Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bgość

wkurza mnie kolega syna!

Polecane posty

Gość gość
Moja koleżanka miała dużo rodzeństwa i każde z dzieci miało upatrzonych kolegów i koleżanki. Matka wysyłała z domu dzieci na cały dzień do nich co oznaczało jedzenie i picie cały dzień. Baba w domu nie musiała gotować, nie wydawała kasy na jedzenie, chłop w pracy, ona w domu, reszta dzieciaków ( chyba 5 jak dobrze liczę ) stołowała się u innych dzieci. To dopiero cwaniactwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz ustalić z tym dzieckiem zasady. Twoje zasady. Jak przyleci do Twojego syna od rana to mówisz, że jak chce przyjść to może np o 15-16 po obiedzie , na 3 godzinki i po 19 godzinie do domu i nie ma zmiłuj. Nie musisz mu się tłumaczyć dlaczego, to śmieszne, żeby dzieciakowi z podstawówki się tłumaczyć, kłamać, wymyślać, żeby się tylko odczepił. Po prostu powiedz, teraz nie czas na gości, macie inne zajęcia i tyle, jak chce przyjść to może o godzinie X, wtedy kiedy wam pasuje i koniec. x A wiem co mówię, bo kiedyś mieliśmy podobną sytuację a może nawet nieco gorszą - dwie dziewczynki mieszkały po sąsiedzku, za płotem. Przychodziły się do nas stołować, przesiadywały całymi dniami, nie potrafiły się zachować mimo wielu próśb i gróźb (np nosiły piasek w wiaderkach do baseniku dziecięcego, wrzucały do niego jakieś liście i patyki), syn się już wkurzał bo wcale az tak bardzo nie lubil się z nimi bawić, więc ustaliłam im zasady: Mogą przyjść np po obiedzie na 3 godzinki, 3 godz minęły, mówiłam, że czas do domu i wypraszałam. Niestety dziewczyny potrafiły wisieć na płocie po swojej stronie i gapić się co my robimy albo co chwilę wołać: Kubuuuś podejdź do płotu. Nie można było nic zrobić bez bycia pod ciągłą obserwacją, nie mogłam na swoim podwórku się poopalać, dzieciak nie mógł na 5 minut wyjść na zwenątrz bo już był wołany, nie mógł zaprosić swoich kolegów bo one wisiały na płocie i obserwowały i wołały co chwilę. Rozmowa z rodzicami nic nie dała bo przecież ,,są na swoim podwórku i wolno im stać przy płocie tak długo jak chcą!" W koncu nasadziłam gęsto tuje przy płocie, drzewka szybko urosły i zasłoniły dziewczynom widok i jest spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja juz póżniej mu nie dawałam obiadow,syna wołałam do domu.A on siedział na dworze,a najczęsciej zaglądał przez okno.Ja nie umiem jeść,jak ktoś tak patrzy. w tym roku juz tak nie będzie.2 godzinki to maks.potem wyproszę-niech idzie się pobawic do innych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze ! Musisz myśleć o swoich dzieciach już dość karmiłaś tego chłopca. A on się u was poczuł swobodnie wie że jak powie o kanapce to ją dostanie dlatego sobie na dużo pozwolił i z tym pytaniem o obiad. Nie miej wyrzutów bo i tak dużo zrobilaś dla tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss E
Zgadzam sie ze przesada zeby dzien w dzien karmic obce dziecko. Ale jesli sytuacja jest nieciekawa w tej rodzinie ze nawet jesc dzieciom nie daja to moze powinnas to gdzies zglosic zeby sie tym zainteresowali bo szkoda dzieci. Ale obowiazkiem autorki nie jest karmienie tego chlopca. Dzien w dzien to bardzo obciaza budzet domowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko szkoda ci obiadu dla biednego dzieciaka ? I co z tego ze codziennie ten talerz zupy dasz i kawałek mięska . Tobie nie ubędzie a dobro zawsze wróci , bóg ci wynagrodzi jezeli nie dobrami to zdrowiem. Tak jak piszesz to dziecko jest puszczone samopas i z patologii, niech zobaczy i uczy sie jak powinna wyglądać rodzina. Sama byłam takim dzieckiem i przesiadywałam u sąsiadki ale nigdy mi ta kobieta nie żałowała talerza zupy i była lepsza niż matka. Teraz powodzi mi sie wspaniałe i nigdy nie zapomnę wspomóc ta kobietę teraz starsza i samotną, ponieważ jeden syn zginał tragicznie a moja koleżanka wyemigrowała za ocean.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pasożyty niech się w tym temacie nie wypowiadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:25 a ciebie nikt w potrzebie nie wspomoże sama zdechniesz zołzo a jedynym świadkiem będzie ŚCIANA :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Interesują was komentarze na temat tego czy polska jest biedna czy bogata to wejdźcie na kafeteria forum" mieszkam za granicą i sram fiołkami bujdy biednej emigracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A właśnie ze jej ubedzie, jedzenia nie rozdają na ulicy tylko trzeba za nie płacić. Dlaczego ma sobie odmawiać w imie obcego dzieciaka w dodatku bezczelnego i niewychowanego? Matka z babka zadowolone bo karmić ani zajmować sie nie trzeba a mały sie uczy cwaniactwa i wiecznego wyciągania rak po cudze. Owszem od czasu do czasu moze mu cos dac ale karmić go od rana do wieczora to przesada to trzeba gdzieś zgłosić dziecko ma rodziców powinni sie zainteresować czy ma co jeść. Autorko dawaj mu to co ci zbywa i nie ucz go ze jak mu sie zechce kanapki to ja dostanie. Bo bedzie uważał to za oczywistość. Na obiad wolaj swoje dziecko a tamtemu kaz iść do domu ewentualnie niech przyjdzie po obiedzie bo wy będziecie teraz jesc a jemu niech robi babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pasożycie, ja wspomaga wlasne dzieci a nie jakies patologiczne obce bachory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniasmerfetka
Ludzie, co innego jeśli dziecko przychodziłoby co jakiś czas na cały dzień to owszem autorka może dać zupę, drugie danie, jakieś kanapki czy coś ale czytajcie ze zrozumieniem... dziecko siedzi codziennie od rana do wieczora i dostawało codziennie pełne jedzenie : śniadanie, obiad, kolację, przekąski między posiłkami, żywiła jednym słowem obce dziecko i tak przez 2 miesiące bo tyle trwają wakacje. Autorce wątku nikt nie daje jedzenia, ani jej dziecku, jej dziecko nie chodzi nigdzie i nie jada u kogoś. Autorka pisała że sama ma nieciekawą sytuację finansową pracuje tylko mąż, a tu dwoje dzieci z czego młodsze wymaga jeszcze dużo rzeczy. Czy ma odmawiać swoim dzieciom wszystkiego by nakarmić obce dziecko? Przeliczcie sobie przez 2 miesiące karmi obce dziecko, dziecko nie prosi a żąda jedzenia ( brak wychowania, brak kultury ) samo to powinno ją skłonić aby dzieciaka ne wpuszczać. Mnie by zmiękło serce gdyby dzieciak prosił o to jedzenie ale on nie prosi tylko jeszcze bezczelnie pyta kiedy obiad, "zrób mi kanapkę" odzywka jak do koleżanki. Wiedziałam że znajdą się tacy co będą wyzywać od chytrusów i nie zrozumieją sytuacji autorki ale rachunek jest prosty że autorka na obce dziecko przez wakacje wydaje kasę za którą mogłaby coś swojemu dziecku kupić lub rachunki opłacić. Może mąż dojeżdża do pracy to kasa na bilet by była czy paliwo. Ciekawe czy inni by karmili dzień w dzień obce dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniasmerfetka
Pisała że dzieciak wypije na dzień napój 2 litry powiedzmy że ten napój 2 zł kosztuje ( taki lepszy jest droższy nawet 3 zł ) to już 60 zł za miesiąc za samo picie, ale dzieciak siedzi 2 miesiące to jest 120 zł. A kanapki? A szynka czy ser? Obiad ( zupa, danie mięsne ) a kolacja, a przekąski??? Autorka sama pisała że to kosztuje. Z całym szacunkiem dla odmiennych zdań trzeba autorkę zrozumieć, przez te całe wakacje na obce dziecko może wydawać nawet 450 zł. Powiedzmy że dzienne wyżywienie z tym napojem 7 zł i pomnóżcie to przez 60 dni mniej więcej, do tego przekąski których już nie wliczyłam... Za te pieniądze autorka może kupić pieluchy dla młodszego dziecka ( nie wiem w jakim wieku ono jest ) sorki ale 450 zł piechota nie chodzi i mąż autorki zarabia te pieniądze. Ludzie, na dłuższą metę to jest uciążliwe i bardzo osłabia budżet rodziny. W dodatku ta woda w basenie, ciągle brudna bo dzieciak naniesie ziemi, to tez kosztuje napełnienie basenu czystą wodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówicie że dobro wróci do autorki, ale ile ma jeszcze tak karmić to dziecko? Jej obowiązkiem jest zapewnić swojemu dziecku opiekę i jedzenie a nie brać sobie na kark obce dziecko. Jej syn nigdzie nie lazi po kolegach i nie je u kogoś, już dość pomogła, to dziecko ma matkę, babkę, przesada i to gruba więc nie oceniajcie jej że chce to ukrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieistotne jest rozkminianie kto zrobił źle lub co zrobił źle. Szukanie winnego lamentowanie to bez sensu. Nie jest też niczym mądrym użerania się z dorosłymi o których wiadomo że są idiotami do których latami można gadać bez żadnych efektów. Mądrze jest podjąć skuteczne działanie które sprawę załatwi natychmiast i problem zniknie. W tym wypadku bez żadnych ceregieli zgłosić że dziecko pozostaje bez opieki. Problem znika definitywnie jeśli nie po pierwszym zgłoszeniu to po drugim lub trzecim. A wszelkie skrupuły są w tym wypadku bezsensowne bo kim będzie tak wychowywany gnojek widać na pierwszy rzut oka. Cwaniakiem który przeżyje swoje dorosłe życie na cudzy koszt ze szkodą dla każdej ofiary na której będzie żerował. Z pewnością będzie dla świata jeżeli zabiorą go mamusi a życie skopie mu porządnie dupę i nauczy że nie ma żadnego daj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadne dobro ani żadne zło nigdy do nikogo nie wraca. To niczym nieuzasadniony durny mit kultywowany przez wiecznych męczenników którzy za każdym razem dostają po pysku po czym natychmiast znów wystawiają ten pysk do bicia. Widzą w tym jakąś chwalebną wyższość że dają się wykorzystywać w imię wynikających z tego dla ich charakterów korzyści. Ciekawe jest jednak to że cały świat obwiniają za to że obrywają bo świat jest przecież zły a oni dobrzy i skrzętnie pielęgnują w sobie przeświadczenie że za ich niepoprawną naiwność należy im się zawsze dobro. Tylko że ono (to dobro) przecież kiedyś do nich naprawdę wróci na przykład po sądzie ostatecznym gdy bóg zauważy jacy przez całe życie byli głupi. Tak mija życie w ułudzie i wraz z ostatnim tchnieniem przychodzi opamiętanie i ta niepokojąca myśl: Jeśli cały ten bóg to ściema to spierdzieliłem sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×