Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zagubiona1990

JAK MAM SOBIE Z TYM PORADZIĆ...JAK NAM POMÓC???

Polecane posty

Witajcie. Z góry proszę o odpowiedzi ludzi poważnie podchodzących do tematu. Jeśli już przeczytają to osoby bardzo młode, poproszę również o szczere opinie.. ale z dojrzałym podejściem, gdyż sprawa jest na prawdę poważna. Dopiero dziś założyłam konto na kafeterii.. dopiero dziś dotarł do mnie problem. Zdaję sobie sprawę z tego że temat już się przewijał niejednokrotnie, jednak w tym przypadku ma on trochę inne podłoże. Nie dziwcie się proszę, że szukam opinii na tego typu forum.. chcę opinii bezstronnych osób w różnym wieku z różnymi życiowymi doświadczeniami a także różnej płci. Sprawa dotyczy mojego związku z niższym mężczyzną ( jednocześnie młodszym o 3 lata). Jesteśmy ze sobą około półtora roku, poznaliśmy się po sąsiedzku, już pierwszego wieczoru między nami zaiskrzyło na zwykłym koleżeńskim spotkaniu. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu w różny sposób, praktycznie każdy dzień. Z czasem nasza więź przerodziła się w wielkie uczucie, oboje bardzo się kochamy, jednak między nami jest różnica wzrostu.. około 7-8 cm. ( jak wiadomo jestem wyższa) ...wiem, zdaję sobie sprawę z tego że to MIŁOŚĆ JEST NAJWAŻNIEJSZA BO W DZISIEJSZYCH CZASACH TAK TRUDNO O PRAWDZIWE CZYSTE UCZUCIE, WIERNOŚĆ, LOJALNOŚĆ.. A MY TO MAMY... Wcześniej problemu w ogóle nie było, lekceważyliśmy to lecz od mojej wizyty w jego domu .. coś się zmieniło. Wszystko za sprawą jego mamy.. problem którego wcześniej nie zauważał a raczej nie zwracał na niego uwagi..nagle pojawił się i nabrał kolosalnych rozmiarów. Jego mama z natury szczera ( wredna osoba) po mojej wizycie skwitowała że nie dość że jestem starsza, to jeszcze większa ( pod każdym względem ) i wygląda przy mnie jak cielę przy krowie... jej słowa niesamowicie mnie dotknęły gdyż była do mnie uprzedzona już przed moim przyjazdem.. nie obchodziło jej jaka jestem, co mam w głowie, jakie mam priorytety a już tym bardziej to że jestem pracowita wierna i lojalna.To są niesamowicie bolesne słowa, które zaważyły na zmianie jego zachowania.. i przez to mojego. Pogląd jego mamy był wysoce przerysowany, z racji tego że nie wyglądaliśmy aż tak źle razem. Faktem było że mój chłopak bardzo wtedy schudł... a ja miałam niewielką nadwagę... od tej pory mój ukochany dużo przybrał na masie, ja sporo schudłam. Jednak straciłam poczucie własnej wartości.. Zauważyłam jak bardzo słowa jego matki wpłynęły na jego postrzeganie naszego związku. Myślę że mój mężczyzna czuje się przez to wszystko mniej męski... nie akceptuje swojego wzrostu.. tego że to ja jestem wyższa..rozmawiałam z nim .. niejednokrotnie jednak jest to ciężki temat , mówił mi że problem tkwi w nim nie we mnie. Kocha mnie.. wiem to, jestem tego pewna, ciągle mnie o tym zapewnia, widzę to i czuję. Jednak ... boję się.. Boję się tego ,że kiedyś zdecyduje że źle się ze mną czuje i będzie chciał znaleźć niższą kobietę.. ciągle widzę chude i niskie osóbki ... myślę o tym że .. o wiele lepiej by się pewnie przy takiej kobiecie czuł, akceptował by ją w pełni. Bardzo go kocham.. wiem że on mnie również. Jest jeszcze młodym chłopakiem, pełnym życia.. Dlaczego ja mam ograniczać jego szczęście? Dlaczego przeze mnie ma czuć się niepewny? Nie może czuć się swobodnie? .. Dodam że chłopak mieszka teraz ( przez wakacje ) w domu rodzinnym setki kilometrów ode mnie.. nie jestem jakąś małolatą, wiem co czuję i wiem jak silne jest to uczucie( zarówno z mojej jak i jego strony), jednak nie wiem co robić. Jak pomóc mu zaakceptować samego siebie? Zaakceptować mnie? jak pomóc samej sobie...? Za bardzo nam na sobie zależy aby nie porozmawiać na ten temat i zbagatelizować problem.... jeśli my razem tego nie rozwiążemy... związek się rozpadnie a my oddalimy się od siebie na dobre. Nie chcę już więcej unikać tematu i udawać że nie czuję tego że nasz wzrost to coś co może nas podzielić... Co zrobić... ? Proszę o szczere opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twierdzisz, ze nie jestes malolata, a jak czytalam Twoj topic to myslalam zupelnie na odwrot. Jesli naprawde twierdzisz, ze te 8cm wzrostu moze miedzy Wami cos zniszczyc badz juz do tego doszlo (raczej tak) to po prostu odpusc i faktycznie daj mu szanse poznac kogos innego. Zreszta Twoj chlopak tez zachowal sie jak gnojek, nawet bardziej niz Ty. Nie wyobrazam sobie, zeby negatywna i chamska opinia matki mojego faceta mogla wplynac na nasz zwiazek. To nie jest normalne. Twoj facet nie jest pewny siebie i swojej wartosci. Jak dorosly mezczyzna moze czuc sie mniej meski z powodu swojego wzrostu. Bycie meskim napewno nie ma nic wspolnego ze wzrostem. Nie wiem czy na Twoim miejscu chcialabym byc z kims kto wzial pod uwage docinek matki 'wygladasz jak ciele przy krowie' i ogolnie dopuscil do tego, zeby jego rodzicielka ublizyla kobiecie, ktora twierdzi, ze kocha. Ja tego rozowo nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz się liczyć z tym, że on może nie być w pełni dojrzały. Najwyraźniej jest pod wpływem słów swojej matki. Czyli do końca nie potrafi być obiektywny. Czasem wystarczy jedno dyskredytujace zdanie ze strony rodzica i cała miłość pryska jak bańka mydlana. Nie chcę cię martwić ale wyglada na to, że on zaczyna się wycofywać z tego związku. Matka osmieszyla waszą miłość w jego oczach. On już może patrzeć na was z zupełnie innej perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... ciężka sprawa. Wiem, że kocha... chce być ze mną bo rozmawialiśmy szczerze,nie ma zamiaru z nas rezygnować... ale przez to że on nie do końca akceptuje siebie.. nas... nie jest obojętny na to co pomyślą o nas inni ludzie.. ja znowu tracę pewność siebie i poczucie własnej wartości co odbija się na naszym związku. Widzę że szykuje się ostateczna, szczera rozmowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do Waszych komentarzy muszę dodać, że nie był on obojętny względem oszczerstw ze strony jego matki, pokłócił się z nią na tyle że milczał około pół roku, dopiero po moich namowach... minimalnie odnowił z nią kontakt.. może się Wam wydawać takie proste że powinno się zlekceważyć słowa jego matki, jednak wcale to proste nie jest.. jej słowa ( nie tylko te, bo to jest nic w porównaniu do tego co ona nagadała.... ) utkwiły głęboko w mojej psychice, a co dopiero w jego.. ciężki orzech do zgryzienia... w dodatku bezsilność doprowadziła mnie do momentu w którym piszę na jakimś forum i proszę o poradę obcych ludzi ...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×