Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to znęcanie psychiczne...?

Polecane posty

Gość gość

Cześć wszystkim, bardzo prosiłabym Was o ocenę i poradę odnośnie mojej sytuacji...Z góry powiem iż będzie to dość długie, ale jeśli przeczytacie to dzięki wielkie.Nigdy nikomu nie mówiłam tego wszystkiego tak wprost,ale postaram się ująć wszystko jak najdokładniej. Otóż mam 19 lat, niedługo 20. Studiuję w innym mieście niż mój dom rodzinny, toteż już w nim nie mieszkam. Odwiedzam go w roku akademickim 1-2 razy na miesiąc, ale teraz jestem tu na całe wakacje. W czym problem? W cholerycznym zachowaniu mojej matki i ojcu, 'ukrytym'jak ja to nazywam alkoholiku. Jak już wspomniałam wyżej, moja mama jest typowym cholerykiem;strasznie wybuchowa, drażliwa, impulsywna i aktywna. Cały czas coś robi w domu, zatem w tym aspekcie nie można jej nic zarzucić, potrafi zrobić dosłownie wszystko. Ale to brzydko mówiąc chyba jej jedyna zaleta...Ma pretensje dosłownie o wszystko. Ja wiem, teraz pewnie powiecie, że każdy rodzic ma jakieś pretensje do swojego dziecka. Ale z nią się nie da normalnie porozmawiać. Ona nie mówi, ona krzyczy, za każdym razem. Cały dzień,od świtu do nocy wydaje rozkazy. Nie zna słowa 'proszę, dziękuję'. Uważa, że ona zasługuje na szacunek, ale mnie może traktować jak śmiecia, bo jestem jej dzieckiem i mam być w 100% posłuszna. Gdy tylko słyszę jej ton chce mi się płakać. Nigdy nie usłyszałam od niej pochwały. Czy to odnośnie wyglądu, czy ocen(miałam ****ardzo dobre), czy czegoś innego. Kiedy zrobię co mi każe jeszcze zawsze znajdzie jakąś 'usterkę'w tym. A wiecie co jest najlepsze? Kiedy przyjeżdża rodzina, szczególnie z dziećmi, przywdziewa maskę i jest zupełnie innym człowiekiem. Rzygać mi się chce jak to widzę. Do tego jeszcze wysługuje się mną, bym zajmowała się...ojcem alkoholikiem. Mój ojciec nie jest jednak 'typowym'alkoholikiem, który przesiaduje pod monopolowym i ludzie widzą jego problem. Jest w naszym małym miasteczku osobą znaną i lubianą. Tego nie można ukryć, kiedy nie pije jest osobą przyjazną, spokojną i wesołą. A kiedy wypije...cóż. Siedzi w piwnicy i nie chce przyjść do domu, więc matka mówi 'idź po niego, on Ciebie posłucha'. Nie raz zajęło mi godzinę sprowadzenie go na górę. Do tego kilka razy zdarzyło mu się...nasikanie w majtki/na podłogę/na łóżko. Kto to sprzątał? Ja. Nie mam już siły. Moja matka pracuje zagranicą, przeważnie jest tam 6 tygodni, później wraca na miesiąc ,czasem trochę więcej do domu, i znowu wyjazd. Także w takiej sytuacji też po prostu nikt inny by się nim nie zajął/nie posprzątałby po nim. Co gorsza, kilka razy zdarzyło mi się nawet zabierać mu kluczyki od samochodu. Takie jego akty alkoholizmu występują różnie. Czasem nie pije kilka tygodni, czasem ma takich kilka(2/3)dni pod rząd. Co najlepsze, jest on głęboko wierzący...najciemniej jak widać pod latarnią. Przyzwyczaiłam się już do takiego 'życia'. Ale kiedy wyprowadziłam się na studia można powiedzieć że odżyłam. Stałam się innym, o wiele weselszym i szczęśliwszym człowiekiem. Nie miałam wokół takich osób, które doprowadzały mnie do szału/płaczu. Zatem kiedy wracałam na weekendy do domu, trudno mi tam było. Do tego matka chciała bym oczywiście wtedy zawsze wysprzątała dom, bo ojciec tego przecież nie zrobi... Od kilku miesięcy mam chłopaka, z którym jestem najszczęśliwsza na świecie, kocham go bardzo. Niestety teraz dzieli nas prawie 200 km, zatem musimy jeździć do siebie. Niedługo się do niego wybieram, no i cóż...potrzebuję też na to pieniędzy. Oczywiście rodzice nie są zadowoleni, bo co ich obchodzi chłopak córki, 'zajęłabyś się nauką'. Co o tym wszystkim sądzicie...? Macie jakąś poradę...?Dziękuję za wysłuchanie mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje rodzicow :/ w sumie to nie wiadomo co zrobić w takiej sytuacji...zaproponować ojcu aa a matkę albo zaczac traktowac tak samo,albo jej kupic jakies tabletki na uspokojenie, albo zaproponowac psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja na twoim miejscu znalazłabym sobie jakąś lekką pracę na wakacje, np. w handlu: lody, ciuchy, tatuaże itp w miejscowościach turystycznych. I masz przyjemne z pożytecznym, a tak męczysz się za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×