostalam odcieta - to nie jest tak ze sie rozpadlo smao, bo ja o to dbalam - wiadomo do tanga trzeba dwojga - wiec sie zastanawiam jakies powody miala druga strona?? Co do pieniedzy - to poza Pl konsumpcjonizm i presja jest jeszcze sielniejsza, ludzie tez maja dzieci, kredyty i cala reszte a jednak nie spotykalam sie z takim ostarcyzmem gdy po roku zmienilam kraje - i tego nie rozumiem? Ja wychodze z zalozenia ze tutaj chodzi o brak checi i dlatego to mnie nurtuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może sprawa wychowania się kłania bo jesteśmy zamkniętym narodem w porównaniu do innych nacji. Lenistwo też może być przyczyną albo zawiść z ich strony bo być może tobie jest teraz lepiej. Może byli z tobą dla jakiegoś interesu i teraz wychodzi prawda na jaw. Skoro ty zabiegasz o kontakt i wcześniej przed wyjazdem wszystko było ok to ja bym po twojej stronie winy się nie doszukiwał. Tylko zastanawiające jest to, że prawie wszyscy twoi znajomi olewają twoje starania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LilkaLilka1111
Szczerze mówiąc takie traktowanie znajomych staje się nagminne. Nie trzeba do tego wyjechać z kraju. Ja i mój maż też mamy tzw starych znajomych jeszcze z liceum - dzieli nas odległość 45min jazdy autem lub pociągiem. Mimo naszych zaproszeń w przeciągu roku nie udało im się do nas dojechać (oni nas do siebie nie zapraszali) po kilku zaproszeniach olaliśmy temat. Nie wiem co jest grane. Ludzie wolą sobie pisać bzdury na fb niż spotkać się w realu - dotyczy to zwłaszcza osób które mieszkają w tej samej miejscowości. Dla porównania na wyjeździe poznaliśmy grupę ludzi z całej Polski, dzieli nas tak średnio 350km i co przyjeżdżają teraz do nas całą ferajnąi zapraszają tewż na wypady do siebie. Jak się chce to można wszystko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
nie podejrzewam nikogo o interesownosc, w kazdym razie nie spotkalam sie z tym bezposrednio. Ze wszystkimi scenariusz wygladal podobnie - przed wyjazdem sie spotkalismy i rozstalismy w milej atmosferze powiedzieli tylko "pisz' (widocznie zwykla grzecznosc potraktowalam zbyt doslownie;/), po czym po miesiacu dwoch napisalam co u mnie, pytalam co u nich - po wielu tygodniach dwa razy krotsza odp "ze ok" , za jakis czas ja cos tam jeszcze i potem ciszaaaaaaa..... na pocztaku jeszcze probowalam sie spotykac osobiscie (i bylo milo na tych spotkaniach), nie czulam zadnej zawisci ani nic, a potem tak jakbym sie zapadla - jak sami nie wychodzili z inicjatywa to ja zaczynalam po pewnym czasie (scenariusz ten sam) - do tego stos wymowek , najczesciej brak czasu (to jest zwasze wymowka). Gdy wyjechalam z Londynu do NY to moi znajomi z biura sami pisali do mnie po miesiacu - takie tam, jak mi sie podoba i jak mi tam? z polskimi znajomymi to mi sie nie zdarzylo ... dlatego z ludzmi z londynu jestem w kontakcie , polscy przyjaciele wybudowali dla mnie mur (teraz juz nie do pobicia) - pozostaje pytanie - co zrobilam nie tak? czemu jedni pytali "co tam"? a ci na ktorych liczylam nie zapytali nigdy, za duzo wymagalam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
Lilka - no wlasnie o tym mowie, ja lubie komunikaje elektroniczna bo to jest czesc mojego zycia. wiekszosc ludzi mi mowi "ze nie lubia pisac", ale tez nie dzownia, wiec rozumiem ze to jest takie 'spadaj na drzewo' i ok 'spadlam', nigdy nie bylam nachalna i tak mi zostalo po 2 takich odpowiedziach dalam sobie spokoj...i tak starcilam kontakt z 90% ludzi, jednoczesnie na pocztaku gdy przyjezdzalam to mnie seredzcnie witali i ...olewali w momencie gdy wsiadalam do samootu powrotnego, wiec dalam sobie spokoj z tymi znajomosciami. Nie bylo rownowagi, ok, zrozumialm. ale mnie nurtuje dlaczego? czym sobie zasluzylam? nie lubili mnie zawsze i tego nie widzilam czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W żadnym wypadku nie wymagasz za dużo, po tym co opisujesz widać że ci zależy na innych i to się ceni :) Zrozumieć taki stan rzeczy nie będzie łatwo bo to bywa skomplikowane. Powiadają że prawdziwa przyjaźń nigdy się nie kończy i być może część z nich kiedyś sobie o tobie przypomni. Pozostaje jedynie zostawić to tak jak jest i czas pokaże co z tego wyjdzie. Wiem że cię to boli bo pewnie z wieloma przyjaźniłaś się latami i masz lub miałaś fajne wspomnienia. Ale takich się czasów doczekaliśmy i chyba musimy to zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciezko nazwac cos przyjaznia, kiedy kontakt ma sie tylko mailowy czy na skypie. Po prostu wtedy bliskosc miedzy ludzmi spada, rozmowy nie sa takie same. Spedzanie czasu z lubianym czlowiekiem to frajda, ale pisanie maila czy rozmowa przez telefon niekoniecznie. Poza tym, ludzie sie zmieniaja i nie zawsze znajomosci z czasow szkolnych kontynuowane sa w doroslym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
masz racje, jest mi przykro. Ale jedna uwaga - ja nie koloryzuje rzeczywistosci i te kontakty sa juz jak dla mnie spisane na straty, w swojej ocenie zrobilam wszystko co moglam, nie wyszlo trudno - ja zawsze odpuszczam jak nie widze szansy powodzenia. Nie bede plakac po nocach, ani czekac czy za 10 lat sobie przypomna, nie bedzie to juz mialo znaczenia dla mnie i tak - zanim zamkne jakis rozdzail zycia chce byc pewna ze wyczerpalam wszystkie mozliwosci. W przypadku znajomych w Pl potrezbowalam opinii z boku. Tak jak pisalam moje zycie ejst kompletne - nowy kraj (kontynent), wyzwania w pracy, nowi znajomi itd. - ale o starych nie zapomnialam - natomaist nigdy sie nie pcham tam gdzie mnie nie chca. Jedyne czego jeszcze potrezbuje do 'zamkniecia' to zrozumiec ich punkt widzenia? czym sobie nagrabilam?co bylo czynnikiem po ich stronie ze tak wybrali? jakies pomsly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
W moim przypadku kontakt byl tez osobisty oraz przez telefon (a wiec nie tylko maile czy skype). Nie zgodze sie ze to zabiera bliskosc, bo z innymi moimi znajomymi dziala bez zarzutu ta metoda. Tutaj nie ma mowy o znajomosci ze szkoly i doroslego zycia - wyjechalam majac lat 30(okolo) i moi znajomi mieli mniej wiecej tyle samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ma pewną analogię, mam przyjaciela którego znam od technikum i gdy bywał w związkach to zapominał o znajomych. Wiem że jak się jest z kimś to trzeba mu poświęcać każdą chwilę ale raz w miesiącu mógłby wyskoczyć na piwo lub rower z kimś kogo zna 17 lat. Czasami też się zastanawiam czy przyjaźń ma jakikolwiek sens .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie to za duzo analizujesz. Zycie toczy sie swoim kolem, sa prace, dzieci, nie zawsze da sie dostosowac plany dla kolezanki z dawnych lat. Nie kazdy widzi sens w podtrzymywaniu kontaktu telefonicznego po to, by byl to jedyny kontakt, ktory sie z ta osoba ma. Wola zainwestowac swoj czas w 'prawdziwego' przyjaciela, kogos, kto jest na miejscu i mozna z nim spedzic czas osobiscie. Osobiscie nie mam nic do komunikacji przez internet, ale to wychodzi tylko z naprawde bliskimi osobami; rozmowy przez telefon za to zabilyby kazda moja znajomosc, bo ich nie lubie. Przesadzasz, to normalne ze z wiekiem ludzie sie rozchodza i odleglosc przyspiesza ten proces. Ja mam jakies dziwne wrazenie, ze ty tych znajomych jakos kolekcjonujesz, ze chcesz te znajomosci utrzymac po to, zeby miec poczucie dobrze wykonanego przyjacielskiego obowiazku. Niestety, sympatyczny mail nie uratuje zadnego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może po prostu znaleźli sobie nowych znajomych i ze względu na łatwiejszy kontakt wybrali ich? A może dla Ciebie wszystko było okej, a ich coś w Twoim zachowaniu zaczęło denerwować? A może im nie zależy bo wolą czas spędzony na klepaniu meili spędzić z rodziną? A może nie? Możesz teraz gdybać tak miesiącami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
gosc13.20 - ok, rozumiem. tak sa prace/dzieci/ nie ma czasu na zawolanie dla starej kolezanki - nie ma czasu na odpowiedzi na maile/nie ma czasu za chwycenie za telefon ani powiedzenie ze bierze sie slub/ zmienia/ prace /rozwodzi czy ze kolejne dziecko - tak sie wycina ludzi ze swojego zycia, nie mowie ze tak nie mozna robic - ale ze takie sa konsekwencje. Przeiez ja nie mowi o plotkowaniu przez kilka godzin dziennie,po prostu u mnie to sie zbieglo z wyjazdem;/ Kontakt to nie tylko telefoniczny - zmoje strony - co z aproblem kupic bilet i sie z kims spotkac , tak robie z innymi znajomymi, oczywiscie wpadam tez do mojego rodzinnego miasta od czasu do czasu. ale ja wlasnie o bliskich znajomych mowie - ktorzy odcieli mnie wraz z przeprowadzka. "Przesadzasz, to normalne ze z wiekiem ludzie sie rozchodza i odleglosc przyspiesza ten proces" - ja mysle ze to zalezy od ludzi z niektorymi mam konktak od 15 lat, mimo rodzin, przeprowdaezk licznych po obydwu stronach itd. nie, nie kolekcjonuje - ja tych ludzi szczerze lubilam, po co mialbym to robic? pisalam wczesbiej ze za granica latwiej o zanjomosci bo ludzie sa bardziej otwarci, myslalam ze mozemy zachowac znajomosc - ale zostalam odcieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
"gość dziś A może po prostu znaleźli sobie nowych znajomych i ze względu na łatwiejszy kontakt wybrali ich?" - jaki latwiejszy kontakt, ja jestem mobilna, przyjezdzam do rodzinnego miasta, jestem tez w stanie poleciec gdzies zeby sie z kims spotkac - to czesto sie dzieje w przypadku moich znajomych ktorych poznalam juz poza PL. "A może dla Ciebie wszystko było okej, a ich coś w Twoim zachowaniu zaczęło denerwować?" - bardzo mozliwe, czyli zmierasz do tego ze mnie odcieli bo zrobilam sie irytujaca, tak? czyli wtedy odpowiedzialnosc spadalaby na mnie;/ "A może im nie zależy bo wolą czas spędzony na klepaniu meili spędzić z rodziną?" - ja tez mam rodzine, prace, obowiazki itd. - wiec mysle ze to jest wymowka, jesli przez 5 m-cy 'szkoda' ci 30 minut to najwyrazniej taka osoba wiele dla ciebie nigdy nie znaczyla, czy sie myle? nie wiem co myslec - bo nigdy nie bylam po drugiej stronie, tzn. tez zdarzalo mi sie nie odpowiedziec ale to raczej w poczatkowych fazach znajomosci kiedy mi ktos nie do konca odpowiedal, moje prawo - ale tutaj mowie o ludziach z ktorymi sie lubilam przez ostatnie 10 lat, albo ok - oni mnie nie znosili tylko udawali sympatie najwidoczniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
Suchajcie, ja zlapalam i pojelam 'mesage', rozumiem ze moglam sie znudzic i ze ludzie nie musza mi sie tlumaczyc z tych decyzji. Po prostu, z jednej strony nie wychodza praktycznie z zadna inicjatywa ale oczekuja ze ja to bede robic (pretensje ze nie mowilam ze przyjezdzam) - jedna z konsekwencji nieodpowiedania na maile jest tez to ze ja potracilam fizycznie kontakt do nich. nie rozumiem argumentow o spedzaniu czasu z rodzina - bo ja przeciez o to nie rywalizuje z nikim, wychodz z zalozenia ze dla chcacego nic trudnego i jak komus zalezy to znajdzie te 30 min raz na kilka miesiecy, czyz nie? to nie jest to samo z tym ze znajomosci sie rozchodza - bo tutaj sie zgodze ze drogie sie czasem naturalnie rozchodza, w moim przypadku dzialalo to calkiem sparwnie przez 10 lat i potem w ciagu kilku m-cy (mojej wyprowadzki) przestalo, nie rozumiem dlaczego - bo ja nie zmienilam swojego zachownaia wiec sie zastanawiam co sie stalo u innych? gdy mieszkalam w tym samym miescie to ludzie tez mieli dzieci , trodziny i kredyty - a co zaroznica czy dzownie z drugiego konca miasta czy swiata, hm? (pamietam o strefach czasowych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwiejszy kontakt, bo mogą się spotkać w każdej chwili bez większego planowania. Do Ciebie nikt nie wpadnie na 15 minut na kawę, o to mi chodziło. Zresztą moim zdaniem gdybasz niepotrzebnie bo i tak nigdy się nie dowiesz czemu. Ot, nie chcieli to nie utrzymują kontaktu. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
wczesniej tez nie wpadali na kawe - zawsze sie umawialismy, wiec to sie o tyle nie zmienilo. Jasne ze sie nie dowiem - ale poniewaz to najwyrazniej trend - inne osoby tez mowily ze widza taka tenedecje wsrod swoich znajomych wiec jestem ciekawa co potencjalnie moze lezec u podtsaw tego. Przyjaznisz z kims od 10 lat, znacie swoje rodziny - widujecie sie wcale nie az tak czesto i nagle bach! wyprowadzasz sie i ta sama osoba ci nie powie np. o kolejnym dziecku.....bo co? bo sie przestalam liczyc? wypadam z jej swiata az tak?? i czemu to sie dzieje tylko z ludzmi w Pl tez mnie zastanawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czy znasz to powiedzenie ? " co z oczu to i z serca" Nie romyslaj juz nad tym , było i sie zmyło :D Ja utrzymuje kontakt tylko z jedna koleżanka ( byłą call girl, pracowałyśmy razem) ale i tak to jest On/off relacja od 30 lat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malkontentka10
gosc 14:24, jasne ze znam powiedzenie, ale mysle ze ono sie zaaktualizowalo. Moze to zboczenie zawodowe ale ja zawsze analizuje - ja nie rozpaczam i w pelnie akceptuje. Nie chodzi tez ze sie uparlam - mam nowe zycie nowych znajomych i spokojnie moglabym olac starych, z reszta tak sie pewnie stanie. Nie do konca rozumiem dlaczego podjeli taka decyzje i co ja przeoczylam? Udawali przez tyle lat a ja bylam slepa czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×