Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pankeacca

Krzycze na swoje roczne dziecko

Polecane posty

Gość pankeacca

Bardzo dobrze wiem, że nie wolno tak robić. Nie dość ze jestem pedagogiem i pracuje w przedszkolu, gdzie opanowywalam spokojem duzo gorsze dzieci, to jestem tez terapeuta pedagogicznym i wiem jakie konsekwencje niosa za sobą takie krzyki. Niestety zaczynam wysiadac. Jestem w drugiej ciąży, jestem już bardzo slaba, mam kiepskie wyniki krwi, zelazo to juz mega w dole i chyba to mnie tak oslabia. Od początku do dziecka w nocy wstawalam tylko ja. Potem nie umialam zasnąć i tak ledwo zylam w ciagu dnia. Szybko zaszlam w ciaze. W 1 trymestrze bylam senna ale nie moglam sobie na ten sen pozwolic. Dalam rade, ale slablam coraz bardziej. Stwierdzilam ze moze poprawie kondycje i tak zaczelam dlugie spacery. Troche pomoglo. Niestety od miesiaca wysiadam calkiem. Kregoslup boli ze spacer prawie niemozliwy, ledwo sie ruszam, a przede mna poród którego bardzo sie boje. Ostatnio od dwóch tygodni mojego syna na 3-4 godz w ciagu dnia bierze mama i tata. I zaczęło sie dziac. W domu koszmar. On nie potrafi sam sie soba zająć, ciagle tylko na rece. Zrobie przy nim wszystko chce odspanac pojde pare krokow do lazienki to tak ryczy jakby go zazynali. Krzycze w****iona zeby sie uspokoil bo nic sie nie dzieje to przerażony drze sie jeszcze bardziej. Wyglada jakby przechodzil zalamanie nerwowe. Rezygnuje wtedy ze srania siadam na kanape on przychodzi sie przytulac. Mnie rozsadza brzuch boli ale musze tak z nim 15-20 min siedziec. Pozniej razem do lazienki by nie ryczal. Oczywiście stoi oparty o mnie jak sram. Dramat ale inaczej sie nie da. Nie byl taki ale matka go nosi non stop na rekach idziewszedzie z nim a ja nie mam sily walczyc. Chce cos zjesc ide do kuchni ale wpierw czyms go zajme. Zostawia to idzie za mna i ryczy jak opetany. Nie mam juz sily!!!!! Caly dzien chce zeby z nim ssiedzieć i nie wstawac. A mnie od tego juz wszystko boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po pierwsze, gdzie jest ojciec dziecka? po drugie po co ci byla ta druga ciaza? trzeba bylo najpierw troche odsapnac pozniej myslec o kolejnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pankeacca
Mowie matce tlumacze, ze nie wolno go tak rozpieszczac. Ze jam sobie poradze z dwojka dzieci jesli ten ciagle beczy i nic nie da zrobić. Ona sie tylko smieje. Najchętniej juz bym go nie posylala tam ale ja wysiadam a za chwile będę rodzic. Maz tez kalectwo nie umie sam go wykapac. Niby cos przy nim robi ale zawsze mnie wola. A to usiadzie i podaj pieluche, przyszykuj ubranie. Nic nie zrobi od a do z. Nie chce mu sie kapac dziecka samemu to przynosi ki go do trzymania do wanny jam sie kapie bym go trsymala a on go szoruje. Nie mam.chwili spokoju. Ja nie wiem juz co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pedagog, a nie wie, ze to jest okres przejsciowy u dzieci jak caly czas chca zeby ktos przy nich byl i trwa od okolo 8 do 18miesiaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko sama jestes sobie winna i tyle w temacie. nie umiesz w ogole ustawic spraw by to mialo wszystko rece i nogi. i jeszcze kolejna ciaze sobie fundnelas. teraz nie narzekaj, bo to wszystko na wlasne zyczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha ktoś stwierdził, że wszyscy psychiatrzy potrzebują psychiatry. Coś w tym jest. Nie zrozum mnie źle :) superniania też radziła innym a sama ma problemy wychowawcze. Skończy się ciąża, minie. Musisz odpocząć i męża zaciągnąć do roboty. Rozmawiałem z psychologiem, tzn. wtedy nie wiedziałam, że to psycholog. Podchodzi do mnie babka e ośrodku rehabilitacyjnym i się żali, że tylko robota dom dziecko. Ciągle to dziecko a mąż ma swoje życie kawalera. W sobotę na piwo a ona uważana......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pankeacca
Ciąża nie byla.tak.szybko planowana choć drugie dziecko chcialam. Jednak nie mogę go teraz przecież o wszystko obwiniac. Bo to ja i mąż ponosimy odpowiedzialność. Ale fakt nie doszlam do siebie po pierwszej i zaniedbana w kiepskim stanie zaszlam w druga. O ile poczatek i drugi trymestr jakos znioslam o tyle teraz mam wysiadke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem czy Ty ogłupiałas? Po co Ci to drugie dziecko tak szybko? masz co chciałas... Nie dziwię się zupełnie że krzyczysz. Tez mam roczne dziecko i żadna ze mnie matka Polka, po starszym (6 lat) jadę równo, ale takie maleństwo? Przecież to ledwo chodzi dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, na małe dziecko które do końca nie rozumie nie krzyczysz, ale wyżywać się na 6latku to już wolno? Kolejna która dzieci mieć nie powinna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wez meza za uszy i jak za cos sie bierze niech robi to od poczatku do konca, a nie udaje sierotke. tak samo jak ty ma dwie rece. zreszta musisz sie zaczac dobrze organizowac, bo jak sie urodzi drugie to ty poplyniesz. i niech jasnie pan maz to zacznie pomagac w nocy, bo to bedzie katastrofa jak dwojka zacznie sie drzec na raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak, szkoda mi dziecka ze ma pierdo....a matke, "patrzy jak sram" tepa dzido, twoje dziecko sie nie prosilo na swiat i z pewnoscia nie ma ochoty patrzec jak "srasz" ale niestety nie ma wyjscia. Jako ekspert - "przedszkolanka" powinnas wiedziec ze dzieci przechodza rozne fazy i notoryczne noszenie na rekach sie skonczy. Koszmarek jestes i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pankeacca
Chyba najbardziej to boje się, że poród zacznie sie po takim całym dniu walki, sluchania tych jekow, w nocy i nie dam rady :/ to mnie przeraża. Uczciwie przez całą ciążę chodzilam na dlugie spacery, dbalam o kondycję. Jednak w ciągu ostatnich tygodni mam wrażenie że cały wysilek poszedł na marne. Syn też był dobrze ułożony i umiał się sobą sam zająć przez jakiś czas, nie miał aż takich leków separacyjnych i akurat teraz jak juz najbardziej potrzebuje odpocząć to mam największą jazdę. A nie mogę patrzeć jak drży jak krzykne, ale momentami juz nie panuje nad sobą. Kilka razy prosilam meza by wrocil wcześniej z pracy, ale nie ma takiej opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pankeacca
Teraz tez maz dzwonil czy maly w domu czy u babci. Mowie ze u babci bo pojechal tam o 15. On teras wraca z pracy i mógłby go odebrac sam to mowi, ze pojedziemy razem. Szlag mnie trafia. Wszystko żeby mi skrócić tylko odpoczynek. Tyle jest bab co codIennie sla.dzieci do przedszkola od 7 do 17:30 a same siedza w domu. Wiecej powiem. Zapisuja je na dyzury wakacyjne podczas gdy same nie pracuja. A ja mam co jakis czas trzy godzinki wolne dziennie, ale i tak trzeba mi to skrócić. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zebys ty umiala sie tak drzec na meza jak na to biedne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ej, to dlaczego nie powiedziałaś mężowi ,,nie pojadę z tobą, jestem zmęczona, odbierz go sam''?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się wam wydaje, a to wcale nie jest takie proste. Pamiętam swoje małe dzieci, dla mnie najważniejsze na świecie, ale jak przyszedł moment nauki chodzenia, a potem chodzenia za dzieckiem, bo wszędzie wchodzi, wyciąga, ściąga, to pamiętam, źe moim marzeniem(!) było wyjechać choć na1 dzień w samotności, aby odpocząć, odetchnąć, wyspać się i szybko wrócić. Zmęczenie nakładało się na zmęczenie, wstawanie w nocy, do tego sprzątanie, pranie, obiady, spacerki. Miałam urlop, a mimo to byłam mega przemęczona. Mąź pomagał co umiał, ale zmęczenie odczuwałam ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałam dodać, że nie krzyczałam na dzieci, za bardzo je kochałam. W sytuacjach problemowych zawsze szukałam u siebie błędów postępowania i dzieci były grzeczne bardzo. Podejrzewam, że twój syn nie czuje się bezpiecznie, twoje zmęczenie postrzega jako zagroźenie, wyczuwa twoją niechęc i to napawa go strachem, gdy jeszcze krzykniesz, to pogłębiasz jego obawy. Jeśli tak będzie dalej, nie chcę myśleć, co będzie gdy urodzi się dziecko. On musi się czuć bezpieczenie, wtedy będziesz miała spokój, nie może bać się, źe mama jego jedyna na świecie jego nie chce. On tak to odbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co z tego że pedagog,teoria teorią a przy niektórych dzieciach anioł by nie wytrzymał nawet jakby wydał 20 książek bo wytrzymałość każdy ma jaką ma i tego nie da się wyuczyć głupie cipki więc zejdzcie z niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może na wstępie zaznaczę, że nie jestem"matką polką". Ale czytając niektóre wypowiedzi to przysłowiowo włos mi na głowie się jeżył. Ja wiem, że nerwy puszczają, ale może zobaczcie to http://nianio.com.pl/potega-slow/ Przypomnijcie sobie własne dzieciństwo i co was bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×