Gość gość Napisano Czerwiec 20, 2015 Witam Moze przedstwie Wam swoja historie i prosilabym zeby ktos mi doradzil... Moja sytuacja zyciowa nie jest za fajna .... Mam 25 lat. Od zawsze chcialam byc rowniez pielegniarka; skonczylam w Polsce tylko psychologie na UW, niestety nie moglam pogodzic tych 2 studiow. Teraz rozwazam studia w Pl albo UK. I mam do was pytania.... Po zdaniu egz magisterskiego wyjechalam do Szwecji do rodziny szwedzko-angielskiej pracowac jako au pair chcialam sobie zrobic rok przerwy i podszklic ang i przy okazji nauczyc nowego jezyka bo takie mialam marzenie, przed kolejnymi studiami. W Szwecji bycie au pair okazalo sie koszmarem, musialam ciagle znosic uwagi ze polacy to zlodzieje, praca 50h(20 z dzieckiem, 30 prace domowe w kontracie bylo 30 h przez agencje) w tygodniu ponizanie po 6 miesiach gdy juz to sie stalo niemozliwe do wytrzymania rzucilam to, nawet nie dostalam wyplaty za ostatni miesiac.Jedyne co mnie tam trzymalo to Sztokholm, dobra szkola jezykowa i w miare ok pensja bo 2000 zl trudno by bylo zarobic w pl... Teraz mam rozterke zyciowa.. W tym roku aplikowalam na 2-letnie studia pielegniarskie w uk, dostalam sie ale na IELTS podwinela mi sie noga z writingu i dostalam 6,5 pkt a z kazdej czesci musialam miec conajmniej 7... co przekreslilo automatycznie moje szanse w tym roku....i troche dobilo pielegniarstwo w uk stoi na naprawde dobrym poziomie i to bylo moim marzeniem studiowac tam... W uk moglabym spokojnie szanse znalesc prace i sie z tego utrzymac... Teraz zastanwiam sie by nie tracic roku czy nie podjac tych studiow zaocznie w polsce 3,5 roku... bo za rokw UK nie wiadomo czy sie dostane bo to loteria kierunek bardzo oblegany.. W polsce cienko widze perspektywy studiow zaocznych i pracy (4000 zl za rok) Umiem angielski dosc plynnie (egzamin zdalam na 7,5=poziom C1) szwedzki na poziomie B1 i jedyne co moge to dawac korki co zreszta robie, 2 lekcje srednio dziennie 60 zl razem...... W warszawie proponowani mi prace z jezykiem ang i szwedzkim za 2200 umowa zlecenie brutto w centrum co uwazam za kpine biorac pod uwage koszty zycia.... Podczas studiow robilam wolotariaty w szpitalach psychiatrycznych, w szkolach, mam przygotowanie pedagogiczne, dorabialam sobie w roznych miejscach, w Szwecji jako au pair pracowalam z dzieckiem autysycznym po psychologii rowniez nic pomimo dziesiatkow wyslanych CVw PL... Rodzina mnie dobija bo wszyscy maja mnie za nieudacznika mam 25 lat nie mam fajnej pracy samochodu zawodu, jestem za stara na kolejne studia. Zawsze tez musialam liczyc na siebie, rodzice nigdy mi nie pomagali, nigdy zadnych slow wsparcia. Tak samo moja rodzina (ciotki) ktora siedzi w usa ciagle krytykuja mnie do matki ze nie umiem dostac sie na porzadne studia za granica, one to zrobily maja kupe kasya ja nie, tylko one nie widza tego ze pojechaly tam na gotowe 15 lat temu inne czasy, mialy nagrana prace i papiery i dom, ja w uk nikogo nie mam... Dla mnie kasa i bycie 'mam' tez nie jest priorytetem zyciowym. Mam chlopaka, ale na niego tez za bardzo nie moge liczyc oprocz wsparcia bo sam ma wielki problem i nie chce go angazowac w moje problemy finansowo i emocjonalnie... Ciagle tylko placze ja juz nie wytrzymuje tej presji, wiem ze sie tylko uzalam inni ludzie maja gorzej, ale to mnie juz dobija.. Mam zachwiania emojconalne i mysle ze ciezko mi podjac jakas sensowna decyzje. Prosze Was Wizazanki o jakies rady jak widzicie moja sytuacje, jakabyscie decyzje podjely na moim miejscu w sprawie studiow czy ja sie po prostu uzalam nad soba czy jestem jakas oferma zyciowa, ktora nie potrafi sobie ulozyc zycia.... ps. przeperaszam za bledy pisalam ze stluczonego tableta Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach