Czy świat naprawde straci jeśli sie nie rozmnożysz?

to jest wazne dla pojedynczej osoby, że ułamek jej genów będzie trwał, ale z każdym nowym pokoleniem to bedzie coraz mneijszy ułamek (zakładajac ,ze oni też sie rozmnożą) w sumie nie wiem czy to taka wielka wartość..na świecie króluje przeciętność, kolejny zjadacz chleba się narodzi, wybitni ludzie rzadko maja popęd do rozmanżania, np Tesla był dziewicem :DD do konca zycia

świat nic nie straci nawet jeśli wszyscy na świecie razem popełnią samobójstwo.

Ja się z pewnością nie rozmnożę.

"świat nic nie straci nawet jeśli wszyscy na świecie razem popełnią samobójstwo" otóż to, ale nałogowym rozmnażaczom się tego nie wytłumaczy.

świat nie, ale myślę, że jak tak. Czasami podczas świąt albo uroczystości rodzinnych patrzę sobie na moich dziadków, którzy w obecności swoich dzieci, wnuków i prawnuków mają w oczach niesamowitą dumę i pełne szczeście. Chciałabym u kresu mojego zycia czuć podobnie :)

a potrafisz wyjaśnić z czego to duma? z seksu i potem narodzenia kolejnego zjadacza chleba, który będzie kolejnym klientem supermarketów? i niczego w zasadzie nie wniesie? bo raczej wybitnych ludzi w rodzinie nie masz, tak jak większść z nas....nie rozumiem na czym polega ta duma, ze sie seks uprawiało i urodziło?

ja też do końca tego nie rozumiem, widocznie tylko rodzice to rozumieją :)