Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tulipan_90

toksyczny związek i panika

Polecane posty

Gość Tulipan_90

Witajcie, wiem, że milion tu takich tematów ale oprócz tego , że muszę to przerobić sama ze sobą, z rodziną i znajomymi to chciałam zapytać i was. Niemal 3 tygodnie temu zakończyłam toksyczny związek. Byliśmy ze sobą tylko pół roku jednak ja bardzo rzadko "się zakochuję" i dla mnie to było coś bardzo ważnego, dlatego też przez wiele tygodni nie zauważałam jak mnie traktował, jak mną manipulował obarczając mnie winą za wszystko. Przez pierwsze dwa miesiące było pięknie.. Potem doszedł brak czasu na cokolwiek (przez 6 miesięcy wyszliśmy 2 RAZY na obiad czy do kawiarni) , brak szacunku do mnie czy nawet to, że musiałam się prosić o pocałunek czy przytulenie. Przy kolejnej sprzeczce nie wytrzymałam i skoczyłam to z dnia na dzień uderzając go w twarz i zabierając ze sobą swoje rzeczy. Po prostu coś we mnie pękło, miałam dość poniżenia i stawiania się na każde jego zawołanie. Wiem, że popełniłam parę błędów, może powinnam więcej wymagać dawać jeszcze więcej z siebie, ale nic nie usprawiedliwia wyzwisk, manipulacji i braku chęci jakiegokolwiek dotyku. Tutaj jest moje pytanie..czy to normalne iż mimo tego wszystkiego i mimo PEWNOŚCI że dobrze się stało , ja wciąż na coś czekam? Wiem że nawet jeśli się odezwie to powiem że to koniec i go nie chce. Ciężko mi chyba po prostu zaakceptować to, że on jest zadowolony jakbym nic dla niego nie znaczyła, robi sobie wycieczki, jest mega szczęśliwy. Wiem, że powinnam się cieszyć że teraz a nie za 6 lat i że czeka mnie coś lepszego a jednak..cierpię. Coraz bardziej zamiast coraz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysza_1_2_3
Myślę, że to całkiem normalne, że chociaż logicznie wiesz, że ten związek był zły i nie miał szans na szczęśliwą przyszłość, więc jedynym dobrym rozwiązaniem było zakończenie go, to emocje podpowiadają Ci coś innego. Też tak miałam. Co prawda może moje związki nie były toksyczne, niemniej nie były czymś, co chciałam ciągnąć, bo uważałam, że nie jest to uczucie jakiego bym chciała. Wiedziałam to, a mimo wszystko przez dobrych parę tygodni mój nastrój szybował w dół i trudno było mi się z niego podnieść. Ale teraz ciesze się, że nie zostałam w tamtych związkach tylko szukałam czegoś naprawdę wyjątkowego, bo kto szuka ten znajduje i udało mi się - nie wyobrażam sobie, że mogłabym być z kimś szczęśliwsza niż z moim obecnym chłopakiem i jestem pewna, że to jest "to" :) Tobie na pewno też się to uda, tylko musisz przetrwać ten trudny okres i nie zrażać się całkiem do facetów. Tak w ogóle, to Twój pierwszy związek i rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wmawiasz to sobie. Do niczego nie jest Ci potrzebny. Przeżyłaś tyle lat bez niego, nie znając go to teraz doskonale poradzisz sobie sama. On jezdzi na wycieczki, dobrze się bawi a Ty jak głupia siedzisz w domu i go wspominasz na co Ci to potrzebne. Szanuj się i byle łajzie nie daj sobą pomiatać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulipan_90
Mysza_1_2_3 nie to mój drugi "poważniejszy" związek jeśli 6-miesięczna znajomość można tak nazwać. w pierwszym rozstaliśmy sie w przyjaźni bo oboje wiedzieliśmy, że to nie to, chociaż nie utrzymujemy kontaktu bo tak jest lepiej. Wkurzona jestem sama na siebie, jestem dosyć twarda jeśli chodzi o "życie" ale sprawy sercowe mnie rozbrajają.. dzięki za odpowiedź :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulipan_90
gość, ja doskonale to wiem, gdybym sie nie szanowala to bym nadal w to brnęła, najlepiej byłoby przeskoczyć już do miejsca kiedy pamięta się jak było się samemu (de facto było mi wtedy dobrze samej ze sobą) niestety się nie da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×