niechec do mezczyzn

Witam. Mam prawie 30 lat i jestem w trakcie rozwodu. Od 9miesiecy nie mieszkamy razem, wrocilam do rodzinnego miasta z synem. Jestem szczesliwa bez niego, chce ulozyc sobie zycie od nowa, szukam pracy, wiekszosc czasu spedzam z synkiem i skupiam sie glownie na jego wychowaniu. Nie "latam za chlopami" mowiac potocznie, przestali mnie interesowac, czuje ze zrobilam sie zimna, wrecz bezemocjonalna w tych tematach. Czy to normalne? Na dzien dzisiejszy zbiera mnie na wymioty na sama mysl o zwiazaniu sie z kims. Ile czasu musi uplynac i czy to w ogole minie? Dostalam kwiaty od znajomego, ktory usilnie chce sie ze mna umowic ale nie moge sie przelamac, wymyslam stos wymowek aby sie z nim nie spotkac mimo, ze jest to mily i normalny facet. Dodam ze maz mnie notorycznie zdradzal i ponizal, dlatego odeszlam. Stracilam zaufanie do mezczyzn i to juz sie chyba nie naprawi.

normalne. Zapewne trochę wody musi upłynąc zanim się kolejnemu zaufa

TA! Nie naprawi ci się... Zauważ że jeszcze masz męża, a już masz problem że ci się niby bzykać nie chce. Zobaczymy za pół roku - będziesz się walić, jak stara stodoła :D

15.24 sądzisz oczywiście po sobie?

Kobiety nie mają takich potrzeb seksualnych jak mężczyźni i abstynencja nie jest dla nich takim problemem.

Ale ma inne potrzeby, których nie zaspokoi żaden pies, żaden kot, - a WYŁĄCZNIE mężczyzna (- no może po części dziecko): - potrzeba strzelania focha - potrzeba darcia japy - potrzeba cichych dni - potrzeba oskubywania z kasy - potrzeba obwinia (tę potrzebę może zaspokajać ex) ;) - i jeszcze kilka innych...... (propozycje mile widziane)

13.08 nie dziwię się że nie możesz stworzyć dobrego związku skoro z góry oceniasz drugą osobę zanim ją poznasz. To tak jakby ciebie z góry taktować jak alkoholika, chama i bandytę.

a co ma powiedziec kobieta która zostala grupowo zg\\walcona na wojnie przez 20 facetow? to dopiero jest niechęć do mężczyzn. Tak wiec autorko nie przesadzaj.

Autorko, ja jestem blisko 5 lat po rozstaniu i jestem nieco starsza od Ciebie, bo dzieci mam tzw. odchowane. Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez pary, teraz jestem sama i tak się przyzwyczaiłam, że nie potrafiłabym żyć z kimś pod jednym dachem. Nie pałam jakąś ogólną niechęcią do mężczyzn, ale po prostu brak jest na nich miejsca w moim życiu. O ile byłabym skłonna wyjść do czasu do czasu z mężczyzną do kina, kawiarni, na jakiś spacer, nie wyobrażam sobie codziennego poświęcania mu czasu, bo wolę ten czas poświęcać sobie. fakt, że bardzo zwiodłam sie na mężczyznach, to spowodowało, że stałam się twardsza i tez mniej emocjonalna oraz przestałam uzależniać własne szczęście od bycia w związku.

No taaa: - po co krowie paśnik, jak ma swojum łąkę - po co krowie dojacz, jak nie daje mlika